przez ninia » 2 kwi 2013, o 10:18
Witajcie. Jestem tutaj nowa, szukałam podobnego tematu, ale chyba żaden nie odpowiada na moje wątpliwości i mam cichą nadzieję, że mi pomożecie. Jestem z mężczyzną prawie 14 miesięcy. Od niecałych dwóch jesteśmy zaręczeni. Oboje studiujemy. Mieszkamy niedaleko od siebie. On pracuje, a w weekendy na studia jeździ do Łodzi, ja obecnie cały czas jestem na miejscu, gdyż w tej chwili studiuję tylko dziennie u nas w mieście. Na studiach poznał pewną dziewczynę, na początku nie byłam zbytnio przejęta i zainteresowana tą wiadomością. Później znajomość przybrała tempa. Dziewczyna jest sama, niedawno rozstała się z chłopakiem, ma luźne podejście do seksu, relacji damsko-męskich, itp. Wiem o tym, że mój narzeczony z nią pisze i nie zamierza przestać, może nie byłoby w tym nic dziwnego i zdrożnego, gdyby nie fakt, że śmiało mogę nazwać to flirtem. Wiem od niego, że rozmawiają o seksie, o swoich fantazjach, o tym, czego jej brakuje, z uwagi na to, że jest teraz sama. Wiem też, że nie miałaby żadnych oporów przed pójściem z nim do łóżka. Nigdy nie mieliśmy przed sobą nic do ukrycia, bo nie było ku temu powodów, po uprzednim zapytaniu mogliśmy przejrzeć swoje telefony itp., do wczoraj. Zapytałam, czy mogę się pobawić jego telefonem, wejść w wiadomości; w odpowiedzi usłyszałam, że tak, ale mam nie czytać smsów od niej. Tłumaczył to tym, że jestem przewrażliwiona na jej punkcie i pewnie zrobię szum o nic, a on nie chce, abym zepsuła święta. Dostosowałam się do jego polecenia, choć nie ukrywam, że wielkim trudem było dla mnie zdusić w sobie to, co poczułam. Kiedy rozmawiam z nim na ten temat, to on wychodzi z całej sytuacji urażony faktem, że mu nie ufam, że mamy w tej kwestii inne podejście, bo on ma przecież jasno postawione granice, których nie zamierza przekraczać. Uważa, że różnego typu spekulacjami i mieleniem językiem oraz pisaniem z nią mi krzywdy nie robi. Mimo tego, co słyszę dokoła(że powinnam postawić ultimatum, że to moje poczucie komfortu i bezpieczeństwa w związku powinno być dla niego najważniejsze) postanowiłam odpuścić, napisałam mu dziś, że ściągam rękę z pulsu, daję mu wolną rękę. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale nie mam siły na ciągłe czuwanie, dopytywanie. Zresztą to poniżej mej godności sprawdzać go, węszyć, szukać dowodów czegokolwiek. Doszłam do wniosku, że jeśli będzie miał coś zrobić, to zrobi to kontrolowany, czy też nie. Nie wiem dokładnie do czego posuwają się w tych dyskusjach, ale biorąc pod uwagę jego reakcję na to, że chciałam jeszcze wczoraj przeczytać te smsy domyślam się, że prócz luźnych dyskusji na temat seksu i upodobań mogą się tam znaleźć spekulacje w stylu: " co by było gdyby", "co bym Ci zrobił(a), gdybym Cię miał(a)..." Stąd moje pytanie: uważacie, że dobrze robię odrywając się od tej całej sprawy, zamykając ją dla samej siebie i dając mu wolną rękę? Co w ogóle o tym wszystkim myślicie? Dziękuję, za potencjalne opinie i przepraszam za chaotyczność wypowiedzi, ale nie ukrywam, że towarzyszą mi liczne emocje.
-
- ninia
- Jestem tu nowa :)
-
- Posty: 10
- Dołączył(a): 2 kwi 2013, o 09:38