przez Marcysia » 31 paź 2012, o 12:33
Zastanawiam się już sama nad sobą... zawsze uważałam się za osobę, która potrafi poradzić sobie z myślami... eh... Nie dawno ( całkiem świeża sprawa ) rozstałam się z facetem... byliśmy ze sobą prawie rok, dla niektórych może się wydawać że krótko, ale ja osobiście uważam że jest to dość czasu by poznać i pokochać drugą osobę. Tak więc przez cały ten okres gdy byliśmy razem jak każda normalna para miewaliśmy wzloty i upadki... Głównym powodem kłótni była fakt że grał w piłkę nożną... ale samo to mi nie przeszkadzało, wręcz cieszyłam się że ma swoje hobby i sprawia mu to przyjemność, jednak nie potrafiliśmy się dogadać w kwestii co jest ważniejsze:/ Np. sytuacja: miałam imprezę rodzinną, zależało mi by tam być bo to były urodziny mojej chrześnicy jednocześnie z urodzinami mojego siostrzeńca,moja rodzina chciała po roku naszej znajomości w końcu go poznać osobiście ( nie tylko z moich opowieści ), w pracy ( bo razem pracujemy ) powiedziałam mu że chciała bym by był tam ze mną, jednak od samego początku wymyślał, że oczywiście pojedziemy ale jak nie będzie miał dyżuru w pracy ( ok ), okazało się że nie ma... następny wykręt brzmiał, że chyba będzie miał zjazd w szkole (ok), lecz był też w tym dniu ( dniu imprezy u mojej rodziny )mecz jego drużyny. Ustaliliśmy że podjadę w tygodniu do dzieciaków i odpuszczam te święto ( nie mam autka, a mieszkam dość daleko od domu rodzinnego i niestety byłam w tamtym momencie zależna od niego ). W sobotę kiedy miałam być u rodziny on poszedł do szkoły, w między czasie zadzwonił i powiedział, że jak nie będzie miał ostatnich zajęć to pojedzie na mecz bo bardzo go kusi... nie pomyślał, nie zapytał czy może jednak chciała bym chociaż na chwilę podjechać do nich i chociaż prezenty im dać... takich akcji było wiele, pomijając już inne dla mnie niezrozumiałe sytuacje:/ W każdym bądź razie ostatnio rozmawiałam z nim przez tel, usłyszałam że chciałby ze mną być bo mnie kocha, bo nie może żyć beze mnie, że jestem dla niego wszystkim,ale jak zawsze pojawił się temat piłki... usłyszałam że nie rozumiem jego potrzeb, że to jest silniejsze od niego, nie chciałam rozmawiać więcej... wczoraj zagadał na fb, dzwonił, pisał sms... Nie chce już więcej dawać mu kolejnych szans ( miał ich tuzin i niestety żadnej nie wykorzystał, sytuacja się powtarzała w taki lub jeszcze gorszy sposób ), doskonale zna moje słabe punkty ( rozmowa ze mną w cztery oczy ), jeszcze nigdy chodź bardzo próbowałam nie udało mi się do końca trwać przy swoim, że koniec i kropka, w piątek ma przyjechać po swoje rzeczy, wybrał termin w którym będę sama w domu chodź miał tuzin innych wcześniejszych dni... boję się że kolejny raz powiem tak, dam Ci tą ostatnią szansę...chodź wiem, że nic się nie zmieni:( za bardzo chyba kocham by patrzeć jak cierpi... teraz poznałam Andrzeja na fb, fajnie mi się z nim rozmawia, codziennie piszemy do siebie strasznie dużą ilość wiadomości, rozmawiamy przez tel, umówiliśmy się na spotkanie, więc skoro jestem sama dlaczego męczy mnie myśl że robię coś nie fair? że jestem nie w porządku w stosunku do ex? Jak sobie z tym poradzić?
-
- Marcysia
- Jestem tu nowa :)
-
- Posty: 18
- Dołączył(a): 24 maja 2012, o 07:17