Jestem 31 letnią kobietą, mam dobrą sytuację finansową, własne, duże mieszkanie, ale jestem sama. Miałam kiedyś kilku partnerów, ale nigdy zbytnio się nie angażowałam, chcę być sama, do szczęścia nie potrzebny mi mężczyzna. Powód? Nie chcę się zbytnio rozpisywać, lecz są to wspomnienia z dzieciństwa które zmieniły mój światopogląd.
Jestem już dojrzałą kobietą, chciałabym mieć dziecko - od zawsze miałam z nimi świetny kontakt. Gdy byłam nastolatka, pracowałam często jako opiekunka do brzdąców bądź bawiłam maleństwa które pojawiały się w rodzinie, zwyczajnie uwielbiam dzieci.
Nie jestem psycholką - nie chce mieć po prostu w swoim życiu na stałe mężczyzny, chce być niezależna. Kobiety błędnie twierdzą, że bez mężczyzny ani rusz - a większość ma takie zdanie.
Jednak nie piszę tu, by głosić moje przekonania.
Moje pytanie do Was brzmi - czy lepiej zajść w ciąże z jakimś przypadkowym mężczyzną, np. na imprezie, czy może poddać się zabiegowi in vitro? Może, któraś z Was ma podobne doświadczenia?