Czy to moja wina, że tak mnie traktuje?

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

Czy to moja wina, że tak mnie traktuje?

Postprzez Butterfly1 » 11 wrz 2014, o 23:49

Witam.
Muszę się komuś wyżalić.Mam teraz taki mętlik w głowie.Nie wyglądam też teraz korzystnie kiedy łzy spływają mi po twarzy.
Jestem mężatką i mam cudowną córkę.
Znamy sie z X od 5 lat. Początki zawsze super...teraz coraz gorzej . mąż mnie nie szanuje i jest porywczy kiedyś taki nie był. Wypomina mi że jak się poznaliśmy mowilam mu, , że jestem inna od innych dziewczyn ze nie robię fochow itp.Wypomina mi również że od tych 5 lat mnie sponsoruje.Zabral dwa razy na zagraniczne wczasy.Pracuje ale moje zarobki zawsze były duuuuzo niższe od niego.Twierdzi że powinnam okazać mu szacunek.A wiecie co on mi dziś zrobił? Z powodu malej sprzeczki popluł mnie w twarz dwukrotnie i wykręcił rękę.Chciał mnie przydusić kiedy powiedziałam ze jutro powiem co mi zrobil jego mamie.Pierwszy raz mnie tak dzisiaj znieważył.Ale przypominam sobie jeszcze że będąc w ciąży w czasie kłótni wykrzyczał mi że gdyby nie moj stan to jebn....by mi bo zablokowalam jego wyjazd za granicę do pracy.nie pracuje od paru mc ma oszczędności itp pracy jako tako nie szuka.przynajmniej nie za marne grosze, , bo zarabiał dobrze.Może jest sfrustrowany tym? Ale spełnia się chodzi dziennie na siłownię schudł dużo. Ale czy brak pracy daje mu prawo żeby się na mnie wyrzywać? Ja pochodzę z niezbyt bogatej rodziny.on uważa że ja tak super mam bo te wakacje mi zasponsorował.zaplacil za nasz ślu
b bo dzieciątko było w drodze i wszystko na szybko. Zapłacił za remont mieszkania (mieszkanie mialam ja ale do generalnego remontu).wszystko o kasę się rozbija.ja nie jestem w stanie na tą chwilę mu coś oddać. Po co to wszystko. Czuję się nikim i dla niego nikim jestem.Stwierdził ze dziwka taniej by go przyszła.Dziewczyny co ja robię nie tak.On twierdzi że ja od rana mam zły humor i że mam udać się do psychiatry.Tak nie jest bo moje dziecko daje mi radość. To mąż jest porywczy wiele razy mu mowilam ze ma ciężki charaktet i żeby to zmienił w sobie.
Butterfly1
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 2
Dołączył(a): 11 wrz 2014, o 23:14

Re: Czy to moja wina, że tak mnie traktuje?

Postprzez sweettusia22 » 12 wrz 2014, o 11:17

Witam.
Na pewno nie myśl że to jest twoja wina że Twój Mąż tak cię traktuje to on ma problem z emocjami.
a co do wypominania że cie utrzymuję to zachowuję się bardzo egoistycznie macie razem dziecko i tworzycie rodzinę na którą dwie osoby łożą a mentalność w naszym kraju jest taka że to zazwyczaj Faceci więcej zarabiają i to nie jest powód do tego żeby ciebie poniżać.
Ale to jak się zachował opluł cie i wykręcił rękę - to jest problem ale twoje męża nie możesz pozwolić na takie traktowanie raz się zdarzyło to i drugi będzie. Może jakaś terapia małżeńska, psycholog??
sweettusia22
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 1
Dołączył(a): 12 wrz 2014, o 11:03

Re: Czy to moja wina, że tak mnie traktuje?

Postprzez scarlet800 » 12 wrz 2014, o 11:47

Niestety ludzie się często pobierają, a nie dobierają.
scarlet800
 

Re: Czy to moja wina, że tak mnie traktuje?

Postprzez lulumiranda » 12 wrz 2014, o 16:59

To nie z Tobą jest nie w porządku ale z nim !
Dziewczyno uciekaj od kogoś takiego . Mąż ma zapędy na domowego sadystę. Zaczyna się od plucia, podduszania . Za jakiś czas pewnie podniesie na Ciebie rękę.
Poza tym Ty tak samo jak on dokładasz się do budżetu domowego. Mieszkanie było Twoje, pracujesz, opiekujesz się dzieckiem.
Avatar użytkownika
lulumiranda
Fajna Kobietka
 
Posty: 144
Dołączył(a): 29 lis 2012, o 13:01

Re: Czy to moja wina, że tak mnie traktuje?

Postprzez Fas_Olka24 » 12 wrz 2014, o 19:16

Nigdy w życiu nie pozwoliłabym na to, żeby facet podniósł na mnie rękę czy znieważył w taki sposób jak opisujesz. To świadczy wyłącznie o tym, że Cię nie szanuje. Gdyby się taka sytuacja zdarzyła to kopnęłabym go w dupę. Bądź pewna, że jeśli raz to zrobił to na tym się nie skończy. I nie ma żadnego usprawiedliwienia na takie zachowanie. Nie pracuje- ok ale to też nie jest powód żeby się na Tobie wyżywał. Jeśli mieszkacie razem to wywal go na zbity pysk bo z tego co przeczytałam mieszkanie jest Twoje? Jedyne co mogę Ci poradzic to to, żebyś uciekała od niego. Nie będziesz z nim szczęsliwa a jeszcze nie daj Boże zrobi krzywdę dziecku bo dojdzie do wniosku, że za dużo go kosztuje.

Byłabym zapomniała dopisac. NIE- to nie jest Twoja wina, że koleś jest idiotą.
Avatar użytkownika
Fas_Olka24
Fajna Kobietka
 
Posty: 234
Dołączył(a): 10 sie 2014, o 16:07
Lokalizacja: Śląsk

Re: Czy to moja wina, że tak mnie traktuje?

Postprzez elfia » 12 wrz 2014, o 23:52

Jezu dziewczyno nie znam Cię ale już się o ciebie boję. Powiedz mi co to mówi o człowieku kiedy chce uderzyć kobietę w ciąży? Powstrzymał się? I co z tego do cholery?! Nie powinien nawet o tym pomyśleć! Ja wiem na czym coś takiego polega, bo w mojej rodzinie dziadek zachowywał się tak wobec babci. Miałam jakieś 6 lat ale pamietam każdą sytuację kiedy podnosil na nią rękę... Rodzice mnie chowali w pokoju żebym nie widziala ale dziecko widzi o wiele wiecej niż się ludziom wydaje... :( Wiem że to jest trudne uświadomić sobie, że to nie jest normalne i że TRZEBA działać ale naprawdę nie możesz tak tego zostawić. Cieszę się, że zdecydowałaś się komuś powiedzieć chociażby anonimowo, to już jest krok na przód. Jestem po studiach pedagogika resocjalizacyjna i opiekuńcza i miałam to i owo na zajęciach na ten temat. Zresztą praktyka też się zdarzyła. nie ważne.
Jesteś ofiarą przemocy. Domyślam się jak to brzmi ale dla dobra dziecka poszukaj pomocy. Może na początek to:
http://www.niebieskalinia.pl/pomoc/pora ... lefoniczna
Błagam Cię nie bądź bierna.

Pamiętaj, że istnieje też coś takiego jak przemoc psychiczna, nie tylko fizyczna a z tego co widzę on ją stosuje i to radykalnie.
Avatar użytkownika
elfia
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 16
Dołączył(a): 9 wrz 2014, o 12:16

Re: Czy to moja wina, że tak mnie traktuje?

Postprzez Astra » 13 wrz 2014, o 12:25

Nie obwiniaj sie za cos czego nie zrobilas lub nawet zrobilas.
Nigdy nie mamy gwarancji , ze cos w naszym na poczatku super zwiazku bedzie kulec , a osoba ktora obdarzamy uczuciem bedzie nas traktowac gorzej niz smiecia.
Tak niestety jest w Twoim zwiazku.
Musisz to przyjac do wiadomosci i zareagowac ostro , bo cokolwiek innego zrobisz np. wybaczysz to wroci
do Ciebie ze zdwojona sila.
Ludzie pokroju Twojego X sie nigdy nie zmieniaja na lepsze, a jesli juz to napewno bedzie gorzej , a wszystko co Was laczylo rozwala sie w blyskawicznym tempie.
Nie dozwalaj na to, bys byla dla niego workiem treningowym na ktorym sie wyzywa za swoje wszystkie
zyciowe porazki i niepowodzenia.stosuje przemoc fizyczna i ponizanie psychiczne.
Agresja i frustracja to najgorsza opcja jaka mozesz doswiadczyc i doswiadczasz.
Jesli ,,przymkniesz,, na to oko i wybaczysz to jego zachowanie, tlumaczac go to tak jakbys dawala mu
przyzwolenie na nastepne razy wobec Ciebie.
Oczywiscie to Twoje zycie i Ty rozdajesz w nim karty , ale uwazam , ze na takie akty wybuchow agresji trzeba reagowac , bo inaczej siadzie Ci psychika .
A do tego nie wolno Ci dopuscic ze wzgledu na Twoje dziecko ktoremu z pewnoscia udziela sie ta agresywna i szmaciarska atmosfera , co oczywiscie ma ogromny wplyw na rozwoj.
Z doswiadczenia wiem , ze facet ktory wyciaga łapy do kobiety i traktuje ja jak przyslowiowy worek treningowy do wyladowania swoich niepowodzen , a takze poniza ja obrazajac w rozny sposob przenigdy sie nie poprawi , bo on te ,,geny,, agresji ma we krwi w uspionej formie.
Taka jest brutalna i koszmarna prawda.
Zastanow sie czy warto dalej zyc z kims kto Cie ma za nic i rani Ci dusze.?
Zycie jest za krotkie by roztrwaniac go dla kogos kto sam okazal sie po prostu smieciem i chamem. :pisze:
Avatar użytkownika
Astra
Super Gaduła
 
Posty: 1827
Dołączył(a): 22 mar 2014, o 01:28

Re: Czy to moja wina, że tak mnie traktuje?

Postprzez natalkaDawidka » 14 wrz 2014, o 22:38

Kochana, jesli ktoś powinien udać się do psychiatry, to na pewno nie Ty! Proponuję nagrać Waszą kłótnię albo zrobić w tajemnicy przed mężem obdukcję, w razie, gdyby Cię znowu uderzył, a potem wnieść pozew o rozwód z orzeczeniem o jego winie. Uderzył Cię raz, uderzy i następny, ciekawe, czy nie podniesie ręki na córkę. On jest niezrównoważony psychicznie, więc uciekaj od niego jak najdalej i jak najszybciej. Zasługujesz na bycie szczęśliwą, a do szczęścia on na pewno nie jest Ci w ogóle potrzebny, bo to przecież on jest źródłem Twoich problemów. Odejdź od drania i zacznij cieszyć się życiem.
Wiem, że łatwo powiedzieć, ale na pewno się wszystko ułoży. Im dłużej będziesz tkwić w toksycznym związku, tym bardziej będzie się to na Tobie odbijać negatywnie.
Ty nie jesteś niczemu winna. To on jest nienormalny. Bezpodstawnie wyżywa się na Tobie i poniża Cię, bo sam ma niskie poczucie własnej wartości, więc próbuje sobie to zrekompensowac Twoim kosztem. Nie daj się.
Trzymam kciuki za Ciebie.
natalkaDawidka
Miła Kobietka
 
Posty: 53
Dołączył(a): 30 mar 2014, o 20:41

Re: Czy to moja wina, że tak mnie traktuje?

Postprzez Sol » 14 wrz 2014, o 23:28

Mnie krew zalewa kiedy czytam takie rzeczy. NIKT i pod ŻADNYM pozorem nie ma prawa podnieść na Ciebie ręki. Stres, zdenerwowanie, nie zapanowanie nad sobą, czy inne "uniki-argumenty" nie są wytłumaczeniem i usprawiedliwieniem. On jest dorosły, więc jak ma z czymś problem, to powinien używać argumentu-słowa, a nie argumentu-ręki. Nie miej litości, jeśli facet używa przemocy.
Najgorsze co może być to facet bijący kobietę. Potem przyjdzie ze skruchą i powie, że Cię kocha i prosi o wybaczenie.Wybaczysz. Potem znów uderzy, znów przeprosi i znów wybaczysz. A on znów uderzy.
Ja swojemu powiedziałam, że jeśli kiedykolwiek podniesie na mnie rękę, to nie ma co liczyć na moją litość. Człowiek, który ucieka się do przemocy ma ze sobą problem. Ma prawo się nie zgadzać, czy mieć pretensje, ale wtedy powinien rozmawiać, a nie grozić, zastraszać czy bić. Ja bym "szanownemu" małżonkowi postawiła ultimatum. Albo idzie do terapeuty, który nauczy go panować nad gniewem, albo żegna się z rodziną.
Istnieje ryzyko, że zrobi o to piekło, dlatego najlepiej by inni z rodziny, najbliżsi przyjaciele wiedzieli co się dzieje.
Nie czekaj dłużej, aż jeszcze bardziej Cię upodli. A Twoja córka będzie szczęśliwa, jeśli jej mama będzie szczęśliwa. Nie ma najmniejszego sensu tkwić w związku toksycznym. I fakt, że jest dziecko niczego nie zmienia.

Jeśli jeszcze raz Cię uderzy, idź na obdukcję, na policję, poproś by ktoś z Tobą był, by on nie miał szans się zemścić. Facet ma szanować kobietę. Bez względu czy on płaci więcej czy mniej. Wiedział z jakiej rodziny pochodzisz i jakie masz możliwości, więc niech teraz nie narzeka. Jak mu nie pasuje, to niech szuka sobie swojej dziwki, skoro takie chętne.


Serio, krew mnie zalewa na myśl o takich ch#$$@$@#jach.

Niech pozytywna energia Cię nie opuszcza.
Avatar użytkownika
Sol
Miła Kobietka
 
Posty: 95
Dołączył(a): 29 sie 2014, o 00:57

Re: Czy to moja wina, że tak mnie traktuje?

Postprzez Luna » 15 wrz 2014, o 13:52

Posłuchaj sie dziewczyn uciekaj od takiego tyrana poki jest na to czas. Dasz sobie rade i bedziesz szczesliwa :)

POKONAM TRUDY, MOZOŁY CZY BĘDZIE GORZEJ CZY LEPIEJ
UŚWIĘCĘ SŁOWEM ANIOŁY, ONE POMOGĄ MI WZLECIEĆ...
Avatar użytkownika
Luna
Gadatliwa Kobietka
 
Posty: 642
Dołączył(a): 9 wrz 2014, o 07:40
Lokalizacja: Zachód

Re: Czy to moja wina, że tak mnie traktuje?

Postprzez Astra » 15 wrz 2014, o 20:09

Butterfly zauwaz, ze nawet tytul tematu ktory sama zalozylas, na kilometr
zalatuje wszczepionym przez Twojego koszmarnego,,oprawce,, poczuciem wlasnej winy za
ten stan ktory miedzy Wami sie wytworzyl.
To charakterystyczne usprawiedliwianie swoich nagannych czynow ktorymi Twoj maz chce obciazyc Ciebie,
by odpowiedzialnosc i owo poczucie winy byly wlasnie po Twojej stronie jako glownego
prowokatora tego stanu rzeczy.
Jednym slowem to bardzo wygodnie niczym wywracanie kotka futerkiem do gory.
Wlasnie Twoj mezulek zastosowal uknuty plan dzialania.
A Ty nieswiadoma tego co sie dzieje precyzyjnie dzialasz czujac sie winna tego calego kociokwiku miedzy wami.
Otrzasnij sie i szybko , bo Twoja psychika dostaje za duza porcje stresu i poczucia winy.
Niestety w takiej atmosferze stracisz blyskawicznie grunt pod nogami .
Taki to jest czarny scenariusz , wez to pod uwage. :pisze:
Avatar użytkownika
Astra
Super Gaduła
 
Posty: 1827
Dołączył(a): 22 mar 2014, o 01:28

Re: Czy to moja wina, że tak mnie traktuje?

Postprzez Butterfly1 » 18 wrz 2014, o 22:10

Witam Dziewczyny
Dzięki za odzew w mojej sprawie. To dziwne, ale po opublikowaniu tego postu bałam się tu zajrzeć...to chyba ze wstydu.
Chyba najlepiej wyżalić się osobom które się nie zna. Mam spore grono koleżanek, ale nie mogę po prostu z siebie tego wyrzucić i dalej tłumię to w sobie.
Z mężem nie gadam, mamy "ciche" dni. Jego przeprosiny były żenujące dla mnie nawet nie umie przeprosić jak trzeba, powiedział "przepraszam" ale miał ironiczny wyraz twarzy, to boli że najbliższa sercu osoba nie umie przyznać się do winy. Maż jest według mnie osobą ze skłonnościami do tyranizmu. Wielokrotnie mówiłam mu, że jest impulsywny i nerwowy. Bardzo często przeklina co doprowadza mnie do szewskiej pasji. Nie raz jak rozmawia przez tel z kolegą to co chwilę padają różne słowa niecenzuralne. Nie chce żeby pierwszym słowem jakie powie dziecko będzie słowo na k... Dwa dni temu rano mąż mnie zawołał do pokoju, własnie wróciłam z zakupów, zapytał o co mi chodziło pokazując mu zdjęcie naszego dziecka kiedy to on wielce prowadził rozmowę.(rozmowa telefoniczna męża miała miejsce dwa dni wcześniej ).Powiedziałam spokojnie, że tak tylko chciałam pokazać mu zdjęcie naszego dziecka, ogolnie chodziło o włoski. Mąż zarzucił mi, że ja mu przeszkodziłam w rozmowie i on nie umie skupić się na dwóch rzeczach na raz. Ton oczywiście podniesiony. Kobiety wkurzyłam się, powiedziałam że się czepia i że lepiej wyjdę. Wychodząc z pokoju rzucił w moją stronę "to idź w h... Tak mnie to zabolało, jak tak można mówić do kogokolwiek. Co ja mu powiedziałam znowu takiego? Powiedziałam że jest chory i musi się leczyć bo byle co go z nerwów wyprowadza to stwierdził, że to ja go sprowokowałam. O taką pierdołę się rzuca, że zdjęcie dziecka mu w trakcie rozmowy pokazałam. No dla mnie to jakiś KOSMOS!!! I królewicz terwa focha ma. Zabrałąm wczoraj dziecko do dziadków na 3 godziny nie mówiąc mu nic. No może powinnam ale i tak się nie przejął bo mół wyjść na siłownię. Rano umówiłąm się na spacer z koleżanką. Zabrałam dziecko, też wyszłąm bez słowa, bo mąż jeszcze spał. No i on się unosi teraz, zjadł obiad (zaliczyłam drzemkę z dzieckiem w międzyczasie)ubrał się i wyszedł i nie wrócił do teraz. Nie wiem gdzie jest z kim jest i co robi. Ale wiem, że to ma znowu pokazać mi, że to ja jestem wszystkiemu winna. Ja nie wiem jak mam do męża dotrzeć. Wiem że może być sfrustrowany, że nie może znaleźć dobrej pracy ale to nie powód żeby wszystko odbijało się na mnie. Dodam, że mąż ma swoje oszczędności do jedzenie mi się nie dokłada. ok czasami pojedzie do sklepu i zapłaci ze swoich. Ale dla mnie to też jest chore, że jako małżeństwo nie mamy unormowanej sytuacji materialnej. On twierdzi, że mnie utrzymywał jak mieszkaliśmy u niego. Co jest nieprawdą bo płaciłam za zakupy. Wkurza mnie, że dla męża liczy się tylko kasa. Mam wrażenie że kochałby mnie jakbym zarabiała 5 tyś. Od dłuższego też czasu mówi że wyjedzie za granicę sam, bo ja nigdy nie chciałam jechać za granicę. Jest to nieprawda, ponieważ po studiach pracowałam dwa lata za granicą. Mogę z nim i dzieckiem wyjechać ale boję się, że na obczyźnie będę już zdana tylko na niego. Wiem, że w PL ciężko jest ale też bardzo bym chciała żeby dziecko na co dzień widziało dziadków. Jak oceniacie tą beznadziejną sytuację? Czuję się bardzo osamotniona. Może narodziny dziecka też mają wpływ na jego zachowanie, całą uwagę poświęcam dziecku. Ale to nasze pierwsze dziecko, któe bardzo kocham. Zawsze marzyłam o szczęśliwej rodzinie kochającym mężu i dzieciach. A mam męża z którym nie można się dogadać. Beznadzieje :(
Butterfly1
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 2
Dołączył(a): 11 wrz 2014, o 23:14

Re: Czy to moja wina, że tak mnie traktuje?

Postprzez Astra » 18 wrz 2014, o 22:46

Oj, cos mi sie wydaje, ze nie zanosi sie miedzy Wami na jakikolwiek rozejm w stosowaniu tyranii.
W tej sytuacji , gdy zupelnie nie Jestes w stanie porozumiec sie z mezem dalsza Wasza wspolna
egzystencja coraz bardziej sie oddala.
Bo jakos zyc w takim koszmarze i z poczuciem winy to prosta droga do uszkodzenia psychiki.
Czy masz tego swiadomosc ?
Wiesz mozna z kims takim despotycznym jak Twoj maz zyc rok , moze dwa ale cale zycie?
Nie wytrzymaja nerwy takiego obciazenia.
Wez to pod rozwage, bo z takiej osobowosci jaka prezentuje i ma Twoj maz sie nie wyrasta, a z wiekiem
stanie sie ona jeszcze bardziej upierdliwa i meczaca.
Pomysl tez o Waszym dziecku .
Przeciez Twoj psychiczny stan z pewnoscia ma wplyw na rozwoj dziecka.
A ono naprawde wyczuwa wszystkie napiecia i rozedrgania miedzy Wami.
Czy probowalas rozmawiac z mezem o tym wszystkim , ale tak szczerze wywalajac z siebie to co Cie gryzie i niepokoi?
Ja wiem , ze z takim drapieznym czlowiekiem jak Twoj maz wszelkie rozmowy koncza sie odpowiednim tekstem ktory wprowadza natychmiast wrogosc i zal miedzy Wami.
Ale niezaleznie od tego musisz z nim porozmawiac , bo dalej nie da sie zyc w takim psychicznym zawieszeniu.
Trzymaj sie i dzialaj by cos zmienic .
Bo najgorsza zawsze jest ta niepewnosc co robic i co bedzie dalej.
Probuj dokad sie tylko da by miec pewnosc , ze zrobilas wszystko co bylo tylko mozliwe dla ratowania waszej rodzinki. :pisze:
Avatar użytkownika
Astra
Super Gaduła
 
Posty: 1827
Dołączył(a): 22 mar 2014, o 01:28

Re: Czy to moja wina, że tak mnie traktuje?

Postprzez Lili200 » 24 wrz 2014, o 09:43

Dziewczyno uciekaj od niego czym prędzej!! Wiem, że jest to ciężka decyzja, ale najlepsza! Masz pracę czyli nie jesteś od niego uzależniona finansowo, więc tym bardziej sobie poradzisz. Weź dziecko i wyprowadź się, albo jeśli to możliwe zapakuj jego walizki i niech się wynosi z mieszkania. Najtrudniejszy pierwszy krok jak to mówią.To jest jakiś sadysta a nie facet. Najgorzej podjąć decyzję o rozstaniu ale później będzie lepiej. Szanuj się i nie pozwól aby Cię tak traktował. Pełno na świecie jest takich palantów jak twój małżonek, przez których cierpią kobiety tkwiąc w bezsensownych związkach , bo ślub, bo dzieci. Bzdury!!! Najlepszym co może zrobić mężczyzna dla swoich dzieci to kochać i szanować ich matkę , a z tego co piszesz, widzę ze tak nie jest! Jeszcze jesteś młoda i ułożysz sobie życie na nowo, lepiej!A może akurat mąż coś zrozumie po tym jak od niego odejdziesz, tylko od razu nie daj mu się przekonać że już się zmienił. Ni zazdroszczę Ci i bardzo chciałabym żeby Ci się wszystko ułożyło. Powodzenia Kochana i nie daj się stłamsić przez męża tyrana!! :angrywife :angrywife :angrywife :angrywife

Lili200
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 8
Dołączył(a): 24 wrz 2014, o 09:28

Re: Czy to moja wina, że tak mnie traktuje?

Postprzez Astra » 25 wrz 2014, o 14:28

Butterfly , wiesz zycie nie jest latwe a zwiazek dwojga ludzi o zupelnie odmiennych paramatrach
potrafi doprowadzac do prawdziwych koszmarow.
Zreszta sama sie przekonujesz jak to wszystko dziala i funkcjonuje.
Choc zycie to nie bajka , ale w koncu sami je tworzymy i to od nas zalezy jakie to zycie nasze bedzie.
Czasami robimy wszystko ,,dobrze,, i tak nas partner obwinia za niepopelnione czyny i tak w kolko.
Wazne , bys zrozumiala , ze nic zlego nie robisz , a to ze Twoj moaz musi na kims wieszac przyslowiowe ,,psy,, to juz inna para kaloszy.
Co tam u Ciebie ?
Czy cos pozytywnego widzisz w zachowaniu meza tyrana? :pisze:
Avatar użytkownika
Astra
Super Gaduła
 
Posty: 1827
Dołączył(a): 22 mar 2014, o 01:28
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Brak zidentyfikowanych użytkowników

cron