Jedno serce, dwóch wybranków...

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

Jedno serce, dwóch wybranków...

Postprzez niezdecydowana01 » 30 lis 2011, o 23:41

Hej,
pierwszy raz jestem na takim forum i szczerze mówiąc nie wiem czego tu szukam. Mam problem i to ogromny, chociaż nie do końca potrafię się do tego przyznać, a przyjaciele są mało obiektywni w tej sprawie. A więc tak. Mam 18 lat, tak wiem, że może automatycznie się narzucić odpowiedź 'nie wiesz co to miłość' ale to już słyszałam. Pół roku temu zakończyłam prawie 4 letni związek. Główną przyczyną rozpadu była kompletna nie akceptacja nas z zewnątrz, do tego dochodziły różnice pochodzenia itd. Jednak przez bardzo długi czas nie było problemów, których nie potrafiliśmy pokonać. Na prawde się zakochałam. Ale w pewnym momencie, jak doszły jeszcze inne problemy z zewnątrz nie miałam już siły. Rozstaliśmy się w nerwach, to nie było pierwsze nasz rozstanie, tylko , że pierwszy raz to stało się tak na prawde. On znalazł sobie dziewczyne w bardzo krótkim czasie, udawał, że ie dusił w związku itd, jednak to była tylko gra. Szczerze nie wiem czy można kogoś jeszcze bardziej kochać od niego. Jednak nie potrafił często tej miłości okazywać , ale to było związane z bardzo ciężkim i drastycznym dzieciństwem ( ojciec pił, bił rodzinę) No ale oboje udawaliśmy, że jest wszystko super. Ja po 2 miesiącach poznałam chłopaka. Szybko się zaczeliśmy do siebie zbliżac, chociaż na początku podchodziłam do tego z dystansem. Jednak gdy udowodnił mi, że na prawde mu zależy dałam sie porwać uczuciom, ponownie moje serce biło dla kogoś mocniej. Po jakimś czasie odezwał się były. Powiedział mi, że mnie nadal kocha, ze nigdy nie przestanie, ze sam juz nigdy nie bedzie szcześliwy, ale cieszy sie e ja zaczełam. Zaskoczyło mnie to strasznie. Potem jeszcze znowu sie odzywał, w pewnych momentach było to troche jak przechwalanie kto ma lepiej. Ale teraz w końcu sie pogodzilismy i teoretycznie mamy, żyć w zgodzie. Tylko, jest jeden problem. Ja go wiąż kocham. I chodź myslimy cicho z moim obecnym chłopakiem o tym, żeby razem wyjechac do pracy, razem zamieszkać w niedługim czasie. I na prawde chce tego. To jednak w sercu jest też ten drugi, z którym wiąze sie mnóstwo wspomnien i planów. Za każdym razem gdy z jakiegoś powodu ze sobą rozmawiamy, chociaż raczej jest to pisanie, serce bije mi inaczej, mam ochote wrocic do przeszłosci przytulić się do niego. Nie wiem co mam zrobić. Jestem szcześcliwa teraz, mam wspaniałego kochającego chłopaka który się o mnie troszczy. Oczywiście ma też wady. I właśnie gdy robi coś nie tak wiem, że mój były zrobił by to lepiej i odwrotnie. Może mam problem psyciczne, nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć, ale nie mam pojecia co mam zrobić. Jeżeli wogole chciało się wam to przeczytać, to prosze pomóżcie.
niezdecydowana.
niezdecydowana01
 

Re: Jedno serce, dwóch wybranków...

Postprzez katla » 1 gru 2011, o 12:46

Witam.
Dobrze Cię rozumiem co czujesz i cały czas chodzi za tobą myśl "co by było gdyby..."
JA kiedyś też byłam w takiej sytuacji z tym że ten pierwszy związek trwał dużo dużo krócej.
Spotykałam się z kolegą z klasy ale czułam się przez niego przytłaczana, w końcu nie wytrzymałam pokłóciliśmy się i rozstaliśmy się. Niedługo po tym zaczęłam się spotykać z moim przyjacielem jednak z racji tego że chodziliśmy do jednej klasy pogodziliśmy się i nasze stosunki wróciły na stopę koleżeńską ale i tak wiedzieliśmy że Nasze uczucie jeszcze gdzieś tam się tli i tak jak pisałaś o tym "kto ma lepiej " to tak chyba jest żeby pokazać drugiej osobie, z którą się było co się straciło albo co można jeszcze odzyskać. Minęło już bardzo dużo czasu od Naszego ostatniego spotkania ja wyszłam za mąż On się ożenił mamy dzieci a ja i tak się zastanawiam co by było gdyby...
Musisz zastanowić się czy warto rezygnować z czegoś co tak naprawdę jeszcze dobrze nie zaczęło, zrób sobie listę wad i zalet może to Ci pomoże wybrać tylko weź pod uwagę że to nie jest Wasze pierwsze rozstanie i czy jak wrócisz do Niego czy się to nie powtórzy.
Trzymam za ciebie kciuki żebyś dokonała mądrego wyboru. Daj znać co postanowiłaś
Pozdrawiam katla :)
katla
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 11
Dołączył(a): 23 lis 2011, o 11:29

Re: Jedno serce, dwóch wybranków...

Postprzez Justyna 32 » 1 gru 2011, o 13:04

Szczerze mówiąc to ja bym została z tym teraźniejszym. Skoro facet wbijał w Ciebie gdy miał inną i teraz zobaczył, że nie płaczesz po nim i znalazłaś super faceta, to nagle mu się o Tobie przypomniało. Faceci mają takie teksty, gdy wyczują słabość kobiety do nich. Wrócisz do niego, na początku będzie dobrze, potem zaczną się kłótnie i znowu się rozstaniecie.Tylko,że ty będziesz żałować,że zostawiłaś dla tej dawnej miłości ekstra faceta z , którym było Ci naprawdę dobrze. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. A to uczucie do byłego minie, ale warunkiem jest zerwanie z nim całkowicie kontaktów. Zrobisz jak zechcesz, ale ja miałam podobną sytuację i wróciłam do byłego a potem żałowałam. Posłuchaj rady trochę starszej koleżanki i idź za głosem rozsądku. pozdrawiam :)
Justyna 32
 

Re: Jedno serce, dwóch wybranków...

Postprzez niezdecydowana01 » 1 gru 2011, o 13:22

dziękuje wam bardzo za odpowiedzi. Musze jeszcze nad tym pomyśleć, ale chyba na prawde czas w końcu jakoś zapomnieć o byłym, próbowałam już wiele razy, może akurat to będzie ten czas. Justyna masz raczej, zawsze po kótniach na początku było idealnie, a potem znowu wracaliśmy do punktu wyjścia, tylko, że ja zawsze chyba nawet do tej pory w niego wierze. Tym bardziej, że teraz w końcu ogarnął swoje życie, wcześniej był bezmyślny teraz to się zmieniło, wogole po rozstaniu zaczął się zachowywać tak jak go o to prosiłam wczesniej. Co by było gdyby, no tak to chyba już zawsze bedzie sie w mojej głowie pojawiać. Ale musze żyć dalej. Ciekawe tylko jak to wyjdzie z czasem ;p. Dziękuje dziewczyny. Mam w końcu jakieś obiektywne opinie na ten temat :)
niezdecydowana01
 

Re: Jedno serce, dwóch wybranków...

Postprzez Justyna 32 » 1 gru 2011, o 14:49

Ja żyłam w takim związku z facetem, który ciągle obiecywał,że się zmieni przez rok. Może to mniej niż ty, ale potrafił mnie uderzyć, wyzwać od kur.. a potem robił ładne oczy i mu wybaczałam, bo tak go kochałam a on wiedział, że mam do niego słabość. W końcu poznałam innego... ciepłego, kochającego mężczyznę, który kochał mnie jak nikt. Gdy powiedziałam tamtemu,że to koniec, że mam dość bycia jego popychadłem, znowu zaczął dzwonić i pisać, że się zmieni, że mnie kocha jak nikogo na świecie. A ja w reszcie powiedziałam sobie DOŚĆ! Choć było to trudne, nie odbierałam telefonu i nie odpisywałam na smsy i w końcu dał mi spokój. Teraz wiem, że to była najlepsza decyzja. Wyszłam za mąż za tego uroczego faceta już prawie 2lata temu, mam śliczną córeczkę i jestem kochana i sama kocham jak nigdy nikogo. Zrobisz jak zechcesz kobieto, ale jak facet taki jest to się ot tak nie zmieni. Faceci umieją dobrze czarować kobiety. Mam nadzieję,że podejmiesz słuszną decyzję. Trzymaj się i powodzenia
Justyna 32
 

Re: Jedno serce, dwóch wybranków...

Postprzez niezdecydowana01 » 1 gru 2011, o 16:56

Gratuluje udanego życia :) Oby moje decyzje tez okazały się słuszne i za pare lat takie rady tez będe mogła dawać z własnego doświadczenia :)
niezdecydowana01
 
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot], Google [Bot]