Niedawno razem z koleżanka postanowiłysmy odchudzać się
. Jedna motywowała druga. Odrzuciłysmy, białe pieczywo, słodkości, zaczełyśmy ćwiczyć. Nie razem, każda w swoim domku, ale mamy stały kontakt smsowy
. No i . . . Trwało to kilka dni. Nadszedł marzec. Co tydzien urodzinki, dzieci, moje, meza. Co tydzien torcik, prezent od teściowej
:-):-). I wymiekłam. Ale mamy już kwiecień. Właściwie koniec kwietnia. I co? Po prostu nic. Kg nie ubywa, ćwiczenia zaniedbane. Ale gdy czytam że wy dziewczyny dajecie radę, we mnie tez narasta chęć zrobienia czegoś dla siebie. Zrzucenia paru kg. Bo chce to zrobić dla siebie samej, żeby poczuć się lepiej
. Uda się?
:-):-)