Cześć, kieruję ten post do osób, które są głęboko wierzące. Chciałabym poznać Wasz punkt widzenia.
Koleżanka z pracy jest osobą bardzo wierzącą. Kilka miesięcy temu jej mąż ją zdradził, tzn.: twierdził, że zakochał się w kimś innym (kochanka 20 lat młodsza) i że już jej nie kocha. Odszedł, wyprowadził się. Ona była załamana, bo jak to, ukochany mąż, małżeństwo, wspólna przeszłość. Złość, nienawiść, rozczarowanie. Są 7 lat po ślubie, nie mają dzieci.
Jakiś miesiąc po rozstaniu zmarł jej ojciec. Na chwilę się zeszli, on chciał jej pomóc przejść przez żałobę, jednak po kilku tygodniach znów się wyprowadził, bo kłótnie, złość itd. Cały czas utrzymywał, że jej nie kocha i nie uda im się odbudować małżeństwa. Jej uczucia przeplatały się, raz złość, chęć zemsty a za chwilę smutek i tęsknota za nim. No ale rozstali się. On jest osobą niewierzącą, pobrali się bo dla niej było to bardzo ważne.
Ona przez ten czas trochę się uspokoiła, wyciszyła, ale nie chce rozwodu bo to grzech, zerwanie sakramentu. "Co Bóg rozłączył niech człowiek nie rozdziela". Przysięgała mu przed ołtarzem miłość, wierność i że nie opuści go aż do śmierci, i tego samego wymagała od niego, mimo że on jest osobą niewierzącą/nieochrzczoną. Mijał czas. Aż w końcu on się odezwał bo potrzebował pomocy w kwestiach zdrowotnych. Ona jak na skrzydłach, jezdziła po lekarzach, załatwiała dla niego rzeczy itd., aż w końcu przekonała go do powrotu...On zerwał kontakt z kochanką, są od kilku tygodniu znów razem, miłość kwitnie. Twierdzi, że ma poczucie winy i chce jej to wynagrodzić. On jest na każde jej skinienie, robi wszystko dla niej.
Co o tym sądzicie? Facet zostawił ją samą dla młodszej kochanki w ciężkich chwilach, gdy jej ojciec umierał. Została z tym sama, gdy on budował sobie życie z inną kobietą. Czy jej mąż może szczerze żałować tego co zrobił? Ona teraz kontroluje go na każdym kroku byleby sytuacja się nie powtórzyła i twierdzi, że winna jest tylko ta kobieta, a mąż się zagubił, ale tak na prawdę ją kocha...
Jak osoba głęboko wierząca sobie to tłumaczy? Jak takie osoby widzą zdradę? Mam wrażenie, że ona straciła godność byle by tylko się nie rozwodzić.
Ciężko mi się na nią patrzy widząc jak wiele ona zniosła i jeszcze go przyjęła z powrotem pod dach...Czy ich małżeństwo przetrwa po czymś takim? Czy ona mu wybaczyła byleby tylko małżeństwo przetrwało? Cała ta sytuacja w ich małżeństwie, romans itd trwało około roku.