Mój syn ma 25 lat i zakochał sie w młodszej od siebie o 5 lat dziewczynie. Mieszkamy w małym miasteczku wszyscy się znamy, wiec jak tylko zaczeli się spotykać doszły mnie słuchy, że z niej nie zła ,,imprezowiczka". Pierwsze moje wrażenie nie było złe, ale dziś mam ochotę złapac ją za włosy i wyrzucić z domu. Nie będę się rozpisywać, ale kilka przykładów podam. Otóż od kiedy pojawiła się w naszym domu barek ciągle jest opróżniany. Wcześniej nigdy sie to nie zdarzało by syn wyciagał alkohol ani z barku ani z lodówki. Przed obroną pracy mgr syn chciał przysiąść do nauki... Ona chciała iść na imprezę, kiedy jej odmówił, nazwała go dupkiem, wieśniakiem itd itp (słyszałam to bo byłam w drugim pokoju). Kolejny przykład, święta wielkanocne - śmingus dyngus - zgodnie z tradycją jakies małe ilości wody lądują na domownikach wszyscy sie przy tym dobrze bawią. Oczywiście bez przesady. Ona zrobiła karczemną awanturę, że ja obudził (godz 9.00) i śmiał ją oblać wodą. Używała przy tym takich wulgaryzmów, że nawet tu nie przytoczę. W końcu zebrała swoje rzeczy i pojechała do domu. Zepsuła wszystkim święta, na domiar tego miałam w domu gości. Porozmawiałam z synem już kilkakrotnie, starałam się wytłumaczyć, że tak nie zachowuje się ktoś kto kocha... Jeszcze jedno mimo wykształcenia ciężko jest z pracą. Syn trochę pracuje w Niemczech, ale nie jest to ciągłe i w momencie kiedy jest w domu ona strasznie mu ubliża, nie wspiera, nie motywuje... Ciągle słychać od niej przekleństwa. Syn zmienił się, stał się nerwowy, agresywny, i też zaczął byc wulgarny.
Przeraża mnie ten zwiazek. Z moich tłumaczeń nic nie wynika. Syn twierdzi, że ją kocha, ona też mówi, ze go kocha.
Jak mam na niego wpłynąć? Jak dotrzeć by dostrzegł, że to chora miłość.
Jeszcze jedno, Ona stwierdziła, że nienawidzi dzieci!!!
Co robić???