Mysle, ze uczuc pierwszej milosci nie da sie zapomniec nigdy, bo to jest juz w nas gleboko zakodowane i
wlasciwie to zadna gumka czy korektor tego nie wymarze.
Moja pierwsza milosc to czas podstawowki ktory wlokl sie za mna az na studia.
To byla wariacka , szalona i niebiansko namietna milosc z obu stron.
Gdyby za taka milosc zamykano w domu wariatow to pewno bym sie tam znalazla.
Kazdemu zycze takie uniesienia uczuciowego, dreszczy ,lomotu serca i gesiej skorki nawet od zwyklego patrzenia na siebie.
Trwalo to i trwalo jak w znakomitym scenariuszu filmowym .
Ale patrzac z perspektywy czasu to powiem tylko, ze ta milosc nie miala prawa przetrwac , bo zabraklo w niej mimo wszystko czegos takiego ,jak odpowiedzialnosc za swoje czyny.
Moj milosny obiekt wyjechal za ocean i tam dorobil mi rozlorzyste i piekne rogi.
Do dzis ten obraz rozpaczy i zagubienia mam przed oczami i tak juz chyba pozostanie .
Ale mimo tego co sie wydarzylo to wiem , ze pierwsza milosc potrafi wywrzec ogromne pietno jak kocha sie autentycznie i calym soba.
Doswiadczylam tego cudownego i skrzydlatego uczucia jakim jest milosc.
Ale nigdy wiecej nie bylo mi dane doswiadczyc czegos podobnego.
Moze kiedys bedzie inaczej, bo poki co to nie wiem.