popsułam kilkuletnią przyjaźń

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

popsułam kilkuletnią przyjaźń

Postprzez kruz.wera » 25 mar 2014, o 19:12

Cześć,
jestem tu nowa i zwracam się do Was o pomoc. Nie wiem gdzie miałabym ją znaleźć. Moi bliscy już nie chcą słuchać na ten temat. Mówią, że sama sobie jestem winna, że byłam zbyt uległa. I dlatego chciałabym się Wam wygadać i poradzić co mam robić. Temat będzie trochę długi, ale proszę o cierpliwość, bo naprawdę chcę się wygadać...

Otóż u mnie wygląda to tak, że wczoraj prawdopodobnie zakończyłam moją i jego wspaniałą przyjaźń. Uwielbiałam go, mogłam mu wszystko powiedzieć. Znaliśmy się tylko/ aż 4 lata jednak od razu znaleźliśmy wspólny flow itp. Na początku nie było mowy o żadnym uczuciu. I teraz zaczynają się schody. Chyba za bardzo się do niego przywiązałam, nie wiem czy on do mnie. Będę oczywiście pisała ze swojej perspektywy.

Jego sympatia do mnie i uwielbienie postawiły przede mną znaki zapytania, czy może on do mnie coś czuje czy nie. Zastanawiałam się i analizowałam każdy jego gest i zachowanie. A jego zachowanie było w stosunku do mnie bardzo dwuznaczne. Nawet znajomi go utemperowywali czasem wiedząc, że ja mogę się wkręcić itp On okazało się później, nie wiedział, że mną pogrywał, on wykazywał tylko czystą sympatię i koleżeńskość jak do siostry.
Ja jednak odbierałam jego znaki inaczej. Wkręciłam się, zaczęłam go traktować zupełnie inaczej - nie jak kumpla, ale kogoś bliższego... Będąc singielką od 2.5 roku takie zachowania kolegi/ przyjaciela od razu łapałam za coś innego... Jeszcze do tego prezenty, przychodzenie do domu, zapewnianie, że mnie uwielbia i bardzo lubi. No niestety zaczęło mi zależeć.
Poznał kogoś. Ja byłam nawet nie zazdrosna o to, że ma dziewczynę, ale o to, że ze mną już nie spędza tyle czasu. Że ona mi go zabrała jak brata, przyjaciela. Nie mogłam się z tym pogodzić, ale wtedy - w pracy widywaliśmy się codziennie, więc musiałam jakoś przezwyciężyć szalę goryczy. I udawałam, że wszystko jest okej. On się nabierał, myślał, że jestem szczęśliwa, opowiadał mi o dziewczynie. Ja mu doradzałam itp. Jak prawdziwa przyjaciółka. Ufał mi. Mówił, że jesteśmy bardzo bliskimi osobami itp. Ja chciałam wierzyć, że mówi o przyjaźni, jednak dalej wkręcałam sobie że mu na mnie zależy itp...

Ostatnio wg mnie przegiął. Na urodziny wysłał mi bardzo jednoznaczny list. Nie wiedziałam o co mu chodzi i spytałam się go wprost, powiedziałam także że jestem zdezorientowana i nie wiem o co mu chodzi. Bo pisze tak jakby chciał mi coś przekazać. Dopiero wtedy się zorientował, że ja mogłam sobie coś pomyśleć. Oczywiście zapewnił, że ma dziewczynę i że ja jestem jego przyjaciółką. I zaproponował piwo następnego dnia. Zgodziłam się ze łzami w oczach i z tysiącem myśli, żeby nie dać po sobie poznać, że zostałam zlana ( dostałam mentalnego kosza, sama nie wiem). Jednak on następnego dnia piwo i obgadanie spraw z pracy odwołał, chociaż umówiliśmy się co do godziny i miejsca. Jestem pewna, że sobie coś przemyślał i chce mnie od siebie odseparować jako przyjaciółkę. Powinnam to zrozumieć, ale nie mogę. Jego dziewczyna mieszka w innym mieście. Widują się w weekendy. Czasem całe dni powszednie widywaliśmy się codziennie sami lub w grupie znajomych. Przytulał mnie, mówił, że mu na mnie bardzo zależy. Może mnie mamił, może grał, ale nie zdawał sobie z tego sprawy. Miał mnie za kogoś bardzo bliskiego w sensie kumpelki, siostry.
Nie mogę przestać myśleć o tym, że nasza znajomość już nigdy nie będzie taka sama. Nie wiem czy dobrze zrobiłam mówiąc mu w jakiej sytuacji mnie postawił i że ja nie wiem o co mu chodzi. Pewnie domyślił się, że czuję do niego coś więcej i dlatego teraz chce się ode mnie odsunąć.
Jestem pewna, że już nawet nie będziemy ze sobą normalnie rozmawiać, że to będzie dla mnie obcy facet... Boję się tego, ale z drugiej strony cieszę się, że się od tego w pewien sposób uwolniłam i teraz nie analizuję wszystkich jego gestów i słów w stosunku do mnie.
Cieszyć się czy płakać, że straciłam przyjaciela, jedyną osobę po mojej starszej siostrze, której naprawdę ufałam i z którą mogłam konie kraść, z którą miałam świetne wspomnienia, i te zawodowe i te pijackie...
Może powinnam ostrzec innych przed przyjaźnią damsko męską, bo zawsze któraś ze stron się zaangażuje za bardzo i później piękna przyjaźń się szybko skończy.
Chciałam tylko tyle napisać. Czuję żal.
kruz.wera
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 3
Dołączył(a): 25 mar 2014, o 19:04

Re: popsułam kilkuletnią przyjaźń

Postprzez Snajper » 26 mar 2014, o 19:47

Może najpierw powinny wypowiedzieć się panie, ale jeśli pozwolisz przedstawię ci męski punkt widzenia. Przyjaźń męsko damska jest możliwa. Mam sporo serdecznych przyjaciółek ale... no właśnie i ja i one mamy stałe związki. W takiej przyjaźni jest sporo plotek, gadania przez telefon maili, spotykamy się, ale nie ma prezentów i zapewniania o uczuciach. Po prostu lubimy ze sobą pogadać i tyle - każdy ma własne życie i nie stawia rodziny ponad przyjaźnie. W tym względzie dokładnie się rozumiemy. Z tego co piszesz, facet zdecydowanie przekroczył barierę przyjaźni , a potem zmienił zdanie kiedy poznał inna dziewczynę - tak wygląda to dla mnie. Z mojego męskiego szowinistycznego punktu widzenia ;)
Snajper
Samiec
 
Posty: 789
Dołączył(a): 4 mar 2014, o 08:53
Lokalizacja: z miasta Świętej Wieży

Re: popsułam kilkuletnią przyjaźń

Postprzez kruz.wera » 26 mar 2014, o 21:18

Dzięki za odpowiedzi i to z męskiego punktu widzenia. oczywiście pewnie troszkę ja też sobie go wkręciłam, bo podobał mi się od zawsze i pochlebiało mi, że tak mnie adoruje - to nie było przyjacielskie. 'trochę' przegiął. jednak ja wiem, bo mimo tego, że od 2.5 roku jestem samotna, to wcześniej byłam w związkach a w międzyczasie i tak potrafiłam odróżnić zainteresowanie facetów od głupich zabaw. on tak się zachowywał jakby był zainteresowany.tylko, że nie miał o tym pojęcia. ALBO miał tylko, że bawiło go adorowanie mnie a i tak podrywał swoją dziewczynę do skutku. może i wszyłam na idiotkę w jego oczach- oczach przyjaciela jakbym chciała czegoś i liczyła na coś tym moim pytaniem. ale z drugiej strony, nie wiem jak głupio to zabrzmi, oczyściłam się mentalnie i nie wkręcam sobie i nie analizuję jego wypowiedzi. postawiłam na 'normalne zachowanie' i dziś np pisaliśmy normalnie. bez spiny.
moja siostra uważa, że on nawet nie myślał o tym, żeby mnie odepchnąć czy coś, bo poczuł że na niego lecę, ale dla niego wszystko jest tak samo.
dla mnie teraz też. to jest paradoks, ale czuję się o wiele lepiej dzisiaj i wiem, że będę się czuła o wiele lepiej później sama ze sobą. to jest dziwne, ale musiałam mu to powiedzieć i usłyszeć to z jego ust.
on chyba albo nie dojrzał, albo jest dziecinny, albo jesteśmy w tak głębokim friendzonie, że jestem dla niego totalnie aseksualna. on w tym momencie staje się dla mnie coraz bardziej aseksualny.
nawet chyba nigdy nie wrócę do tej rozmowy z nim. tak będzie lepiej. mam nadzieję tylko, że on naprawdę mnie od siebie nie odsunie i nie będziemy żyć w jakimś żalu. bo ja nie czuję żalu już. mój poprzedni post był jakiś naładowany negatywną energią, bo to było kilka godzin po fakcie.
kruz.wera
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 3
Dołączył(a): 25 mar 2014, o 19:04

Re: popsułam kilkuletnią przyjaźń

Postprzez Astra » 26 mar 2014, o 22:27

Ja powiem tylko , ze to co sie przytrafilo Tobie przytrafia sie tez i innym i to
nawet czesto.
Zreszta nie ma sie co temu dziwic , bo tam gdzie w gre wchodza sympatie to najczesciej
pojawiaja sie rowniez uczucia i niedomowienia ktore potrafia
doslownie wywrocic nasz swiat uczuciowy i przyjacielski do gory nogami.
Nie obwiniaj siebie , bo nic zlego nie zrobilas.
Mysle, ze to wspolne niedomowienia i niewlasciwa interpretacja zachowan doprowadzily do
tej niezbyt przyjaznej atmosfery miedzy wami.
To jest naprawde naturalna kolej rzeczy.
Wlasnie zachowania wasze wprowadzily fatalna dezinformacje i to one spowodowaly , ze
przyjazn sie zwyczajnie rozpadla.
Gesty , rozmowy , wypady na wspolne piwo czy ogolnie wzajemna sympatia
dawaly podstawe do takie zachowania i takiej reakcji z Twojej strony.
Sadze , ze zawsze szczera rozmowa nawet jesli nie bedzie mila ,rozladowuje napieta i przesiaknieta
zalem atmosfere miedzy wami.
Ale to zalezy wylacznie od tego czy Ty chcesz to uporzadkowac i nie ogladac sie juz za siebie? :roll:
Avatar użytkownika
Astra
Super Gaduła
 
Posty: 1827
Dołączył(a): 22 mar 2014, o 01:28

Re: popsułam kilkuletnią przyjaźń

Postprzez kruz.wera » 26 mar 2014, o 23:47

myślisz naprawdę, że ta przyjaźń się rozpadła już w 100%?
bo ja nie wiem czy chciałabym z nim tracić kontakt. wiem, że ma dziewczynę, źle to zinterpretowałam - on też dawał mi takie znaki - miałam podstawy się dziwić.
znamy się od tych 4 lat i dużo o sobie wiemy. znamy siebie bardzo dobrze. jest to bliski mi człowiek. nie wiem czy dałabym radę żyć wiedząc, że on się do mnie nigdy nie odezwie.

bo nie wiem czy on sobie zdaje sprawę, że mną trochę manipulował. może to mu ego podkręcało w pewien sposób. że i tak nie będzie mnie mieć, ale się pobawi chociaż z drugiej strony jest moim przyjacielem i może mi wszystko powiedzieć .... :)

dziwne to. naprawdę nie chcę by to się jednak rozpadło, bo wiem, że kiedyś i tak znajdę sobie faceta, ale chcę też go mieć tak jak on mi zawsze powtarzał, że między nami musi być okej- nie może być żadnych spin i kłótni. co zrobić?
kruz.wera
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 3
Dołączył(a): 25 mar 2014, o 19:04

Re: popsułam kilkuletnią przyjaźń

Postprzez Astra » 29 mar 2014, o 01:28

Mysle, ze dobrym poczatkiem moglaby byc rozmowa wyjasniajaca te
cala nieprzyjemna sytuacje.
Taka szczera jak przyjaciaciel z przyjacielem , bez aluzji , agresji czy pretensji.
Byc moze taka szczerosc odbuduje wasze przyjacielskie choc juz mocno podniszczone
relacje.
Ale tak szczerze mowiac to nie obiecuj sobie zbyt wiele nawet po takich wyjasnieniach.
Z obserwacji wiem , ze raz naderwane przyjaznie juz nigdy nie sa tak naprawde
takie same jak kiedys , bo sa juz na nich dosc mocne rysy.
Taka jest brutalna prawda .
Czasami wystarczy malutka iskra by zapalilo i spalilo sie doslownie wszystko .
Jak to w zyciu czesto bywa.
Wybor nalezy do Ciebie. 8-)
Avatar użytkownika
Astra
Super Gaduła
 
Posty: 1827
Dołączył(a): 22 mar 2014, o 01:28

Re: popsułam kilkuletnią przyjaźń

Postprzez marysia88 » 30 mar 2014, o 13:35

Oczywiście, że to się zdarza często! Sama tak miałam, dlatego przestałam wierzyć w przyjaźń damsko-męską. Dla mnie ona nie istnieje... Bardzo łatwo jest stracić rachubę w tym wszystkim, a któraś ze stron zawsze zaczyna coś czuć. Ja dość długo podkochiwałam się w "moim przyjacielu". Czemu? Bo widywaliśmy się całe dnie, rozstawaliśmy, a potem ledwo po spotkaniu on dzwonił, pisał smsy, przyjeżdżał i w ogóle. Gdy nie miałam z kim jechac na koncert on był pierwszy. Gdy musiałam się wyżalić to tak samo... co najgorsze? kilka razy będąc pijanym przez telefon wyznał mi, że mnie kocha. Stało się to po tym, jak mi przeszło, bo zdałam sobie sprawę, że mu na mnie nie zależy. Znalazłam sobie chłopaka, a wtedy on się obudził. Będąc w Warszawie z moją przyjaciółką, jej chłopakiem i swoją potencjalną dziewczyną (!) zadzwonił do mnie i wykrzyczał do słuchawki, ze mnie kocha... potem to wykręcił twierdząc, ze chodziło mu że oboje mnie kochają razem z moją przyjaciółką. innego razu dokładnie to samo: odbieram telefon i po jakimś czasie słyszę, że mnie kocha...
Wszystko skończyło się w momencie gdy byliśmy na imprezie, ja ze swoim chłopakiem (!) a on stwierdził, że dziwnie mu patrzeć na mnie zakochaną w kimś innym i że mu z tym źle... a potem skończyło się tak, ze się całowaliśmy.
Teraz nasze drogi się rozeszły... może to i lepiej...
Ale powiem Ci tak:
- faceci często dają sygnały o których nawet nie wiedzą
- my źle te sygnały interpretujemy, uwielbiamy miłych dla nas facetów i źle to rozumiemy...
- nie atakuj go, będzie jeszcze gorzej a on uzna cię za wariatkę
- nigdy, przenigdy nie mów mu co sądzisz o jego dziewczynie: stwierdzi, że jesteś zazdrosna. znam to z autopsji. w czasie mojej 'przyjazni' były momenty gdy on miał partnerkę, gdy ja, gdy oboje i gdy oboje byliśmy sami... i dupa!
Avatar użytkownika
marysia88
Miła Kobietka
 
Posty: 43
Dołączył(a): 14 mar 2014, o 14:26
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot]

cron