Witajcie, mam problem z nowo poznanym facetem. Poznalismy sie 2 miesiace temu przypadkowo w internecie, po kilku dniach rozmowy spotkalismy sie i tak sie zaczela nasza znajomosc. bardzo dobrze sie czulismy w swoim towarzystwie, ale on powiedzial, ze nie chce miec na razie dziewczyny, bo dopiero co skonczyl 4-letni zwiazek. Uszanowalam to, wiec nie naciskalam. Z boku to wygladalo jakbysmy byli razem, calowanie, trzymanie za raczke itd. Lecz nie spalismy nigdy razem. Bylo nam ze soba dobrze, pomimo tego, ze nie bylismy w oficjalnym zwiazku. Codziennie do mnie pisal i dzwonil, zadawal mi czesto dziwne pytanie w stylu "tesknisz za mna, lubisz mnie troche" itd, kilka razy nawet powiedzial mi, ze cieszy sie ze mnie poznal, ze jestem zlota i wyjatkowa dziewczyna o wspanialaym sercu, a raz nawet sie spytal czy w moim sercu znajdzie sie gdzies miejsce dla niego. Niestety w poprzedni piatek wszystko sie zepsulo. Bylam umowiona z moim dobrym kolega o ktorym mowilam Mariuszowi i chyba niepotzrebnie, bo ten moj dobry kolega sie we mnie zakochal i ja Mariuszowi o tym wspomnialam. Rozmawialismy normalnie, a ja nagle spytalam czy dzis Mariusz zostaje w domu, a on na ta, ze tak i mnie zapytal czy tez nigdzie nie wychodze (chyba byl przekonany, ze powiem tak), powiedzialam, ze jestem umowiona z Pawlem na drinka. I jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki Mariusz zmienil ton glosu, byl malo mowny i dziwny, wiec pytam co sie stalo i czemu jest dziwny, on na to ze nie jest ze mi sie tylko wydaje (a ja tak zawsze mowilam do niego gdy bylam zazdrosna). W koncu powiedzial, ze idzie sie myc i jak bede chciala to zebym napisala. Jak juz bylam na klatce z kolega napisalam do Mariusza ze nie wiem o co mu chodzi, nie odpisal, napisalam 2 czy moze mi wyjasnic ocb? Napisal, "rozumiem, ze lubisz jak pisze do Ciebie jak jestes z tamtym typem, rozumiem ze sprawia Ci to przyjemnosc bo wzbudza to jego zazdrosc", napisalam mu ze pisze do niego bo chce i lubie i ze jest mi przykro, ze tak mysli, potem znow cos napisal i zyczyl mi milej zabawy, Ja napisalalm "jak chcesz" a on na to "Ale co ja chce? Chcialas pisac a teraz co? Rozumiem ze cel osiagniety, wzbudzilas zazdrosc" Napisalam mu, ze przesadzil, po 3 napisal mi jak tam? Napisalm czemu nie spi, spytal czy juz w domu jestem i ze idzie spac, a ja na to to co robiles do tej pory a on "obudzilem sie wlasnie, nie odpowiedzialas na pytanie"(jakos mi sie nie wydaje, ze sie tak nagle obudzil) napisalam mu ze zaraz sie zawijam i od tamtej pory cisza, 3 dni pozniej napisalam mu po pijaku smsa "nie zasluzylam sobie na to, zebys mnie tak traktowal", jak zrobilam sie bardziej napisalam drugiego "Szkoda ze nie mam tak samo wyjebane na Ciebie jak Ty na mnie, mozesz byc z siebie dumny" Tez nic. Chcialam poczekac do konca tygodnia, ale nie moglam wytrzymac napisalam mu dzis "Mozesz mi powidziec co ja Ci zrobilam, ze sie nie odzywasz?", nic, wkur... sie i napisalam ostatniego esa "Ok, juz roumiem. Brak odpowiedzi to tez odpowiedz. Wlasciwie to sie tego spodziewalam, wiec zdziwiona nie jestem. Trzymaj sie" Ale jestem zdziwiona, nie wiem co mam robic, nie dopuszczam do siebie mysli ze to juz koniec, przeciez nic nie zrobilam. Nie moge tego zrozumiec. Dodam jeszcze fakt, ze kiedys mi powiedzial, ze nie interesuje go z kim ja sie spotykam z kim pisze itd, a przed ta cala akcja pytal sie z kim jestem, gdzie jestem, kiedy do domu wroce. Pomozcie mi, prosze....