Problem z ojcem

Życiowy dział, nasze sprawy i problemy dnia codziennego.

Problem z ojcem

Postprzez aii » 15 paź 2013, o 23:18

Długo zastanawiałam się, czy zakładać tu ten temat, ale już chwytam się wszystkiego, więc nie zaszkodzi i tutaj zaczerpnąć trochę wiedzy. Może ktoś miał podobny problem i jakoś udało się z niego wyjść.

Mój ojciec jest alkoholikiem. On oczywiście nigdy się do tego nie przyznał, oraz problemu nie widzi. Te jego ciągi były znośne, przynajmniej ja z siostrą tak bardzo tego nie odczuwałyśmy. Nasza mama na pewno miała z tym większą styczność. Dawała sobie z tym radę, bo powtarzały się one tak mniej więcej co trzy miesiące i trwały około 2-3dni. Niestety mama zmarła w lipcu ubiegłego roku...Był (i jest!) to dla nas szok, jednak mimo wielkiej pustki w sercu, staramy się żyć dalej. Ja mieszkam z partnerem, siostra również, a ojciec został sam w domu, w którym mieszkał razem z mamą - tam też mama zmarła... Dwa tygodnie po pogrzebie, ojciec miał zawał i koronografię robioną. Określam to mianem szczęścia w nieszczęściu, ponieważ po tym, tata się wystraszył i zaczął dbać o zdrowie i przyjmować leki. Nie było mowy o spożywaniu alkoholu, także wszystko dobrze zaczęło się układać. Zdaję sobie sprawę, że ojciec czuł się samotny w domu (odwiedzałam go tylko na weekendy - praca etc.). W lipcu tego roku, zaczęłam podejrzewać, że ojciec kogoś ma. Moje domysły okazały się słuszne. Poznał kobietę, młodszą od siebie o 10lat. Razem z siostrą nie miałyśmy nic przeciwko, aby kogoś sobie znalazł, zawsze byłoby mu raźniej z kimś. Problem jest w tym, że ta kobieta nadużywa alkoholu...jest, tak samo jak i ojciec, alkoholiczką. Pierwszy raz ją poznałam wtedy, kiedy tak zauroczyła mojego ojca, że odstawił leki i ruszył z nią w cug alkoholowy..Musieliśmy ją wywieźć do jej domu, aby ojciec mógł wytrzeźwieć i dojść do siebie. Trwało to ponad tydzień. Próbował się leczyć metodą na tzw. klina, ale to nic nie dało. Musiała przyjechać ona (już trzeźwa - jej zdecydowanie łatwiej wyjść z transu) i go przypilnować, bo nas córek nie chciał słuchać. Nie obyło się wtedy bez wezwania pogotowia...Znowu się trochę przestraszył i opanował. Ona pojechała do siebie, tylko na weekendy przyjeżdżała do ojca. Aż w zeszłym tygodniu, całe trzy dni, nie mogłyśmy z siostrą się do niego dodzwonić. Pojechałam tam do niego w pt. Na podwórku widziałam, że są rzeczy takie, które sugerują, że jest w domu. Pukałam, ale mi nie otworzył. Kiedy wróciłam do domu, udało mi się do niego dodzwonić i jedno co było zrozumiałe to to, że jest kompletnie pijany (!) i oszukał mnie, że go nie ma w domu...a był! W sobote, razem z siostrą pojechałyśmy tam do niego. Pukałyśmy do drzwi i okna, ale ponownie nie otwierał. Miałyśmy klucze zapasowe i dopiero jak usłyszał, że otwieramy drzwi, otworzył nam drzwi...pijany w sztok, z pretensjami. Na początku nie chciał nas wpuścić do środka, ale weszłyśmy siłą. W domu pieprznik, jak w melinie (ojciec jest pedantem!), jego luba napierniczona nie mniej niż on, w łóżku...Od słowa do słowa, zrobiła się nieprzyjemna sytuacja. Powiedziałyśmy co o tym wszystkim myślimy, co o niej sądzimy i wyszłyśmy. Same już nie wiemy co możemy zrobić z tą sytuacją. Ojciec pije, aby dotrzymać jej towarzystwa. Nie leczy się, nie przyjmuje leków. Z domu, gdzie mieszkała mama i tam gdzie znajduje się dorobek Jej życia, robi melinę..Serce się kraja po prostu. Do tego obawiamy się o zdrowie ojca. Nie powinien pić, a pije. Kwestia wyboru między nami dziećmi, a nią nic nie daje. Ojciec uważa, że my już mamy swoje życie, a on swoje. Wiem, że jest dorosły, ale naprawdę nie ma sposobu, aby jakoś na niego wpłynąć? To ojciec, mimo że nie był przykłady, człowieka sumienie rusza i taka bezsilność męczy...
Avatar użytkownika
aii
Gadatliwa Kobietka
 
Posty: 511
Dołączył(a): 6 paź 2013, o 03:13

Re: Problem z ojcem

Postprzez Hadassa » 16 paź 2013, o 09:12

Nasunęlo mi sie kilka pomysłów...
Porozmawiać z nią na osobności i spróbować jej przemówić do rozsądku, że jak coś to ona będzie mieć na sumieniu problemy zdrowotne Waszego ojca...
Kolejny to porozmawiać z lekarzem prowadzącym ojca... Może wizyta w szpitalu na jakiś czas...
Może osoba trzecia potrafiła by nim wystarczająco wstrząsnąc...
Ostatnia możliwość... to poszukać jakiś możliwości prawnych....prawdopodobnie jesteście współwaścicielkami domu, więc macie prawo nim decydować... może kwestia wynajęcia jakiejś opiekunki do ojca i zmobilizowania o dbanie o siebie

.. bo w oczach tkwi siła duszy...
Avatar użytkownika
Hadassa
Moderatorka
 
Posty: 22168
Dołączył(a): 14 mar 2013, o 11:43

Re: Problem z ojcem

Postprzez aii » 16 paź 2013, o 10:38

Rozmawiałam z nią już wcześniej sama (na przełomie lipca, jak ją odwoziłam do domu po pierwszym cugu) i ona uparcie twierdzi, że wszystko jest pod kontrolą. Ona nie rozumie naszych obaw, bo sama również ma problem alkoholowy.
Rozmawiała z ojcem również babcia (mamy mama), którą bardzo lubi i przed którą ma wstyd, ale widać dało to tylko tyle, że zamykają się w domu i siedzą w nim jak krety - po ciemku i po cichu, udając, że ich nie ma. Stąd też wiem, że są świadomi tego co robią, bo się z tym ukrywają. Typowe zachowanie alkoholików.
Rozmowa z lekarzem, hmm może i by coś dała, ale ojciec musiałby dl niego pójść, a jak jest w transie,to nawet nie interesuje go, że 24października ma wizytę kontrolną u kardiologa, na którą czekał ROK czasu! Przecież musi wykonać badanie krwi i moczu, a z tymi wynikami iść do kardiologa. W takim stanie przecież tego nie zrobi...Poza tym, lekarz prowadzący nie jest zbyt przyjemnym osobnikiem. Który lekarz na siłę wyśle pacjenta do szpitala, aby obciążać budżet państwa...
Prawnie nic raczej nie zwojujemy, a przynajmniej nie wydaję mi się. Opiekunka, prywatnie czy w jakiś inny sposób? Dzięki za odzew :)
Avatar użytkownika
aii
Gadatliwa Kobietka
 
Posty: 511
Dołączył(a): 6 paź 2013, o 03:13

Re: Problem z ojcem

Postprzez Hadassa » 16 paź 2013, o 10:45

Czy ja wiem... jeżeli lekarz zrozumie jaki jest problem, może wysłać na leczenie, nawet na przymusowe...
W sumie to najlepiej by było go od niej, oddzielić..
a opiekunka to tylko raczej prywatnie..
bo na kase, to raczej w momencie gdyby był niepełnosprawny....

.. bo w oczach tkwi siła duszy...
Avatar użytkownika
Hadassa
Moderatorka
 
Posty: 22168
Dołączył(a): 14 mar 2013, o 11:43

Re: Problem z ojcem

Postprzez Paula_s22 » 17 paź 2013, o 15:52

Mam taka sama sytacje. Tyle ze moja mama wyprowadzila sie od taty nasz dorobek zycia lega w gruzach i nic z tym nie mozemy zrobic 16 lat moja mama walczyla z alkoholizmem taty nie dala rady. psychologowie zaklad zamkniety dla alkoholikow spotkania aa nic nie dalo rady. Potem ja z bratem dlugie rozmowy tlumaczenie.... nic nie dalo rady. az wszyscy odeszlismy... mieszka sam w naszym domu... bez pradu i ogrzewania cala emeryturke marna co ma wydaje na alkohol. Dowozimy mu jedzenie bo zapomina go kupic. ciagi trwaja nawet miesiac tydzien spokoj i od nowa. Z doswiadczenia wiem ze jesli alkoholik nie zrozumie sam, nic i nikt mu nie pomoze... zaden lekarz psycholog zajecia aa... nic. To przykre i szkoda mi Ciebie. ja mam juz to za soba pogodzilam sie ze moj tata rujnuje nasz wspolny dom i zyje tak jak lubi. To smutne ale tak jest.
Avatar użytkownika
Paula_s22
Miła Kobietka
 
Posty: 73
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 08:53

Re: Problem z ojcem

Postprzez Hadassa » 17 paź 2013, o 15:54

tylko że tu nie chodzi o majątek.. a o jego życie....

.. bo w oczach tkwi siła duszy...
Avatar użytkownika
Hadassa
Moderatorka
 
Posty: 22168
Dołączył(a): 14 mar 2013, o 11:43

Re: Problem z ojcem

Postprzez Paula_s22 » 17 paź 2013, o 18:56

Tak wiem. I tak jak napisałam jemu nikt nie pomoze jeśli on nie bedzie chcial sam...
Avatar użytkownika
Paula_s22
Miła Kobietka
 
Posty: 73
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 08:53

Re: Problem z ojcem

Postprzez aii » 17 paź 2013, o 21:45

Przymusowe leczenie, to chyba w jakiś wyjątkowych sytuacjach...np.kiedy są małe dzieci czy coś takiego. Ojciec nie jest ubezwłasnowolniony, więc póki nie wyrazi zgody na leczenie, nic takiego nie będzie miało miejsca...
Ogólnie mój ojciec jest bardzo zaradnym człowiekiem i dbającym o siebie. Nie jest typowym lumpem, jedynie mu się przytrafiają takie cugi, podczas których, wszelkie oszczędności może trafić szlag, aczkolwiek potrafi coś zostawić. Gdybym była podła, to mogłabym narobić bigosu tej ojca pannie, bo ona ma córkę 11letnią i nad nią wisi właśnie przymusowe leczenie. Grubo zastanawiam się czy nie interweniować w tym, ale z drugiej strony szkoda mi tego dziecka. Teraz tą dziewczynką opiekuje się jej babcia (matka tej ojca partnerki). Ojciec to dorosła osoba i czuję się rozerwana, między nim i jego zdrowiem, a tym, że dziecku mogłabym spieprzyć dzieciństwo...A jak to nic nie da? Ojciec nadal będzie pił, a dziecko zabiorą od najbliższych? (z tego co wiem, to jej były mąż, ojciec małej, jest narkomanem..)
Avatar użytkownika
aii
Gadatliwa Kobietka
 
Posty: 511
Dołączył(a): 6 paź 2013, o 03:13

Re: Problem z ojcem

Postprzez ola.bak29 » 25 paź 2013, o 14:57

Znam ten bol.... :( Ja jestem po terapii rodzinnej i musze przyznac, ze dala niesamowite efekty. Zbudowalam relacje z rodzicami, co kiedys bylo w ogole nie do pomyslenia.. Czesciej rozmawiamy i wydaje mi sie, ze z czasem bedzie jeszcze lepiej niz teraz. To wszystko dzieki Pani Monice Skoczylas-Merczynskiej. Naprawde jestem jej dozgonnie wdzieczna i w zyciu bym sie nie spodziewala, ze z mojej rodziny mozna jeszcze cos 'wykrzesac' Dla osob z podobnymi problemami - bardzo polecam Pania Monike. Terapia rodzinna to idealna opcja dla osob, ktory za nic w swiecie nie moga sie dogadac z rodzicami lub innymi bliskimi osobami. Zarowno jesli chodzi o alkoholizm, bicie, jak po prostu konflikt pokolen czy przerosniete ambicje rodzicow.
Lapcie link na wszelki wypadek:

SPAM

:] Zycze powodzenia

Ostatnio edytowano 25 paź 2013, o 22:42 przez Hadassa, łącznie edytowano 1 raz
Powód: jak ktoś będzie zainteresowany to poprosi na PW
ola.bak29
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 14
Dołączył(a): 23 paź 2013, o 10:19
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot], Google [Bot]