Siedze juz chyba z 30 minut przed okienkiem z odpowiedzia na ten post...nie wiem jak zaczac...wiem ze mam to samo co wy dziewczyny...sama wychowoje corki...jest mega ciezko...tyle ze ja mam bardziej popierdzielona sytuacje niz wy wszystkie
Moja starsza corka jest z mojego 1 zwiazku...jej tatus nie przyznaje sie do niej...ukrywa to ze ma corke przed rodzina swojej nowej dziewczyny
wiec dla niej jestem i ojcem i mama...staram sie ale czasami sa takie dni...wieczory ze poprostu placze bo nie daje sobie rady
moja mlodsza corka jest z obecnego zwiazku ( jestem w trakcie rozwodu ). Jej tata widuje sie z nia...zabiera ja do siebie...od paru miesiecy jestem z kims...jest to znajomy ktorego znam juz 16 lat...niby jestem w zwiazku ale i tak czuje sie jak bym byla sama...dla kazdej kobiety chyba wazne jest to zeby mogla czuc sie bezpiecznie przy partnerze...ze bedzie sie czula kochana...ja tego nie mam...ale ja tu jestem najmniej wazna...na chwile obecna nie pracuje...ale za tydzien zaczynam nowa prace...mam nadzieje ze w koncu odbije sie od dna i zaczne zyc tak jak bym tego chciala
pozdrawiam wszystkie samotne mamcie