BabskieSprawy.pl forum dla kobiet

Witam. Przejdę do sedna.Jestem w separacji,mam dwoje dzieci.Poznałam faceta.Na początku tylko pisaliśmy na fb kilka miesięcy.Starszy 3 lata,mieszka 10 km ode mnie.Kiedy wrócił za zagranicy podał mi swój numer telefonu.Zwlekałam z dzwonieniem,ale w końcu się przełamałam,dodam że on nie miał mego numeru a w tym czasie nadal pisaliśmy na fb.Na początku 2-3 telefony w tygodniu,parę smsów,potem po kilkanaście telefonów w ciągu dnia.Tematów nie brakowało,znał dobrze moją sytuację.Wreszcie zadzwonił z propozycją spotkania się.Nasze spotkania były udane,zaraz po powrocie do domu dzwonił,jakbyśmy się nie widzieli i nie rozmawiali. Nadszedł moment kiedy się przespaliśmy.Tradycyjnie po fakcie,rozmowy przez telefon.Mówił,że mu zależy,że podobam mu się,że lubi ze mną rozmawiać,no że było mu cudownie.Bylam nieziemsko szczęśliwa,ale...Po nie długim czasie nasze rozmowy zrobiły się jakieś sztywne,pytałam czy coś się stało,bo wiem że ma problemy(nie z prawem)wszystkiemu zaprzeczał i twierdził że na pewno nie chodzi o mnie.Kolejny telefon i co ja słyszę? On nie chce mnie skrzywdzić,on nie wiedział że będzie cierpieć(1,5 roku temu rozstał się z dziewczyną)i co gorsze powiedział,że mu zależy i chciałby być ze mną!Powiedziałam tylko że szukał w takim razie pocieszenia no i je znalazł,po czym się rozłączyłam.Nie odbierałam już więcej telefonu,tylko smsy które przychodziły jeden za drugim czytałam.Powtarzał się że zależy,że chce być ze mną,że nie chciał żeby tak wyszło.Dziś siedzę i myślę czy zadzwonić?Napisać?

Może sie po prostu wystraszyl ze sie zaangazuje a Ty go skrzywdzisz..
Moze warto jednak wyjaśnić