Potrzebuję pomocy,rady cokolwiek..
Zacznę moją historię od początku. Jestem 23latką która błądzi w swojej własnej osobowości. Ciężko mi jeszcze czasami określić co czuje, czego chce, czego pragnę. szukam siebie samej i męczy mnie już cholera ten stan... 3 lata temu spotkałam wspaniałego mężczyznę... Stanął nagle na mojej życiowej drodze... odrazu polubiłam tego przyjaciela. Muszę dodać, że prowadziłam dość samotny tryb zycia, ale wcale mi w nim nie było źle. Należę do osób z tzw. " z własnym światem artystycznym" .. a my mamy lekko wybujały świat... Tak jak wspomniałam, owy mężczyzna imponował mi swoim oryginalnym stylem bycia, ilością okazywanego serca i wsparciem- czegoś czego nigdy dotąd nie doświadczyłam...ba- sama tego nigdy nie umiałam dawać... należałam do egoistycznych osób lecz pod względem zawodowym- z chęcią oddającą swoją twórczość za odrobinę docenienia... z tego czerpałam życiową energię..lecz związkową raczej zawsze brałam niż dawałam...byłam bardzo zapatrzona w swoj świat kiedy zaczełam się z nim spotkać ale podobało mi się, że mam wspólne zainteresowania i potrafimy fajnie spędzać czas..
Powstał pomysł wyjazdu za granicę. Nie myśląc zbyt wiele zdecydowałam się na ten krok, mimo, że nie byłam ani ja ani nasz związek na to gotowy.. Przeżyliśmy kawał dobrej szkoły życiowej, nauczyliśmy się wspólnej sztuki życia... lecz nie zawsze było kolorowo... Dużo ten wyjazd zepsuł, zaćmił i zniekształcił ale i tez nauczył..Efekt jest taki, że wspólnie wróciliśmy do kraju- z ogromnym worem doświadczeń, ale tez i lekką ulgą, że dzisiaj chce się nad tym zastaowić i mam taką możliwość. Tylko o co mi dokładnie chodzi... to, że cały czas zadaje sobie pytanie- czy to jest miłość.. czy tylko przyjaźń.. czy to ma sens? Nigdy z mojej strony nie było "motylków" w jego strone i jako młoda osoba- marze o tym naiwnym uczuciu... dlatego gdzieś tam uciekam myślami... błądzę... i zastanawiam się czy to w czym obecnie jestem jest zdrowę i będzie funkcjonowało w przyszłości.. Wiem, że jest wyjątkowy.. i daje mi ogormne poczucie bezpieczeństwa co jest dla mnie cholernie ważne.. i myśle sobie dzisiaj- że chyba cięzko było by znaleźć kogoś kto by pasował do mnie lepiej niż on.. mogę być 100% sobą przy nim...Ale własnie jest "ale"... nie mam "motylków" w brzuchu i chyba juz nigdy nie bede ich miała po 3latach..Owszem, nie mogę się doczekać az go zobaczę... uwielbiam spędzać z nim czas bo wiemy jak to robić idealnie, nie nudzimy się ze sobą... i mamy wiele wspólnych planów..czuje się przy nim całkowicie.. bezpieczna.Czy można za to kochać?Czym cholera jasna jest ta piepszona miłość.. może mi odpowiedziecie.. może mi pomożecie znaleźć odpowiedz... bo może to jest własnie to a może powinnam to wiedzieć bez pytań.... ale jak mam to wiedzieć skoro nikt mnie tego nigdy nie nauczył.. przykład raczej mam marny z domu.. wiec nie wiem gdzie mam szukać odpowiedzi...
wdzięczna za wszelką pomoc!
amen