A ja już się zaparłam, że nie będę chyba, że mnie poprosi a wiesz jak ostatnio mnie zapytała? Ja u siebie posprzątałam i poszłam po wodę na mycie podłóg i stoję w kuchni i przyszła i pyta "wycierałaś już tu kurze" znaczy u niej... To zabrzmialo tak jakbym "miała" to zrobić.
No ale to jest bez sensu.. chyba logiczne że każdy sprzata u siebie... to nawet ja my jeszcze w 3 sprzątałyśmy... to ok dom różnie, dzieliłyśmy się.. ale kazda sprzątała swój pokój...
W sumie to ona jest przyzwyczajona, bo dlugo z nią córka mieszkała to sprzątała u niej, ja jak było dobrze to też sprzątałam i się krolewna przyzwyczaiła... Ale się skończyło Ona jak mnie nie ma i sprząta to u mnie podłogi nie umyje...
Więc nie masz się co wysilać masz swoich zajęć dość dużo.. więc czmu masz coś jeszcze za nią robić.. a z resztą, tak jak piszesz... gdyby była normalna, to byś mogła...
Wczoraj zakupy zrobilam i zaniosłam do siebie do lodówki, żeby mi nie zjedli bo jutro mam gości to zaraz przyleciala oglądać co kupiłam i ile pieniędzy wydałam...
Nie mam bo na razie zostaną stare drzwi, a jak już nawet będzie to trzeba by było i drugie wymienić bo może z drugiej strony przyjść a poza tym i tak pewnie by nie byly zamykane.
Mamy osobne wejście ale i tak się razcej nie chodzi nim bo to z drugiej strony podwórka i tak jakby na około trzeba by było, jedynie znajomi do nas tym wejściem wchodzą.
Ale u nas jest tak, jak msz drzwi wejściowe te głowne... Nie nasze. To jest sień i po prawej jest ich strona, a po lewej nasza i może wejść przez sień albo przez łazienkę więc zamknięcie drzwi nic nie da. Mamy wspolna łazienkę więc też po każdym wyjściu zamykać drzwi na klucz to trochę bez sensu...
a szkoda.. u nas, wujek po drugiej stronie bliźniaka to rozdzielili.. ale mają jak... wejscie było wspólne.. ale oni mieli na dole.. a drugie mieszkanie było po schodach do góry.. ale dwie łazienki... kuchnie tylko robili...