Witam wszystkich serdecznie. Postanowiłam napisać do Was, być może ktoś mi choć odrobinę doradzi. Mam męża i 5 miesięcznego synka. Przed zajściem w ciążę nasze życie seksualne było bez zarzutu. Kochaliśmy się często i było wspaniale. Mąż powtarzał mi często, że mnie kocha, że mu się podobam, że mnie pragnie. Czułam się wspaniale i również prawiłam mu komplementy. Dużo rozmawialiśmy i oboje planowaliśmy dzidziusia, dodam, że mąż bardzo chciał. Po porodzie, jak wiadomo przez ok 2 miesiące byłam ciągle zmęczona, nie wyspana, obolała i postanowiliśmy poczekać z seksem. Szybko straciłam pokarm i karmiłam małego sztucznie, więc zaczęłam brać tabletki antykoncepcyjne. Tak jak ustaliliśmy, żeby nie zajść za szybko ponownie w ciążę. Niestety, mój mąż nie ma ochoty na czułości. Od porodu minęło 5 miesięcy, a my kochaliśmy się 3 razy. Dużo pracuje, wraca późno i zawsze "jest zbyt zmęczony". Nawet mnie nie przytula, nie pocałuje jak wychodzi do pracy czy z niej wraca. Kiedy ja próbuję się przutulić, zawsze mnie zbywa byle wymówką i jest mi bardzo przykro. Próbowałam na różne sposoby z nim rozmawiać. Mówiłam, że potrzebuję czułości z jego strony, że nie jestem z drewna, pytałam wielokrotnie czy ma jakieś problemy w pracy, może kogoś poznał i ulokował gdzie indziej swoje uczucia...Wszystko na marne, zawsze twierdzi, że jest wszystko ok, że to ja stwarzam sobie problemy i jego nimi dręczę. Zasugerował mi nawet, żebym poszła do jakiegoś lekarza, bo może mam depresję poporodową.
Jest mi bardzo przykro, brakuje mi seksu, wiem że przytyłam parę kilo i samej mi z tym źle, ale dbam o siebie i zawsze staram się ładnie wyglądać. Dziwi mnie fakt, że jako facet nie ma potrzeby seksu....
Nie wiem jak z nim rozmawiać i jak dalej odnosić się do tej sytuacji, użyłam wszelkich możliwych argumentów...niestety na nic...Czy ktoś był w podobnej sytuacji?