Cześć ,
Mam 28 lat z moim obecnym partnerem jestem 1.5 roku . Jest nam razem cudownie , bardzo dobrze się dogadujemy w życiu oraz w łóżku. Od listopada tamtego roku zaczęłam odczuwać ból podczas stosunku jakby pieczenie... Moja pochwa jest sucha jak wiór ,ledwo co czasem wydziela jakiś śluz . Od samego początku używaliśmy żeli intymnych oraz prezerwatyw. Kochaliśmy się po kilka razy dziennie ,bo tak na siebie działamy ,lecz przez ten dyskomfort oddałam się od mojego chłopaka... Byłam u ginekologa kilku krotnie dostawałam jakieś globulki na infekcje ,ale po całych kuracjach było podobnie... Ostatnio ginekolog mi powiedział ,że uważa że wszystko jest dobrze ,ale może kąt wchodzenia penisa tak na mnie działa i zaleciła zaczynanie stosunku w innych pozycjach oraz odstawienie żeli intymnych aby pochwa zaczęła naturalnie się nawilżać (było to na początku marca). Oczywiście po grze wstępnej spróbowaliśmy ,nadal czułam ból ale tylko na początku ,później było w miarę ale nadal dosyć sucho...
Jestem załamana ,ostatnio przy próbie seksu rozpłakałam się z bólu ,mój chłopak oczywiście próbował mnie pocieszyć ,jest dla mnie ogromnym wsparciem ,nigdy nie wywierał na mnie presji i cały czas utwierdza mnie w przekonaniu ,że wyjdziemy z tego razem i i tak będzie mnie kochał... Nie wiem już co robić... Z automatu jak tylko ma coś się zadziać to myślę o bólu i nie chce mi się . Próbuje sobie tłumaczyć ,fantazjować ,przypominać jak to kiedyś było ale nic nie działa...
Wcześniej miałam jednego partnera ,z którym byłam 6lat i brałam tabletki antykoncepcyjne. Nie używałam żadnych żeli -tylko tutaj była zupełnie inna sytuacja... Mój były mnie zmuszał ,generalnie seks nie był dla mnie nigdy przyjemny , traktowałam to jak obowiązek... wtedy nawet bez gry wstępnej nie było problemu ,pomimo wstretu jaki czułam do siebie i do niego ...Bardzo ciężko to przeżyłam ,generalnie był to bardzo toksyczny związek z którego nie mogłam się uwolnić ,dopiero mój obecny chłopak dał mi nadzieję i wyciągnął mnie z tego ... Mój toksyczny ex próbował zniszczyć mi i moim bliskim życie i dopiero po roku od rozstania dał sobie spokój ,czekam ma zakaz zblizania się... ( Opisuje krótko bo wiele osób dziwi się dlaczego tkwiłam w czymś takim tyle lat ,ale nie mogłam odejść bo obiecywał że jeśli go zostawię to mnie zniszczy i prawie mu.sie udało )
Nie wiem już co robić... Proszę pomóżcie mi bo jestem totalnie załamana ! Nie chcę stracić tej relacji którą zbudowaliśmy ,a wiem że przez to ciągłe odtrącanie go możemy bezpowrotnie to stracić...