Czesc dziewczyny, zarejestrowałam się na tym forum, bo mam problem, z którym nie mogę sobie poradzić, a nikt z bliskich nie moze mi pomoc, po prostu nikomu o tym nie mówię..
Ponad dwa lata temu poznałam chłopaka. Mieszkał 70km ode mnie, więc spotkania były utrudnione, ale przez kilka miesięcy było super. Po jakimś czasie przestał się do mnie odzywać, tak po prostu, olał mnie. Ja oczywiście rozpaczałam przez długi czas, ale minęło. Poznałam faceta, od półtora roku jestesmy razem. Przez wiekszosc czasu bylo super, teraz powoli wkrada sie rutyna. Coraz czesciej zauwazam jego wady, jednak strasznie go kocham i nie wyobrazam sobie naszego rozstania. Tylko sama juz nie wiem, dlaczego nie potrafie sobie tego wyobrazic.. moze to juz tylko przyzwyczajenie? Ale chyba nie tu lezy problem.. Przez cały nasz zwiazek mysle o tamtym chłopaku.. I dziwi mnie to, bo to było tylko zwykłe młodzieńcze zauroczenie.. Teraz jestem już dorosła, a nie potrafie przestac o nim myslec.. Nie widzialam go od 2 lat, a nie ma dnia, zebym o nim nie myslala, nie marzyla 'jakby to bylo, gdyby..', bez wchodzenia na jego profil na portalach spolecznosciowych i 'sledzenia jego zycia'.. Nie wiem o co mi chodzi, ale ostatnio jeszcze częściej, bardziej obsesyjnie myślę o tym.. I zaczyna mnie to przerażać, ten brak żadnego wyjścia, naprawdę nie chce rozstawać się z moim obecnym facetem..
Powiedzcie mi, czy ze mna jest cos nie tak? Czy ktoras z Was miala podobna sytuacje? Podobno 'czas leczy rany', ale minęło go już chyba wystarczająco dużo..