Witajcie dziewczyny.
Mam dosyć nietypowy problem. Kiedy 3 lata temu zaczęłam chodzić z moim obecnym chłopakiem byłam chudziutka. 47 kg przy moich 172 cm było naprawdę widać. I swietnie sie w swoim ciele czułam. Teraz waży 62 kg, owszem, piersi i tyłek mam cudowne ale ogólnie sie sobie nie Podobam. Przytylam przez mojego K. On tak nalegał ze chciałby żebym miała ładnie piersi i wgl. Nie przeszkadzało mi to jak widziałam jego relacje na widok mojego ciała. Problem pojawił sie, gdy on zaczął o siebie chorobowe dbać. To trwa juz około rok. Jest chudszy ode mnie. W pasie ma mniej niż ja. I ju z samym tym faktem jest mi cieżko. Nie czyje sie prawie jak kobieta. Bo co to za związek ze facet jest mniejszy od kobiety? On dużo ćwiczy i nawet podoba mi sie jego ciało, chociaż bardziej jak miał tego ciałka trochę. Juz przechodzę do sedna. Jezeli on nie pocwiczy czy coś to jest wściekły, ciagle wyszukuje jakieś chore problemy, ze tu mu sie wylewa, ze tam wystaje. Nie daje mi sie często dotknąć. Nie wiem juz co mam robić. Wgl go nie obchodzi moje zdanie. Nie ważne ze ciagle mu mówię ze mi sie podoba itp, a ja żadnych takich komplementow nie uzyskuje. Jest mi z tym okropnie złe. On nie rozumie ze juz powoli przestaje mi sie podobać i on przesadza z tym odchudzaniem.
Czy to nie jest jakiś podtekst ze to ja powinnam coś ze sobą zrobić?
Pomóżcie proszę. Juz nie wiem co mam robić.