Witam. Dziewczyny piszę do was z pewnym problemem. Już sama nie wiem jak sobie mam z nim poradzić. Próbowałam już wizyty u 2 psychologów które skończyły się fiaskiem. Mówiłam czego oczekuję ale żaden nie potrafił mi pomóc próbując mi coś narzucić co i tak nie działało. Zacznę może od początku...
Nie miałam szczęsliwego dzieciństwa. Rodzice bardziej byli zajęci praca w polu niż mną. Zawsze było porównywanie do lepszych kuzynek i ciągłe lanie nawet za to ze nie umiałam rozwiazać zadania domowego. Tą większą cześć "lania" zbierałam od ojca (typ choleryka). Mimo to nie wiem czemu zawsze byłam "zżyta" z nim( choć dziwnie to brzmi). Bardzo brałam sobie do siebie to co mówił chcac mu na wszelki sposób dogodzić mimo że nie byłam najlepsza. Mimo to nigdy nie pochwalił nie przytulił. Nic zwykła obojętność.
Przez ten czas nie za bardzo mi to przeszkadzało jakoś żyłam i było by tak dalej gdybym pewnego dnia nie zatęskniła za tym by mieć kogoś u boku. By móc kogoś obdarzyć miłością i samej być kochaną. Dałam ogłoszenie na pewien portal i poznałam jego. Wszystko wydawało się idealnie. Romantyczne spacery i randki. Jego zapewnianie że mnie bardzo kocha. Aż pewnego dnia zrobił się problem. Jego mama dowiedziała się że ja nie uczęszczam do kościoła i zaczęła go do mnie zniechęcać( też o tym wiedział, ale dopóki jego matka nie wiedziała o tym to dla niego nie był to problem dopiero potem się zrobił). Nie wiedziałam o tym. Po 4 miesiacach znajomości wyjechał za granice. Tam matka zrobiła mu pranie mózgu. Wrócił nie ten facet którego ja pamiętałam. Rozkochał mnie w sobie a potem zaczął okropnie traktować. Bardzo to przeżyłam, a najbardziej dlatego ze swoim zachowaniem zaczął mi przypominac mi mojego własnego ojca. Stał się opryskliwy nie interesował się ze ja płaczę. Ja chciałam to ratować. Niepotrzebnie. Na koniec gdy mieliśmy sobie wyjaśnic co z nami to wybrał piwo z kumplem niż mnie. Powiedziałam mu że to koniec.
W międzyczasnie chwilę ze soba trzymaliśmy kontakt, ale on mi zaczał jakies dziwne jazdy robić i oskarżać mnie o coś czego nie zrobiłam. Pogryźliśmy się i kontakt się urwał.
Bardzo cierpiałam z tego powodu. Dość szybko po tym poznałam obecnego męża. Jest wspaniałym facetem i najważniejsze nie przypomina mi mojego ojca. Ale najgorsze jest to ze mimo że mineło już 4 lata od rozstania ja nadal nie mogę zapomnieć o ex. Czuje się jak pies ogrodnika mimo że on ma już żonę. Nie wiem czemu mnie tak do niego ciągnie. Dlatego że tak mi przypominał to co znałam od dziecka? Mimo ze tego tak nienawidziałam i unikałam w facetach to jednak działało na mnie przyciagająco.
Już sama nie wiem co mam poczać. Jak zamknąc to co było raz na zawsze. Jak wy sobie z tym poradziłyscie? Zdarza się że sa dni kiedy jest dobrze i myślę że jest ok a znowu innym razem wracają takie dni gdy ciągle o nim rozmyślam.
Zaczęłam mieć tez manie na punkcie swojego wyglądu co przedtem nie było dla mnie tak ważne.