nina19 napisał(a):Ja staram się doceniać mojego ukochanego,ale do końca to nie takie łatwe.Wprawdzie nigdy mi nie zrobił krzywdy cielesnej,ale umysłową nie raz.Jego głównym problemem jest nadmierne picie alkoholu,które doprowadza do bardzo złego traktowania mnie.Nie raz mnie poniżał,olewał,ignorował w dziwny sposób a ja przy nim trwam ,bo bardzo go kocham.Wiele dziewczyn na forach czy w realu łatwo mogły mi powiedziec zostaw go on nie jest Ciebie wart.Tyle ,że to wcale takie proste nie jest.Ja ciągle mam nadzieje ,że on się zmieni.Jak jest trzeźwy to na prawdę jest bardzo kochany ,ale za dużo i za często pije.To juz chyba alkoholizm,ale jak go namawiam by się leczył to w żadnym wypadku nie chce..Trochę trudna sprawa:(
Ech, niestety Cię rozumiem. Ja trafiłam na wspaniałego człowieka. Naprawdę, serce ma najpiękniejsze. Nigdy kogoś takiego nie poznałam. Dlatego staram się go bardzo doceniać. Ale niestety ma też swoje wady. Wg mnie jest uzależniony od alkoholu. Nie potrafi spędzić ani jednego dnia bez piwa. Pierwsze co robi rano to pali papierosa i kombinuje piwo. Już z tego powodu były między nami kłótnie. To okropnie ciężka sprawa. Wiem, że traktuje mnie bardzo poważnie, chce ze mną założyć rodzinę, ale wiecie, mam pewnie lęki. Ja też bardzo tego pragnę, ale nie chcę mieć męża alkoholika. Wczoraj też się o to pokłóciliśmy. A najgorsze jest to, że przez to jest bardziej agresywny i w ogóle nie da się z nim rozmawiać. Od razu się na mnie obraża, bo to ja jestem taka straszna i okropna, bo nie podoba mi się jego styl życia... Na ten temat w ogóle nie potrafi rozmawiać. A ja też mam dość tego, że mnie obwinia za to, że chcę mu pomóc. Uzależnienie zrobiło z nim co zrobiło i teraz ciężko jakoś zadziałać... Potrafił mnie już nieźle zwyklinać tylko za to, że zaczynałam rozmowę na ten temat. I oczywiście jest argumentem największym jest: "a bo Ty mnie nie rozumiesz, nie akceptujesz mnie takiego jakim jestem"... Ale wiecie, ciężko coś takiego zaakceptować. Ja jestem dziewczyną z dobrej, kulturalnej rodziny. Uważam, że zostałam bardzo dobrze wychowana przez swoich rodziców i ciężko mi po prostu zaakceptować jego alkoholizm i świadomie wejść w taki związek małżeński... Kocham go przeogromnie, ale nie chcę by moje dziecko wychowało się w takim domu. Uzależnienia niestety wszystko niszczą z czasem. I z jednej strony wiem, że powinnam się na poważnie zastanowić nad odejściem od niego, ale nie potrafię... Jeszcze też jesteśmy krótko razem i tak samo jak nina19 mam nadzieję, że on się jeszcze zmieni... Ale wiem, że to nie nastąpi póki nie pójdzie do specjalisty. Kiedyś już byłam w związku z osobą nadużywającą alkohol (ale to jeszcze nie był alkoholizm) i niestety po jakimś czasie był na tyle agresywny, że używał przemocy fizycznej. Dlatego to na tyle ciężka sprawa, że nie wiadomo jak pomóc sobie i swoim partnerom...
"Chciałabym dojść w życiu do takiego punktu, żeby pomagać innym nie zdając sobie nawet z tego sprawy, a zwłaszcza nie myśląc, że to miły gest. To dopiero osiągnięcie. Czy to nie byłoby wspaniałe?"