Och tak, Dexter był świetnym serialem.
Sama postać Dextera była przeurocza
(tak, wiem, że był seryjnym mordercą pozbawionym uczuć, choć zabijał według kodeksu ojca -czyli tylko złych ludzi, innych morderców). To całe jego naśladowanie emocji... I poczucie humoru, na którym nikt się nie znał. W gruncie rzeczy z sezonu na sezon, Dex stawał się coraz bardziej ''męski'' i jak typowy facet (romanse, ucieczka przed ojcostwem itd.). Stawał się bardziej ludzki niż w poprzednich sezonach -mechaniczny, poukładany, opanowany, bez słabości czy współczucia. Nabierał tego, czego w nim wcześniej brakowało jako w człowieku. Choć przyznam, że zszokowała mnie śmierć Rity.
Dobrze, że już nie robią więcej sezonów. Co za dużo, to staje się naciągane.