(Chory) związek z żonatym mężczyzną, pomocy!

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

(Chory) związek z żonatym mężczyzną, pomocy!

Postprzez umierającaZbólu » 13 gru 2015, o 00:20

Drogie Panie, jestem kobietą przed 30-tką. Jestem inteligentną i kochającą ludzi osobą, ale niesamowicie w siebie niewierzę, ponieważ mam trochę kilogramów za dużo. W życiu spotykało mnie w związku z tym wiele przykrości. Dlatego, kiedy poznałam Jego (4 lata przeszło), tego który podziwiał mnie za wszystko co robię, doceniał na każdym kroku i okazywał uczucie, którego nie chce nazwać miłością- byłam wniebowzięta. To nie było coś błahego, rozumieliśmy się bez słów, teskniłąm za jego osobą, kiedy odszedł na krok, bardzo szybko sie porozumieliśmy. Rozmawiamy o wszystkim, mogę z nim konie kraść. Takich ludzi spotyka się rzadko. Wie o nas kupa znajomych i moich i Jego. Łączy nas naprawdę wiele. Twierdzi, ze jego zona od razu nie byla ta osoba, ktorej on chce. wiele nocy przespal u mnie, wiele okazji bylo do tego, zeby sie przyznal. Ponoc boi się o dzieci. Moze tak, to on dobrze zarabia, kiedy zona jest po podstawowce, ma mniej niz najnizsza krajowa do kieszeni, twierdzi ze nie pusci jej z dziecmi, a jemu nikt ich nie przyzna. slysze jak z nia rozmawia, nie spedza czasu w domu bo sie z nia meczy, nudzi. Pozwolił mi kiedyś mocno w siebie uwierzyć, mimo tego, że poczucie własnej wartości, jest jeszcze pode mną. Bardzo szybko dał mi poczucie zrozumienia, bezpieczeństwa i szczęścia. Ale równie szybko odebrał. Kiedy zaczął interesować się bardziej kolegami, alkoholem, przestałam być tak ważna. Potrafił powiedzieć mi przez telefon "Nigdy niczego o miłości Ci nie wspomniałem, jesteś jakaś chora" kiedy stałam w deszczu, mrozie koło jego garażu, a drzwi były przede mną od środka zamknięte. Potrafił zgnoić mnie przy swoich kumplach bo byłam uszczypliwa np. To jest mężczyzna około 40-tki, bardzo atrakcyjny, zabawny i dobry, ale czasami, kiedy coś mu nie pasuje, po prostu jebie mnie jak sukę. Dosłownie. Za co ja muszę go przeprosić "bo sprowokowałam". Nie umiem się od niego oderwać, bardzo mi pomaga, bardzo go potrzebuję i chcę, on też do momentu, kiedy ma gorszy dzień i traktuje mnie jak kogoś na chwilę i mowi "mam dosc juz przestanmy sie spotykac". Nic w tym dziwnego, gdyby nie to, że to zwykle glupoty, gdyby nie to ze kazdy ma uczucia i nie zasluguje na takie odrzucanie co chwile. Nie umiem nauczyć go szacunku do mojej osoby. PRzecież to nie ja spytałam "czy chcesz ze mną zyć" to nie ja chwytałam. Ja jestem duzo mlodsza, zostalam tak usidlona. Dał mi wszystko czego potrzebuję, a czasami leżę przez dwa dni w łóżku nie mając siły zrobić sobie krzywdy raz na zawsze, bo tak mnie skopie psychicznie. Tego nie da się opisac dziewczyny!!! To jest przeszło 4 lata słuchania, jednego dnia, jestes najwazniejsza, drugiego dnia, mam Cie w dupie. Ja kocham! Kocham a jestem zwyklym smieciem dla niego. Czasami cudowna kobieta, ktora go rozumie. Jak mam to skonczyc ? Jak mam sobie poradzic? On zniszczył mi zycie, czy ja mam zniszczyc jemu? Nie umiem bez niego zyc, ciagle prosze, zeby dal mi jeszcze sanse bo boje sie juz konczyc swoje zycie. Pomocy, blagam. pomocy!
Dodam jeszcze, że na początku znajomości, byłam bardzo rozrywkową dziewczyną, wszyscy mnie uwielbiali za to kim jestem, zadne towarzystwo nie stanowilo wiekszego problemu. Własciwie tak zakrywalam swoje kompleksy, nie pokazywalam nikomu ze je mam. Kiedy on zaczal tak mocno mnie kopac, zaczelam zamykac sie w domu, przestalam utrzymywak kontakty z ludzmi, zaczelam mowic o samobojstwie, zaczelam panikowac, krytykowac sama siebie i dolowac jeszcze bardziej. Dzisiaj siebie nienawidze, nie zalezy mi na wlasnej osobie, chcialabym juz umrzec.
umierającaZbólu
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 1
Dołączył(a): 13 gru 2015, o 00:18

Re: (Chory) związek z żonatym mężczyzną, pomocy!

Postprzez kartka » 13 gru 2015, o 19:03

Włos się jeży podczas czytania takich postów.
Po pierwsze - weź się w garść kobieto! Masz niespełna 30 lat a dałaś się zdominować jakiemuś taniemu cwaniaczkowi, który w dodatku Cię nie szanuje. Źródło Twojego problemu leży w Tobie, w Twoim niskim poczuciu wartości. Facet potrafił Cię w danym momencie odpowiednio zaczarować i kiedy już zdobył Twoje zaufanie, pokazał swoje drugie oblicze. A Ty go jeszcze przepraszasz i szukasz winy w sobie, to jest niepojęte!

To jest mężczyzna około 40-tki, bardzo atrakcyjny, zabawny i dobry, ale czasami, kiedy coś mu nie pasuje, po prostu jebie mnie jak sukę.

Ty na poważnie tego nie dostrzegasz? Najpierw piszesz, że on jest dobrym człowiekiem, a później że Cię jebie jak sukę. Jedno drugiemu zaprzecza. Dobry człowiek SZANUJE innych. A ten człowiek z szacunkiem nie ma nic wspólnego.

Nie umiem nauczyć go szacunku do mojej osoby.

Nawet nie wiem, jak to skomentować.

Wiesz co, nie będę tu wklejać kolejnych Twoich cytatów. Sama przeczytaj swój post jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz. I spójrz na to trzeźwym okiem. Nie mogę uwierzyć, że tak młoda kobieta dała się zatracić i poświęcić dla takiego gnoja.

Przede wszystkim powinnaś zakończyć raz a dobrze ten toksyczny "związek". Jeżeli facet traktuje Cię w ten sposób, to znaczy tylko tyle, że nie traktuje Cię poważnie. I Cię zwyczajnie NIE KOCHA. Ale pomijając już nawet to. Pomyśl: co on właściwie Tobie jest w stanie zaoferować? Jesteś młoda, masz jeszcze szmat życia przed sobą, możesz trafić na wartościowego faceta. A tymczasem tkwisz w "czymś" (bo związkiem tego nazwać nie można) z facetem, który od początku nie chciał się zbytnio angażować. Ma żonę i "dziewczynę", najwygodniejszy układ. Dla niego oczywiście. A na Tobie odbijają się wszystkie złe strony tego układu. Do tego facet ewidentnie ma jakiś problem z utrzymaniem nerwów i emocji na wodzy. Otwarcie okazuje Ci brak szacunku, również przy ludziach. Jaką przyszłość przy nim widzisz? Już teraz nie jesteś szczęśliwa, właściwie pogrążasz się w dołku i nie możesz z niego wyjść. To co będzie dalej? Tak sobie wyobrażasz swój wymarzony związek ?? Uciekaj od niego jak najszybciej, dla swojego zdrowia i komfortu psychicznego.

Powinnaś się skupić tylko i wyłącznie na sobie. Napisałaś, że miałaś masę ludzi wokół siebie, którzy lubili spędzać z Tobą czas itd. Wróć do tego koniecznie! Wyjdź do ludzi, napraw tamte relacje, nie możesz teraz zostać sama.
Zacznij dbać o siebie. Piszesz, że w siebie nie wierzysz, że masz dodatkowe kilogramy, że spotkało Cię dużo przykrości z tego powodu. To dlaczego nie zawalczysz o swoje? Weź się za siebie, przejdź na dietę, zacznij ćwiczyć (namów koleżanki, to będzie dodatkowa motywacja). Zdrowy tryb życia to nie tylko zgrabna sylwetka, ale też lepsze samopoczucie i lepszy stan zdrowia. Po dobrym treningu pysk się sam cieszy, czy tego chcesz, czy nie.

Spróbuj powalczyć sama ze sobą. Nie masz udowadniać innym, tylko sobie samej, że potrafisz. To przede wszystkim Ty masz siebie akceptować i kochać. Wiem, że to brzmi banalnie, ale niestety tak to działa: musisz się sama sobie podobać, żebyś podobała się innym. Siedząc w domu, pogrążając się i szukając we wszystkim winy w sobie, tylko pogłębisz swoje już i tak niskie poczucie wartości. A chyba nie o to w tym wszystkim chodzi. To jest Twoje życie i o swoje szczęście Ty musisz się postarać.
Najważniejszym i najtrudniejszym krokiem będzie zerwanie toksycznych relacji i rozpoczęcie tego nowego etapu, potem już będziesz wiedziała, co robić. Głowa do góry, odzywaj się :-)
Avatar użytkownika
kartka
Extra Kobietka
 
Posty: 288
Dołączył(a): 2 cze 2015, o 18:07

Re: (Chory) związek z żonatym mężczyzną, pomocy!

Postprzez anastazja.k » 14 gru 2015, o 21:37

Zacznij od szacunku do samej siebie. Nie możesz sobie pozwolić na takie traktowanie. Nie jesteś zabawką. Ja uciekłabym od tej relacji już wtedy gdy dowiedziałaś się, że ma zone. To chora sytuacja. Jeśli nie mozesz bez niego żyć a on traktuje CIe jak smiecia to co jest warty taki facet? Spójrz, sama mowisz ze potrafisz kochać to czemu masz marnować takie uczucia dla nic nie wartego sukinsyna?
anastazja.k
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 9
Dołączył(a): 2 gru 2015, o 21:43

Re: (Chory) związek z żonatym mężczyzną, pomocy!

Postprzez inka1987 » 15 gru 2015, o 19:29

Kurdeee podobnie mnie traktuje, z tym,że on ze mna mieszka, a jak mówie o rozwodzie to krzyczy na mnie. Nie rozumiem tego dlaczego po tylu latach nie będąc ze sobą ani on ani ona nie skladają pozwu o rozwód, a mnie ściemnia, że się rozwiedzie od 3 lat. Też jestem przed 30 stką i myśle nad rozstaniem. Jeśli umierajacaZbólu chcesz porozmawiać prywatnie to daj znać, wiem co czujesz, bo tak samo mam.


I nie myslcie,że to ja rozbilam jego zwiazek, on od 10 lat juz z nią nie mieszka, ze mna jest od 3. Przepraszam za błedy, za to że zasad nie przestrzegalam ale jak przeczytalam to co napisala umierajacaZbólu to zaniemowilam bo myslalam ze tylko ja w takim bagnie siedze.

Ostatnio edytowano 17 gru 2015, o 12:32 przez Hadassa, łącznie edytowano 1 raz
Powód: łączenie postów
inka1987
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 2
Dołączył(a): 15 gru 2015, o 19:16

Re: (Chory) związek z żonatym mężczyzną, pomocy!

Postprzez BlackWolf » 15 gru 2015, o 23:05

Pakujesz się w relacje, które Cię niszczą. Nie rób tego.
Przed Tobą tak wiele... On nie jest wart Twojego czasu. I to nie żaden związek. Związki tworzą dwie wolne osoby. Jesteś silna, wartościowa, ale o tym zapomniałaś przez jakiegoś, głupiego manipulatora. Zawalcz o siebie, nie o niego.
Nie ma sensu brnąć w tą relację. Stać Cię na kogoś lepszego, kto nigdy Ci godności i poczucia wartości nie odbierze.

Nie szukam bajek w życiu moim.
Bajki są okrutne...

Obrazek
Avatar użytkownika
BlackWolf
Moderatorka
 
Posty: 2891
Dołączył(a): 13 mar 2015, o 20:52
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Brak zidentyfikowanych użytkowników