Dylemat życiowy

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

Dylemat życiowy

Postprzez Keeyraa » 19 sty 2016, o 14:33

Do napisania tego posta zmusza mnie poniekąd sytuacja. Nie znacie mnie, ani ja Was i chyba łatwiej otrzymac poradę jak ktoś stoi z boku i jest obiektywny. Mam skończone 40 lat, od 98 roku jestem zamężna. Mamy dwie córki 17 i 11 lat. I potrzebuje Waszej porady/opinii. Pochodzę z rodziny patologicznej ale na szczęście nie powielam błędów rodziców i w moim obecnym domu jest ok. Jednak wydaje mi się że wychowanie w takiej rodzinie gdzie jest alkohol, gdzie matka nie za bardzo przejmuje się co z dziecmi, w jakiś sposób wypaczyło moje obecne spojrzenie na rodzinę. Jak wspomniałam jestem mężatką z dosyć długim stażem. Męża poznałam w 94 roku i byłam pewna że to ten jedyny, wymarzony itd..Wiecie jak to jest ^^ Z domu gdzie % są na porządku dziennym trafia się nagle na normalny dom...Po ślubie zamieszkaliśmy u jego matki. To chyba był pierwszy błąd jaki popełniłam zgadzając się na to. No ale szybko okazało się że jestem w ciąży więc pomoc babci na miejscu byłabym wybawieniem. Niestety. Nie była. Dziecko się urodziło ja dwa lata później wróciłam do pracy. Teściowa to typ człowieka który wie wszystko najlepiej. Na nic nie pomagały prośby żeby się nie wtrącała. W końcu postanowiliśmy wynająć coś i żyć po swojemu. Z czasem na świecie pojawiła się druga córka i od tego momentu mam wrażenie że straciłam męża. Podczas ciąży dziecko bardzo mocno obciążyło mi kręgosłup przez co teraz obecnie czekam na operację stabilizacji kręgosłupa. Jakakolwiek praca na dzień dzisiejszy odpada. Nie mam czucia w nodze, czasami mam problem natury fizycznej...Przez to że nie mam pracy i nie dajemy rady finansowo popadliśmy w długi. Powolutku..bardzo powolutku wychodzimy na prostą. W zeszłym roku padła propozycja od teściowej że ona sprzeda swoje mieszkanie, dobierzemy kredyt i kupimy wspólny dom. Ok...pomysł może i trafiony bo czasy gdzie potrzebowaliśmy się wyszaleć ze sobą minęły. Jednak teściowa od razu zaznaczyła że zabezpieczy siebie i mojego męża. Co do niej rozumiem. Jest coraz starsza, będzie potrzebowała pomocy i dla mnie ok jeśli chce zabezpieczenia że ma mieszkać dożywotnio.Jednak zabolały mnie słowa o mężu...bo przecież nie wiadomo czy nie zabiorę domu. Serio ? Nie jestem typem człowieka który wyciąga łapy po cudze, i gdyby taka sytuacja zaszła że rozejdę się z mężem nie będę roszczeniowa. W każdym razie od momentu tej propozycji mąż mnie o wszystko obwinia. Ze dziecko drugie sama sobie zrobiłam, że to przeze mnie są długi, że przeze mnie on nie może dostać kredytu na te dom. Jeden dochód a cztery osoby na utrzymaniu :) Żaden bank nie chce z nim rozmawiać. Tych pretensji jest coraz więcej a ja zaczynam mieć tego powoli dosyć. On doskonale wie o tym że ja teraz przed operacją nie będę wstanie w ogóle pracować.Operacja daje mi możliwość normalnego życia i funkcjonowania w tym i praca. Ale na to potrzeba czasu, a mam wrażenie że on po prostu się znudził małżeństwem.Do tego dochodzą problemy z młodszą córką która dorastając daje nam popalić. Ale wierzę że wyrośnie z tego i będzie dobrze. Od kilku lat prawie ze sobą nie sypiamy. To też nie jest normalne. Nie podejrzewam go żeby kogoś na boku miał ale...dziwne. Od pół roku śpimy w ogóle osobno. Ze dwa miesiące temu w trakcie kolejnej kłótni on mi wykrzyczał że nie wie czy mnie kocha. Ja po tym wszystkim sama nie wiem co mam myśleć. Potem oczywiście była kolejna rozmowa gdzie niby wszystko ok ale...ja tego nie czuję :( Wiecie w ta niedziele córki wyszły gdzieś na dwór. Siedzielismy oboje i cisza. Próbowałam rozmawiać ale widziałam że on nie ma ochoty. To samo przez telefon rozmowa. Wiecie o co mi chodzi? Taka denerwująca przerwa w rozmowie gdzie człowiek nie wie jak się zachować. Czasem takie sytuację zdarzają się gdy się rozmawia z osobą niezbyt lubianą ale tu ? Nie ma między nami bliskości, nie ma czułości nie ma rozmów. I mimo że zdałam sobie sprawę że chyba nic już z tego nie będzie...to boli :( Mając 40 lat na karku mam wszystko zaczynać od nowa?
Keeyraa
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 3
Dołączył(a): 19 sty 2016, o 14:01

Re: Dylemat życiowy

Postprzez Kinga88 » 19 sty 2016, o 14:59

przeczytałam , trudna sytuacja to fakt ale ja bym walczyła bo jest o co. Może zacznij od małżeństwa, spróbuj zawalczyć o Was i jak najwięcej z nim rozmawiaj, obmyśl plan działania, o mi się wydaje że właśnie o to w tym wszystkim chodzi że jak jest źle trudno , to jedno chwyta drugiego i naprawiacie relacje, nie sztuka jest być ze sobą jak jest cały czas kwitnącą .. moja rada w tym wszystkim jest taka że postaraj sie nie obwiniać swojego meża o wszystko, jemu też jest cięzko, może sie także w tym pogubił. Wart też pomyśleć o córkach ...
co do domu to teściowa ok ale nie rozumiem czemu Ty zostałaś wykluczona z tego, on jako mąż powinien się na to nie zgodzić ..
Tu wiek nie ma znaczenia Kochana zacznij od nowa powstawać mimo choroby i tych przeciwności ..
Avatar użytkownika
Kinga88
Super Gaduła
 
Posty: 1209
Dołączył(a): 2 wrz 2014, o 10:28

Re: Dylemat życiowy

Postprzez Keeyraa » 19 sty 2016, o 15:14

Absolutnie nie obwiniam męża o nic:) Ale wiesz jak to jest...czasem w nerwach człowiek palnie o dwa słowa za dużo a ja do spokojnych osób nie należę. Sama obecnie staram się o męża ale jak widzę że on woli rozmowę na laptopie z kimś tam to mnie się odechciewa. Sporo przeszliśmy i żal mi patrzeć na to wszystko. Teściowa zawsze buntowała męża. Jak mieszkalismy z nią nie było dnia żebym nie usłyszała uszczypliwości. Raz jedyny jej tylko odpysknęłam. Teraz robi dokładnie to samo tylko że jeszcze miesza w to moje córki, szczególnie starszą. Młodsza potrafi powiedzieć że ma w dupie zdanie babci o mnie, bo ona mnie kocha i koniec. Tak wiem niegrzeczne...ale w duchu się ucieszyłam. Potrafi wprost powiedzieć że żadna ze mnie matka i zona. Bo nie pracuję, bo nie mam siły w domu zrobić. Ale prawda jest taka że jestem całymi dniami sama. Bez pomocy innych nie zrobię nic. Ona tego nie rozumie i potępia. Najgorsze w tym wszystkim jest to że ja jestem bezradna jeśli chodzi o pomoc finansowa dla domu.
Keeyraa
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 3
Dołączył(a): 19 sty 2016, o 14:01

Re: Dylemat życiowy

Postprzez Kinga88 » 19 sty 2016, o 15:36

oj rozumiem też by mnie coś trafiało gdyby mój wybrał komputer albo coś innego zamiast mnie dlatego wiem ze to dodatkowo trudne, wiem ze żal ale badź dobrych myśli że uda wam sie przezwyciężyć ten kryzys .. piszesz ze teściowa buntowała męża czy nie lepiej jednak odpuścić to mieszkanie wspólne ? Trzymam kciuki za was i zyczę przede wszystkim zdrówka
Avatar użytkownika
Kinga88
Super Gaduła
 
Posty: 1209
Dołączył(a): 2 wrz 2014, o 10:28

Re: Dylemat życiowy

Postprzez Keeyraa » 19 sty 2016, o 15:52

Mieszkanie z teściową poniekad rozwiąże nasze problemy finansowe, co w obecnej sytuacji...Ale z drugiej strony, cholera nie chce być na łasce teściowej.
Keeyraa
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 3
Dołączył(a): 19 sty 2016, o 14:01

Re: Dylemat życiowy

Postprzez kakaowa » 20 sty 2016, o 13:37

Czasami bywają takie sytuacje, że trzeba się przemęczyć
Avatar użytkownika
kakaowa
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 11
Dołączył(a): 20 sty 2016, o 12:33

Re: Dylemat życiowy

Postprzez kokoszanel » 20 sty 2016, o 19:13

No cóż sytuacja na pewno nie do pozazdroszczenia. Teściowe potrafią być złośliwe. W tej sytuacji chyba trzeba przecierpieć. Ale też uważam że po tylu wspólnie spędzonych latach, problemach jakie mieliście za sobą i może jakie jeszcze przed sobą macie - potrzebna jest wam szczera i spokojna rozmowa. Nawet jeśli obydwoje mielibyście płakać rzewnymi łzami i miałby to być potok. Musicie. Rozmowa wiele rozwiązuje spraw, bez względu na to co z tej rozmowy wyniknie. Pogubiliście się zwyczajnie gdzieś po drodzę. Wam oby łatwo nie jest w tej sytuacji, bo on sobie żyły wypruwa pracując na godne utrzymanie nie tylko siebie, dzieci ale też i twoje. A ty na pewno, bo wiesz że nie jest mu łatwo, czujesz wyrzuty sumienia które zjadają Cię od środka. Może spróbujcie od rozmowy, pomyślcie również może o poradni, terapii... ?

"Może się zdarzyć, że urodziłaś się bez skrzydeł,
ale najważniejsze żebyś nie przeszkadzała im wyrosnąć"

~ Coco Chanel
Avatar użytkownika
kokoszanel
Super Gaduła
 
Posty: 1182
Dołączył(a): 14 sty 2016, o 08:12

Re: Dylemat życiowy

Postprzez Jamelia » 10 lut 2016, o 10:57

Macie trudną sytuację finansową, do tego dorastające córki. Myślę że to zwykły kryzys, przeciążenie.
Nie myśl od razu o rozstaniu :roll:
A co do kupna domu, dlaczego niby ma być tylko na szanowna mamusie i synusia? Wy jesteście małżeństwem, macie dzieci. A Ty masz być wykluczona? Nie rozumiem tego. Teściowa ok , niech sie zabezpiecza ale ten dom powinien byc i na Ciebie. No chyba że on weźnie kredyt a tylko matka będzie go spłacać.. wtedy taa

Zawsze trzeba podejmować ryzyko.Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie...
Avatar użytkownika
Jamelia
Moderatorka
 
Posty: 3270
Dołączył(a): 6 sty 2013, o 14:47
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Google [Bot]