NIE RADZĘ SOBIE

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

Re: NIE RADZĘ SOBIE

Postprzez 456 » 26 sty 2013, o 22:28

A on nie złamał obietnicy obiecując Ci wierność...? Spójrz na to w ten sposób. Czat czatem, znajomości znajomościami ale przespanie się z kimś -tu w ogóle nie ma porównania do tamtych rzeczy.


"Czerwienią róż i w zapachu lilii kołysani - żeglujemy przed siebie. Niby niewidzialni, niby zakochani..."
456
Kobietka Expert
 
Posty: 3949
Dołączył(a): 8 sty 2013, o 11:05
Lokalizacja: Między Piekłem a Niebem

Re: NIE RADZĘ SOBIE

Postprzez TEN ZŁY » 26 sty 2013, o 22:36

zono moja zapomnialac napisac ze ten fagam ma zone male dziecko i drugie w drodze i ze to juz drugi taki gosciu przyznalas sie bo zostalas zlapana co ma czuc ta kobieta chcialem tak isc ale jest w ciazy i boje sie ze jak sie dowie to cos jej moze sie stac a z tym pocalunkiem on sie przysunol a ty wsadzilas mu jezor w ta morde jak chcesz romansowac wybieraj wolnych gosci a nie rozbijaj rodzin wiem co zrobilem ale skrzywdzilem tylko ciebie a ty a sama wiesz ze to juz drugi zonaty facet z dziecmi w tyoim zyciu wiec nie przeczytalem na swoj temat nie fajne rzeczy jestem do dupy wiem to dzisiaj ale nie jestel lepsza a z nim sie policze bo oboje wiedzieliscie ze nie jestescie sami tylko kogos macie a po niby jednym spotnaniu choch oboje nie pracujecie i mieszkacie od sebie 500m wasze pisanie trwal dwa i pol miesiaca dlaczego tego nie zakonczylas skoro maz i ojciec sie do ciebie dobieral jestes zla kobieta
TEN ZŁY
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 2
Dołączył(a): 26 sty 2013, o 22:06

Re: NIE RADZĘ SOBIE

Postprzez załamana30 » 26 sty 2013, o 22:55

Nie chce rozmawiać przez forum, ale odpisze Ci. Mówisz że to drugi dzieciaty facet. Zaznacz że byłam podrywana przez żonatego, dzieciatego, swojego szefa z pierwszej pracy w wieku 24 lat, tak flirtowałam z nim, do niczego się nie posunęłam. Po tym fakcie, byłam zawsze wierna. To ty gdy zacząłeś chudnąć i ćwiczyć i poczułeś się pewniej odsunąłeś się ode mnie. Ja dbałam, gotowała, prałam i nie wytkam tego bo wiesz, że lubię to robić i sprawia mi to przyjemność, ale zacząłeś znikać, siłownia, praca, potem tylko laptop na kolanach i zero uwagi dla mnie. Tak ten chłopak jest żonaty i ma dziecko, drugie w drodze, ale ja nie mogę odpowiadać za jego intencję a jedynie za siebie, moją intencją nie było puszczenie się z nikim. Tak mieszkamy blisko i co z tego, jeśli nie chciałam się spotkać to nawet mógłby mieszkać piętro niżej. Po spotkaniu nie trwało to 2,5 miesiąca, ale tak trwały rozmowy. Przeprosiłam Cię za to, pisałam nie raz, że pogubiliśmy się więc odnajdźmy się na nowo. Mówisz, że chcesz iść do jego żony, dobrze masz do tego prawo, chcesz wyjaśnić, ja też chcę spojrzeć w oczy kobiecie, która odebrała mi Ciebie.
załamana30
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 10
Dołączył(a): 26 sty 2013, o 20:29

Re: NIE RADZĘ SOBIE

Postprzez TEN ZŁY » 26 sty 2013, o 23:08

to jest ostatni moj wpis na tej stronie napisalem bo mile panie nie znacie mnie wiec nie oceniajcue dziekuje za pomoc zalamanej i za wasze wpisy ale skoro tak zrobilismy to moze nie powinnismy byc razem czas pokaze bedzie co ma byc
TEN ZŁY
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 2
Dołączył(a): 26 sty 2013, o 22:06

Re: NIE RADZĘ SOBIE

Postprzez Armigor » 26 sty 2013, o 23:38

Każda para musi się dotrzeć nie ma par idealnych. Skoro jesteście w związku powinniście nie ucekać od siebie w momencie zbłądzenia tylko szczeże porozmawiać,nie ze wszystkimi do około tylko ze sobą . To sobie ślubowaliście miłość,wierność widocznie wam nie wyszło,zdaża się. Tylko,że wyprowadzką ,nerwami ,praniem swoich brudów publicznie napewno wam nie pomoże. Skoro oboje dopuściliście się zdrady, widać że w waszym związku zabrakło miłości. Jednak przypomnijcie sobie jak sie poznaliście czy też byście sobie ubliżali publicznie,napewno nie więc skoro teraz się posypało choćby na to co was łączyło nie wypada w oczach innych oczerniać partnera. Oczywiście co innego jak sprawa trafia do sądu ale i tam można wyjść z tważą. Załamana skoro zostałaś zdradzona i wiesz jak to boli po co sama szukasz przygód. Chcesz się zrewanżować ,czasy oko za oko dawno minęły. Zwruć uwagę że rozbijasz czyjąś rodzine i to ty zabierasz ojca dzieciom. Tego byś chciała dla swoich dzieci?
Zdrada zdradą ludzie to słowo bardzo ucieleśniają, jednak powinniście ze sobą porozmawiać,chwila słabości może się zdążyć każdemu ale nie mōwmy o chwili słabości nadal tkwiąc w tym szambie . Wasze małżeństwo wcale nie musi mieć takiego finału. Tylko przemyślcie czego tak naprawdę chcecie. Życzę wam powodzenia.
Armigor
Gadatliwa Kobietka
 
Posty: 834
Dołączył(a): 23 wrz 2012, o 21:51

Re: NIE RADZĘ SOBIE

Postprzez elzbieta45 » 27 sty 2013, o 08:36

Dziewczyny mysle ze to znowu podpucha . Takie sprawy niech sobie rozwiazuja poza forum . To nas nie dotyczy > A pranie swoich brudów publicznie TO WY niemacie szcunku o siebie samych . Zycze Powodzenia
elzbieta45
Kobietka Expert
 
Posty: 6529
Dołączył(a): 21 paź 2012, o 06:18

Re: NIE RADZĘ SOBIE

Postprzez załamana30 » 27 sty 2013, o 09:38

Dziewczyny to nie podpucha, nie wiedziałam że odpiszę mój mąż na forum, nie chciałam prać brudów tutaj. Weszłam po radę, bo nie radzę sobie z sytuacją. Nie odbieram ojca dzieciom, przez myśli mi to nie przeszło, by rozbijać rodzinę. Nie miałam tak na prawdę bliskiej osoby, z którą mogę porozmawiać, traktowałam to z czystymi intencjami, rozmowy, zrozumienia, wyrzucenia swoich żali, nie chciałam rozbijać rodziny. Dziękuję Wam za pomoc i przepraszam jeśli czymś uraziłam.
załamana30
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 10
Dołączył(a): 26 sty 2013, o 20:29

Re: NIE RADZĘ SOBIE

Postprzez elzbieta45 » 27 sty 2013, o 10:14

Załamana nie urazilas nas bo nie masz czym . Wiem ze kazdy potrzebuje rozmowy , wyzalenia sie jak niema komu . Wierze Ci skoro tak mowisz , to znaczy , ze twoj maz mierzy Ciebie swoja miara . Zdradzil , i kazdy moze zdradzic tak jak On . w ten sposob pewnie szuka usprawiedliwienia siebie ,.
Wiesz sama musisz wiedziec , ale pamietaj w zwiazku oprucz milosci sa wazne priorytety takie jak szacunek poczucie bezpieczenstwa , zufanie jesli tego niema to dla samej milosci niewarto tkwic w tym chorym zwiazku . Bo zawsze bedziesz siebie winila za rozpad a i on bedzie ciebie tym gnebił az uwierzysz w to , ze jestes winna .
Chce byc panem i abys ty czuła sie uzalezniona od niego . Bo niema nic zlego w rozmowach , spotkaniach czy wypiciu kawy z osoba płci przeciwnej . Sa granice ktory sam sobie je kazdy powinien wyznaczyc . Bo ograniczac tez niemozna nikogo bawic sie w zakazy nakazy .
A pewnosci nie masz zadnej ze maz nastepnym razem Ciebie nie zdradzi przy nadazajazcej sie okazji . Tez powie ze to twoja wina bo przeciez bez twej wiedzy ktos cie tam pocałował

Ja bym definitywnie rozstała sie bo zyc w poczuciu winy i pewnie by go usatysfakcjonowalo to zebys obsypała sie popiołem i zalozyla lancuchy cierpientnicze i sie katowała
Widocznie nie rozumie i nie zna pojecia ZDRADA

Mam nadzieje ze dojdziesz do rownowagi zastanow sie czy tak chcesz zyc o okowach cierpietnicy całe pozostałe zycie
Zycze wszystkiego dobrego . Pozdrawiam .
Zagladaj tu do nas , popiszemy o wszystkim o niczym aby uprzyjemic sobie czas na rozmowach
elzbieta45
Kobietka Expert
 
Posty: 6529
Dołączył(a): 21 paź 2012, o 06:18

Re: NIE RADZĘ SOBIE

Postprzez 456 » 27 sty 2013, o 11:24

Nie można ludzi zamykać w złotych klatkach. Przecież każdy ma znajomych. Kobieta kolegów, mężczyzna koleżanki. I tak jak Ela napisała w tych relacjach muszą być granice jeśli jest się w związku. To normalne, że ludzie spotykają się z ludźmi przy kawie, przy piwie, przy czymkolwiek aby tylko porozmawiać. Ty nie spotykałaś się z tym internetowym przyjacielem codziennie. Nie chciałaś wskoczyć mu do łóżka, z Twojej strony były to rozmowy jak twierdzisz. Więc nie wiem dlaczego Twój mężczyzna pisze, że chciałaś zniszczyć czyjąś rodzinę? Poza tym to on polazł z jakąś babą i przespał się z nią. Zapomniał o tym, że chciał innej kobiety? Nie wiem jak można coś takiego zrobić drugiej osobie, której się mówi i zapewnia, że się kocha, nie wiem jak można to zrobić żonie (mężowi), bo zdrada dotyczy każdej płci. Jeśli nie potraficie dojść do porozumienia to nie ma co więcej się męczyć razem. A jeśli chcecie uratować wasz związek to może udajcie się do specjalisty? On bardziej postara się was "posklejać" niż my tu na forum.


"Czerwienią róż i w zapachu lilii kołysani - żeglujemy przed siebie. Niby niewidzialni, niby zakochani..."
456
Kobietka Expert
 
Posty: 3949
Dołączył(a): 8 sty 2013, o 11:05
Lokalizacja: Między Piekłem a Niebem

Re: NIE RADZĘ SOBIE

Postprzez elzbieta45 » 27 sty 2013, o 11:29

masz racje Blackfox jesli chca ratowc malzenstwo to powinni udac sie na terapie . Aby tam szukac pomocy

tak zdrady dotycza kazdej ze ston czy to mezczyzna czy kobieta jesli zdradza sie partnera . to jest zdrada
elzbieta45
Kobietka Expert
 
Posty: 6529
Dołączył(a): 21 paź 2012, o 06:18

Re: NIE RADZĘ SOBIE

Postprzez Armigor » 27 sty 2013, o 13:03

Ja jestem odmiennego zdania oboje zawiniliście,skoro nie chcesz rozbijać małżeństwa które tworzy twój "przyjaciel" to po co nadal sie z nim spotykasz,skoro wiesz że dla niego to niejest tylko spotkanie przyjacielskie tylko toważyske. Nie zamieżam dzielić winy na części,ale wiedz moja kochana ,ze zdrada to nie tylko wylądowanie z komś w łóżku. Wasz związek wcale nie musi sie tak zakończyć ludzie przeżywają ze sobą gorsze dramaty i jakoś potrafią być potem szczęśliwi ale do tego potrzeba chėci obojga. I ty i twoj mąż twierdzicie ,że się kochacie,i tęsknicie za sobą więc może wystarczy wam szczera rozmowa lub poradnia małżeńska.
Często w związkach dochodzi do zdrady gdy małżonkowie są pierwszymi swoimi partnerami,działa wtedy ciekawość niestety potem jest rozczarowanie że się zawiodło kochaną osobę a z innym fajerwerköw nie było. Ja bym was jeszcze nie skreślała.
Armigor
Gadatliwa Kobietka
 
Posty: 834
Dołączył(a): 23 wrz 2012, o 21:51

Re: NIE RADZĘ SOBIE

Postprzez załamana30 » 27 sty 2013, o 13:50

Nie chciałam rozwalać jego małżeństwa, bo dla mnie było o tym mowy, spotkaliśmy się raz jeden jedyny, potem rozmawialiśmy już tylko na czacie. Mam nadzieję, że poukładamy wszystko. to forum troszkę nas otworzyło i rozmawiamy od wczoraj szczerze, boli bardzo, ale oczyszczamy wszystko.
załamana30
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 10
Dołączył(a): 26 sty 2013, o 20:29

Re: NIE RADZĘ SOBIE

Postprzez elzbieta45 » 27 sty 2013, o 14:09

Tak szczera rozmowa wyjasnienie sobie nawzajem to podstawa aby dojsc do porozumienia i ratowac jesli tego oboje chcecie . Zycze wam jak najlepiej oby sie ułozylo . Mozecie tez poszukac porady czy terapi malzenskiej to tez razem by wam pomogł,
elzbieta45
Kobietka Expert
 
Posty: 6529
Dołączył(a): 21 paź 2012, o 06:18

Re: NIE RADZĘ SOBIE

Postprzez 456 » 27 sty 2013, o 14:27

To prawda, że zdrada to nie tylko seks. załamana30 pisała nam, że nie chciała zdradzać męża, nie myślała nawet o tym, bo zdecydowała się wybaczyć mężowi. Szukała tylko rozmowy, była w totalnym dołku. Jeśli nie ma się z kim porozmawiać to często szuka się takiej osoby choćby w sieci. Była rozbita, cierpiała po wybryku męża i nic dziwnego, że nawiązała z kimś znajomość. Nie wiem czy da się przetrawić zdradę w samotności, bez wyrzucenia tego co boli. Nie szukała w sieci żadnego podrywu ani nic z tych rzeczy. Nie da się też odpowiadać za czyjeś czyny. Facet widocznie chciał czegoś więcej niż spotkania i rozmowa ona natomiast nie. Pisali do siebie zwykłe wiadomości z tego co nam wiadomo rzadko, więc ja także nie widzę nic złego w jej zachowaniu. Odważyła się opisać obecną sytuację a to co było wcześniej między nimi to był zamknięty rozdział. Wszystko zależy teraz od nich czy uratują małżeństwo czy się rozstaną. Myślę jednak, że im się uda inaczej mąż załamanej30 nie szukałby po sieci jej wpisów, nie obchodziłoby go to.


"Czerwienią róż i w zapachu lilii kołysani - żeglujemy przed siebie. Niby niewidzialni, niby zakochani..."
456
Kobietka Expert
 
Posty: 3949
Dołączył(a): 8 sty 2013, o 11:05
Lokalizacja: Między Piekłem a Niebem

Re: NIE RADZĘ SOBIE

Postprzez elzbieta45 » 27 sty 2013, o 14:31

Tak Blackfox my nie wiemy jakie zamiary ma ta druga strona . I za jego czyny czy zachowanie nie mozemy odpowiadac .
Nasza załamana szukała wsparcia , rozmowy , wyzalenia sie bo samemu ciezko jest sobie radzic z tym co nas gryzie . A to nie zdrada
elzbieta45
Kobietka Expert
 
Posty: 6529
Dołączył(a): 21 paź 2012, o 06:18

Re: NIE RADZĘ SOBIE

Postprzez elzbieta45 » 27 sty 2013, o 14:34

Tez mysle ze kochaja sie nawzajem ale ciezko jest jak zabrnie sie za daleko i zaczyna winic . szukac swojego usprawiedliwienia w winie tej drugiej strony .
Niech walcza , rozmowa wyjasnienie sobie zapewne im pomoze
elzbieta45
Kobietka Expert
 
Posty: 6529
Dołączył(a): 21 paź 2012, o 06:18

Re: NIE RADZĘ SOBIE

Postprzez Armigor » 28 sty 2013, o 00:36

Ja nie zamieżam gdybać czy załamana zdradziła czy nie,jak dla mnie tak. Nie powinna mając męża umawiać się na ewentualną możliwość początku romansu. Nie tłumaczy jej to że mąż ja zdradził,czy jak on by skoczył z mostu ona też powinna? Nie,bo każdy ma swój rozum i odpowiada za swoje czyny . Może było Wam to potrzebne do obudzenia na nowo w sobie uczucia które was łączyło i pewnie nadal łączy tylko gdzieś pobłądziliście. Pewnie tego ne zapomnicie ale będziecie ostrożniejsi na przyszłość. Powodzenia
Armigor
Gadatliwa Kobietka
 
Posty: 834
Dołączył(a): 23 wrz 2012, o 21:51
Pani Reklama

Poprzednia strona

Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot]