Jeść zdrowo nie oznacza nie jeść mięsa.
Moim zdaniem to bezsensowne porównanie mięsożercy do roślinożercy. My jesteśmy ludźmi i sami potrafimy zrobić cuda z obojętnie jakiego rodzaju pożywienia. Nie jemy surowego mięsa jak kot i nie zajadamy się owsem jak konie. Doprawiamy, gotujemy, smażymy.
Wiadomo, że wszystko co smażone jest ciężkostrawne. A to czy ktoś chce jeść mięso czy nie, to już jego sprawa i szczere- jak dla mnie mało ważna.
Ktoś chce jeść mięso -niech je. Ja przełknę jedynie drobiowe, bo nie jestem w stanie zjeść innego zwierzęcia. Szkoda mi po prostu. Ktoś chce być wegetarianinem -w porządku, niech będzie jeżeli na to idą jego poglądy a nie przekonanie, że tak jest zdrowiej -bo nie jest.
Tylko nie rozumiem wegan. Co złego jest w spożywaniu produktów pochodzących od zwierząt? Przecież dojąc krowę nie robi się jej tym krzywdy poza tym mleko jest zdrowe.
Każda roślina też jest istotą żywą, więc dlaczego zrywa się pomidory?
Dla mnie liczy się to jak przyrządzi się posiłek a nie wydziwianie, że coś jest niezdrowe, bo jest produktem mięsnym. Mięcho jest nam potrzebne, szczególnie ryba -najzdrowsze mięsidło.