Czy zgadzać się na takie traktowanie???

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

Ta sytuacja jest:

Ankieta wygasła 2 lip 2021, o 09:18


Normalna
0
Brak głosów

Nienormalna
1
100%

To psychiczna przemoc
0
Brak głosów

Sama sobie winna
0
Brak głosów

W każdym związku są kłótnie
0
Brak głosów

Nie rób dramy kobieto
0
Brak głosów
 
Liczba głosów : 1

Czy zgadzać się na takie traktowanie???

Postprzez Marta 1980 » 12 cze 2021, o 09:18

Było sobie młode małżeństwo. Po pierwszym roku bycia razem po raz pierwszy on chciał się rozstać i powiedział jej wprost że ona nie jest typem kobiety, dla niego, ze on potrzebuje kogoś innego. Powiedział jej wprost, jesteś za puszysta jak dla mnie, niekobieca. Na początku jak się poznaliśmy, byłaś inna. Bardzo ją to zabolało. Kochała swojego męża ale nie mogla nic na to poradzić, nie mogła przecież stać się kimś innym niż jest w rzeczywistości. Rozstali się życząc sobie szczęścia. Rozstanie nie trwało jednak długo i wrócili do siebie po kilkunastu dniach. Budowali dalej związek ale w jej głowie rysa pozostała. Mijały miesiące w ktorych przy okazji sprzeczek i kłótni ona wielokrotnie została poczęstowana słowami, ze inne kobiety nie sa tak puszyste jak ona, ze jest niekobieca. Znosiła to jakoś tłumacząc sobie to tym, ze przecież faktycznie ma swoje wady i kilka kg za dużo. Starała się przy tym dawać z siebie wszystko. Ciężko pracowała, dbała o dom, przejechała tysiące km, żeby zatroszczyć się o zwiazek i pokazać jak jej zależy. Pewnego dnia, przypadkiem podsłuchała rozmowę męża z jego bratem. Mąż opowiadał bratu, jak bardzo ona go odrzuca, jak nienawidzi, kiedy ona domaga się bliskości w łożku. Jak bardzo jest dla niego niekobieca. Na końcu stwierdził, ze chce od niej odejść, tylko akurat finansowo nie jest najlepszy czas. Ona przecież dorzuca się do rachunków. Jak znajdzie źródło dochodu, to wtedy ja poinformuje. Jego brat stwierdził, ze ona jest desperatka…. Spakowała swoje rzeczy, powiedziała mu, ze słyszała cała rozmowę i ze to koniec. Wyprowadziła się do ich drugiego mieszkania w innym mieście. Kilka dni przerwy, przeprosiny, tłumaczenia, zapewnienia o miłości…. wróciła do niego. Nie czuła się ani pewnie ani kobieco, ale kochała go. On zreszta chyba tez ja szczerze kochał… oprócz swoich wyskoków był przecież kochany. Bardzo wierzyła, ze to co mówi, to tylko słowa a w głębi serca i ich związku jest silne uczucie. Starała się bardzo, starała się być kobieca, zmienić się, schudnąć choć trochę. Po 5 miesiącach kolejna akcja. Chłód, oziębłość, znów jej wina. Znów nie była ta kobieta jakiej by oczekiwał. Znów usłyszała, ze inne kobiety sa bardziej kobiece. Kolejny raz rozstanie. Wyładowała u psychologa. Była prezesem dużej firmy, miała pieniądze, szacunek w zespole, prowadziła swoje firmy, miała przyjaciół … ale czuła się zle. Niekobieco. Bez wartości i pewności siebie. Szukając swoich win i wad. I co…. po dwóch tygodniach przyjechał. Wreszcie porozmawiali o tym co się dzieje. Co ona czuje, czego brakuje jej w związku. Miała cała listę, którą sporządziła podczas wizyty u psychologa. Przeprosili się. Obiecał się starać, obiecał zmianę, zapewniał o miłości. Wrócili do siebie. Jej głowa jednak nie mogła zapomnieć. Pracowała nad tym, ale siedziało to wszystko w środku. Minęło trochę czasu. Dziwny czas, pandemia, praca zdalna. Temat wrócił w ostatnich dniach. Najpierw awantury z „poważnych” spraw… bo pożyczyła jego czarny plecak i nie wiadomo gdzie jest, bo poszła z koleżanka na 2 godziny na drinka i nie zameldowała odpowiednio wcześniej takiego zamiaru, bo na zabiegu u kosmetyczki trwało to do późnego wieczora (powiedział jej, przez telefon, ze gowno go to obchodzi jak wyszło i może sobie wracać nawet o 11). Weekend ze znajomymi. Przyjechali, zostali na noc. W niedziele rano na zwiedzanie miasta. Normalny miły czas. Ona miała nowy telefon, z dobrym aparatem. Ustalili, ze będzie pstrykala zdjęcia w czasie zwiedzania. I pstrykala. Wszystkim. Po obiedzie znajomi wyjechali. 10 min później awantura. Ile zdjęć mu zrobiłaś? Chyba, ze sto. Zachowywałaś sie jak pojeb. Stan tu, ustaw sie tak. Czy tak zachowuje sie normalna kobieta? Znowu pokazałaś swoja niekobiecosc. Jesteś śmieszna i żałosna w swoim zachowaniu. Szkoda, ze nie słyszałaś co oni o tobie mówili po ostatniej imprezie. Twoje koleżanki by nigdy się tak nie zachowały, zadzwoń sobie, zapytaj. Ciagle musze Cie edukować jak się zachowywać. Po kilku godzinach w roztrzęsieniu próbowała rozmawiać. Ostatnie zdanie jakie usłyszała od niego… zejdź mi z oczu. Dwa dni prawie całkowitego milczenia. Po południu zadzwonił do niej jej wspólnik i wieloletni znajomy. Awantura, ze psiapsiul za często dzwoni, ze na pewno ona mu coś opowiada o ich sprawach. Rzucił w złości, ze skoro tak, to on teraz sobie znajdzie przyjaciółkę do rozmów. Wyjechała w delegacje. Ma kilka dni na przemyślenia. Trzęsie się cała, boli ja serce. Nie rozumie co robi zle. Co myślicie o sytuacji? Co byście zrobili na jej miejscu? Czy on ma prawo się tak zachowywać?
Marta 1980
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 1
Dołączył(a): 12 cze 2021, o 09:07
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: anisklerz66, Bing [Bot]