leniwy...wstałam w samo poludnie zjadlam obiad,bo na sniadanie bylo juz zdecydowanie za pozno a potem reszte dnia spedzilam nad ksiazka az do przyjazdu córek
Fajny dzień, wiadomo praca, trochę zaległych spraw dziś już podgonię, potem dom ale jakoś optymistycznie, potem rowerek. Dzień jak co dzień ale dziś jakoś pełen radości nie wiadomo czemu, ale właśnie tak lubię
Poza tym, że: - zaliczyłam kolejne spięcie z panem Kier, - utopiłam telefon w toalecie - zebrałam stek wyzwisk do klienta - zleciał mi segregator na nogę - ciśnienie pełzało po podłodze - księgowa się na mnie wypięła to czwartek był bardzo sympatyczny..