Ehh cześć.
kompletnie nie wiem co się dzieje i od czego zacząć, więc może od początku.
Znamy się 3 lata, jesteśmy razem 1,5 roku, cudowne 1,5 roku. Planowaliśmy być razem, mieć dzieci. Typowy poważny związek. Jesteśmy silnie związani ze sobą emocjonalnie, znamy się bardzo dobrze i szczerze kochamy. Jednak od 3 dni coś jest nie tak.. Gdy przyjechałam do niego w piątek, nie odzywał się.. Udawał że spi, więc stwierdziłam że szkoda czasu i wyszłam, byłam pewna że zwyczajnie ma zły dzień.. Jednak gdy pojechałam do niego wczoraj rano, bo nie wiedziałam już o co chodzi zostawił mnie. Tak zwyczajnie, bez żadnych wyjaśnień.. Zazwyczaj przy każdej podobnej sytuacji, gdy mieliśmy jakieś wątpliwości rozmawialiśmy, poza tym nie wytrzymywał tego stanu dłużej niż 2 dni.
Starałam się do niego dotrzeć, w efekcie usłyszałam tylko, że choć mnie kocha, ma mnie dość i nie chce już być ze mną. Wydaje mi się że on po prostu się pogubił, widziałam jak na mnie patrzał wtedy gdy płakałam, nawet pocałował mnie zanim wyszłam i powiedział że wciąż coś czuje..
Pierwszy raz komuś zaufałam, właśnie jemu bo jest cudownym facetem, wiem, że nie chce już innego tylko nie rozumiem tego co się teraz dzieje.. Wiem, że był szczęśliwy ze mną, nie kłóciliśmy się często, zazwyczaj rozmawialiśmy. Oboje wiedzieliśmy, że jesteśmy idealni dla siebie, ale spełnił się mój najgorszy koszmar, którego on obiecał nigdy nie spełnić... :(
Wiem, że jestem trudna. Foch co kilka dni to u mnie norma, tylko że trwa minute i przepraszam.. Zresztą sam często daje mi do nich powody.
Może mu przeszkadzać też to, że nie okazuje mu uczuć publicznie, nie wiem, mam jakąś blokade czy coś.. Nawet nie moge go przytulić przy wspólnych znajomych..
na prawde zależy mi na tym związku, tylko brak pomysłów na to, jak moge go odbudować..
kurde pomocy dziewczyny.. ja już nie wiem co mam myśleć a tym bardziej co robić.. telefonu nie odbiera, na sms nie odpisuje..
Wie, jak bardzo mi na nim i na nas zależy i jak bardzo go kocham, a tu z bomby takie coś