ja też zawsze prawie że żądałam od mojego ukochanego takiego typowego zwierzania się: co w pracy, jak minął dzień, co robisz itd. Jednak dość szybko zorientowałam się że nie warto aż tak bardzo wtrącać się w sprawy facetów. Co prawda mój facet zazwyczaj odpowiada szczerze że np. w robocie okropny zamęt itd, ale jednocześnie nie zawsze mówi mi wszystko, najczęściej dowiaduję się o różnych sytuacjach po czasie.
I powiem ci to co ostatnio od niego usłyszałam:
jestem kobietą i czasem po prostu chcę, potrzebuję! wygadać się przed koleżanką, ponarzekać, pomarudzić bo kumpela mnie zrozumie
on jest facetem i nie na wszystkie tematy chciałby ze mną rozmawiać. Ma swoich kolegów i z nimi gada na tematy które przy mnie są dla niego wstydliwe.
Powiem szczerze że początkowo baaardzo mnie to denerwowało, bo w końcu ja, jego ukochana, nie wiem o połowie spraw. Ale czy rzeczywiście on byłby dla mnie takim ideałem gdyby ciągle narzekał, marudził, skarżył się przede mną? no chyba pomyślałabym że z niego takie "ciepłe kluchy" i że nie jest przystosowany do życia.
I to nie jest tak że on coś przede mną ukrywa. On mi mówi o wszystkim ale po prostu czasem musi się wygadać kumplom. To mu łatwiej przychodzi aniżeli rozmowa z kobietą, np. ze mną czy ze swoją mamą.
Dlatego też zrozum swojego męża. Może on potrzebuje mieć odrobinę takiej prywatności. Wiem że to cholernie trudne i czasem po prostu aż kobietę zżera ciekawość co tam w pracy itd. Ale nie każdy facet jest się w stanie otworzyć przed swoją partnerka i narzekać jakie to życie jest wstrętne