Ja pośrednio miałam podobny problem. Co prawda nie było aż tak źle, żebym się np. za niego wstydziła, ale miał zwyczaj zakładania powyciąganych i starych ciuchów. To się zmieniło częściowo wraz ze zmianą pracy (gdzie obowiązywał korpo-styl i sam z siebie zaczął wprowadzać zmiany w swojej garderobie) a częściowo przeze mnie, bo mu po prostu te stare ciuchy sukcesywnie wywalałam. Było trochę zrzędzenia, ale argumentowałam to np. wielkimi porządkami w szafie (on się tym nie lubi zajmować, więc o tym, że coś z szafy wyleciało, dowiadywał się po fakcie), albo mówiłam mu wprost, że dana rzecz jest po prostu obleśna i mi się w tym nie podoba. I pomogło w błyskawicznym tempie. Nagle się okazało, że wcale nie ma takiego sentymentu do ciuchów, jak się wcześniej wydawało. O części ciuchów, które zniknęły w tajemniczych okolicznościach, nawet do dzisiaj nie wie i jakoś żyje