A więc niedawno poznałam jednego amerykanina, gdyż miałam przez miesiąc zajęcia z Amerykanami i ich wykładowcami. Od samego początku na siebie zerkaliśmy, ale od początku jakoś się „czaił” tylko.
Siedzieliśmy obok siebie na zajęciach. Po jakimś tygodniu, może 1,5 odważył się zapytać czy nie miałabym ochoty wyskoczyć na lunch (mieliśmy przerwę między zajęciami), zgodziłam się ale poszliśmy z jego przyjacielem. Gdy doszliśmy na miejsce, Connor nagle się zerwał i powiedział ze nas przeprasza, ale on jednak musi wrócić i się uczyć bla bla. Wiec zostaliśmy sami z Andrew. Świetnie nam się rozmawiało, był bardzo wyrozumiały do mojej blokady językowej itp. Okazało się, ze myślał ze jestem zaręczona bo mam pierścionek na serdecznym palcu.
Potem wymieniliśmy się fb, bo poprosiłam go o wysłanie notatek. Dużo do mnie pisał. Jakoś tak się zgadalismy, że pojedziemy razem do Warszawy bo nigdy nie był i chciał zobaczyć. Ja wciąż nie byłam pewna czy jest jakoś zainteresowany czy nie, bo jego zachowanie było niejednoznaczne. Dopiero w Warszawie był lekki przełom, gdy byliśmy sam na sam. Przytulał mnie trochę a nawet raz pocałował, ale wszystko było naprawdę subtelne i nie przekraczał żadnych granic. Spędziłam z nim naprawdę cudowny czas.
Potem został tylko tydzień do końca letniej szkoły, ale on znowu zachowywał się dziwnie. Robił podchody. Miałam wrażenie ze czasami nie wiedział nawet jak powiedzieć mi cześć na uczelni, ale ciagle był gdzieś pobliżu mnie.
Dodam ze ma 33 lata, jest sam, powiedział ze nie ma żony bo 10 lat służył w armii, wyjeżdżał do Afganistanu itp i po prostu nie myślał o małżeństwie itp. Sprawdziłam wszystko skrupulatnie i faktycznie jest sam.
Jedyna dziwna sytuacja to... jakoś przed tym jak byliśmy na tym obiedzie, zerkałam mu w laptopa jak z kimś pisał. Pisał z jakaś dziewczyna ze swojego uniwersytetu w USA, nie wiedziałam wszystkiego ale wyczytałam takie fragmenty:
Ona do niego że „nie chce być jedna z tych dziewczyn co... (nie widziałam co dalej) i ze chce mu ufać na słowo (coś takiego) i ze cieszy się ze sam jej powiedział” (pierwsze co pomyślałam, to ze to jego dziewczyna i z kontekstu brzmiało tak, jakby jej powiedział ze poznał jakaś dziewczynę itp ALE potem on jej napisał „so, you think she string me along?” (Sprawdziłam w różnych słownikach i to znaczy, ze „wiec uważasz ze ona mnie zwodzi?”) I wtedy miałam totalnego mindfucka w głowie o co kaman. Potem był ten obiad i jednak wyszło ze jest singlem.
Przechodząc w końcu do meritum - kilka razy powiedział, ze muszę przyjechać do USA i ze kiedy przyjadę? I ze jak będę miała zamiar to ze mam mu dać znać. Jakoś na sam koniec spytałam go co z sierpniem bo mam jeszcze wtedy wakacje? A on się spytał czy może mi dać znać jak już pozna harmonogram zajęć na swojej uczelni? I powiedział ze postara się mi powiedzieć chociaż z miesiąc wcześniej. No i wszystko ładnie pięknie ale... nie wiem czego się spodziewać. Wczoraj pisaliśmy i napisał ze dostał jakaś nowa prace + sprawdziłam ze oni prawdopodobnie zaczynaja zajęcia 29 sierpnia już. Na razie nic nie wspomina o moim przyjeździe do USA.
Jest jeszcze jedno... nie umiem go rozgryźć bo jestem przyzwyczajona, ze w Polsce jak dziewczyna podoba się facetowi to z nią flirtuje itp. A Andrew? Kompletnie nie ogarnia klimatu. Wydaje mi się, ze po prostu oni tak maja, bo chociażby to ze pary dają sobie buzi na ulicy w Polsce było dla nich niezwykle + była jedna para u nas na zajęciach i tylko raz widziałam jak się przytulili, a tak to zachowywali się bardziej jak przyjaciele.
I nie wiem co myśleć. Nie wiem, czy jest w jakikolwiek sposób zainteresowany, czy to była dla niego rozrywka na czas pobytu w Polsce? Raczej wydaje się być serio porządnym facetem, koncentrował się na mnie jako osobie, aniżeli mojej fizyczności (jak to zwykle bywa) itp
I nie wiem co dalej zrobić... trochę głupio wprost spytać o takie rzeczy skoro nie znamy się jakoś bardzo dobrze nie wiem tez jak i czy w ogóle dopytać jeszcze o ten sierpien bo boje się ze wyjdę na natrętną czy coś. Nie mam tez za dużego doświadczenia z facetami, wiec z góry wszystko mnie stresuje i za wczasu się boje ze „chciał mnie tylko wykorzystać” -,-
Przepraszam za STRASZNIE chaotyczny opis ale starałam się napisać jak najkrócej i jednocześnie zawrzeć jak najwiecej informacji. Wiem, ze nie siedzicie w jego głowie i nie powiecie mi czy jest zainteresowany czy nie (bo to wie tylko on) ale może doradzicie mi jakoś co dalej zrobić? Jak to rozegrać? Serio chciałabym jeszcze go zobaczyć i spędzić z nim trochę czasu...