przez Rebla » 5 wrz 2012, o 00:41
Wczoraj postanowiliśmy że napijemy się, kupiliśmy parę piw, niestety wystarcza mi mała ilość alkoholu bym straciła władanie i kontrolowanie nad sobą. Razem z partnerem siedzieliśmy w jego pokoju, podczas gdy w drugim odbywała się impreza jego brata. Naprawdę wypiłam mało, kręciło mi się tylko troszkę w głowie, a on zabronił dobierać mi się do kolejnego smakowego piwa. Posłusznie usłuchałam i nic nie protestując położyłam się na łóżku, a on milczał jak grób. Po pewnym czasie zasnęłam ot tak z nudów i procentów. Gdy się obudziłam spytałam o której mam busa do domu. Do autobusu miałam 20 minut, taki wybrał. Poczułam się bardzo dotknięta. Sama zaproponowałam że pojadę następnym ponieważ nie byłam w stanie prawidłowo ustać na nogach. Powiedział mi, że martwi się żeby moja mama nie krzyczała na mnie że będę wracała późno ( 22 dochodziła ). Że to nie jest dobry pomysł żebym tutaj spała teraz. miałam ochotę się popłakać, nigdy wcześniej aż tak się nie MARTWIŁ o to co moja mama będzie mówić. Pytał się czy śpię, i jak tak to żebym zawiadomiła mamę. Powiedziałam mu że może sobie iść do tamtej ekipy z pokoju a ja sobie poczekam, na co on zareagował - O co Ci chodzi, jesteś najeba** , zachowujesz się jak idiotka -. Z pokoju dochodziły go propozycje aby z nimi się napić-. W końcu jego brat spytał się czy kupić mu piwa, bo jadą autem a on wpadł na pomysł żeby zawieźli mnie na przystanek... Nie dość że autobus mi pojechał parę minut temu, to miałam czekać na przystanku na kolejny za godzinę. Koledzy jego odwieźli mnie do domu jednak. W domu pokłóciłam się z mamą, mamy złe kontakty , więc wyszłam zapłakana na dwór. Tego dnia spałam na wielu z osiedlowych klatkach, mój dom był zamknięty i czułam że jego dom dla mnie tej nocy tak samo. Czuje w sobie tak wielką irytacje i złość, poczułam się nie możliwie skrzywdzona dotkliwie oraz bardzo boleśnie. A mimo tego milczałam bo bałam się że mnie zostawi. Zastanawiam się dlaczego nie wybuchłam przy nim, dlaczego tak bardzo się boję i zgadzam się na takie upokorzenia z jego strony. Przecież to jasne że chciał się mnie pozbyć z domu, prawda ?. I jeszcze nic nie zrobił gdy dowiedział się że będę spać na klatce...Postanowiłam że nie będę do niego teraz pierwsza się odzywać. Nie wiem co mam zrobić, dlaczego płaczę i krzyczę w sobie a boję się mu tego pokazać jak bardzo mnie rani.
-
- Rebla
- Miła Kobietka
-
- Posty: 42
- Dołączył(a): 15 cze 2012, o 15:22