przez zrozpaczona » 11 sie 2013, o 09:36
Witam wszystkich forumowiczów!
Chciałabym opowiedzieć Wam moja historię i prosić o radę, gdyz już sama nie wiem co robić!
A więc tak, zaczną od tego, że mam 27 lat, mój mąż jest w tym samym wieku. Małżeństwem jesteśmy od 2 lat, jednak znamy się od 6 lat.
Mój mąż zabrania mi wszystkiego:
- nie moge iść do pracy, on jest rolnikiem i zmusza mnie żebym też była i pracowała w polu z jego rodzicami, którzy nie doceniaja tego co robie i ciągle wyzywają od nierobów!!! a ja tyle im pomagam, pracuje z polu po 12 godzin dziennienie, w deszczu i w słońcu, kopie dziury na ogrodzenie, naciągam siatkę, przybijam skoble, chodzę z haką, sypie nawóz który noszę w wielkiej misce która waży chyba ze 20 kg!!kiedy ja sama waże tylko 50kg. (ale ja nie chcem tego robić, nie po to studiowałam, żeby ryć w ziemii ;-(ja się po prostu do tego nie nadaję
- nie moge spotykać się z koleżankami,(mam tylko 2 ze względu na to, że mieszkamy blisko jego rodziców, ja nie znam tu nikogo, ja pochodze z innego miasta)czasami pozwala mi iść na godzinkę do koleżanki , raz na kilka miesięcy,ale to tylko pod warunkiem że nie ma jej męża w domu. niestety jak wracam po tej godzinie to musze się spowiadać z każdego zdania mojego i mojej koleżanki, o czym gadałyśmy, czy piłam kawe, herbate czy może nie daj boże wino! najlepiej jakbym wzieła dyktafon i wszystko nagrywała, strasznie mnie to męczy,
- nie mogę farbować włosów, chodzić do fryzjera ich ściąć, bo przecież jego mamusia może mi podciąć włosy.
- nie mogę jeździć sama do domu, do babci, cioci, sióstr i braci, bo mąż mówi że dobra żona nie wychodzi nigdzie bez męża, moge tylko jeździć z nim, tyle, że ja czasami chciałabym porozmawiać z rodziną sam na sam, czy z siostrą poplotkować o babskich sprawach i niekoniecznie chcem żeby on stał i słuchał
- ale on tego nie rozumie bo on nie utrzymuje zadnych kontaktów ze swoja rodziną, jedynymi osobami z którymi się spotyka są jego rodzice.
- mąż przeglada mi telefon, jak tylko dostanę sms to juz jest przy mnie i czyta,
- tak samo jest z siedzeniem na komputerze, jak tylko nie ma mnie w pobliżu to przeglada historię przeglądania stron internetowych,
- jak dzwoni do mnie telefon to chce żebym brała na głośnik bo uwaza że jesli jest moim mężem to ma prawo słyszeć co ktos mówi,
a jeśli tego nie robie to muszę wszystko ze szczegółami opowiadać jak na spowiedzi,
- jesli jesteśmy u mojej rodziny i mąż chce iść spać to ja też muszę iść, nie mogę zostać z rodziną i porozmawiać sam na sam,
- ja mam juz dosyć siedzenia z nim 24/h ,jak nie w domu to razem w polu z jego rodzicami, przeciez człowiek potrzebuje troche odpoczynku od tej drugiej osoby.
Nie napisałam jeszcze, że jestem w 11 tygodniu ciąży, myślałam, że jak już jestem w ciąży to coś się zmieni, ale wręcz przeciwnie, jest coraz gorzej. Doszły jeszcze wyzwiska i różne epiety. Dodam, że nigdy go nie zdradziłam i nigdy nie dałam mu nawet powodu do zazdrości, on po prostu taki jest i wydaje mi się, że jest to wyniesione z domu rodzinnego, w którym rodzice nie ruszają się jedno bez drugiego na krok, nie utrzymują kontaktu z rodziną i znajomymi, bo każda kobieta to ku.....a a każdy facet to cham. Jednym słowem żyją sobie w tym swoim małym świecie, ale ja taka nie jestem, mam braci i siostry i zawsze miałam z nimi dobry kontakt, jednak on nie rozumie, że nie można drugiemu człowiekowi zabraniać kontaktu z rodziną.
Poza tym wydaje mi się, że każdy normalny człowiek, wiedząc, że żona jest sama w mieście, gdzie nikogo nie zna, powinien sam zaproponować żebym pojechała do rodziny a nie siedziała w pustym mieszkaniu sama jak palec.
ostatnio napisałam mu, że chcę pojechać do siostry do Gdańska, ona też jest w ciąży i siedzi w domu na chorobowym, i co usłyszałam? " że jeśli pojadę to on mi dziecko odbierze bo się na matkę nie nadaję, bo nie moge w domu usiedzieć! poza tym jadę tam pobzykac się z innymi bo wiem, że drugi raz nie zaskoczę! przecież to jakiś obłęd, jemu wszystko sprowadza się do jednego! Najbardziej martwi mnie to, że jeśli on już teraz takie rzeczy wygaduje, jak jeszcze dziecko się nie urodziło, to co będzie jak się urodzi? zamknie mnie w domu i zabroni gdziekolwiek samej z dzieckiem wyjść bo inaczej mi dziecko odbierze? to jest chore!juz kiedys mi powiedział, że jesli będziemy mieli dziecko to on nie pozwoli żebym sama pojechała z dzieckiem do rodziny, myślałam że żartuje, ale teraz jak juz jestem w ciąży widzę, że on mówił całkiem serio ;-(
boli mnie też to że on ciągle obraża moją rodzinę, przecież nikt nie lubi słuchać jak druga osoba obraża naszych bliskich.ciągle obraża moją siostrę, ciocię, która jest dla mnie bardzo ważna, jest dla mnie jak matka(wychowałam się bez matki) i zawsze mogę na nią liczyć. i ilekroć za każdym razem mówię mu żeby przestał ich obrażać nic to nie daje, tylko powoduje większą kłótnię że staje w ich obronie.
poza tym ciągle się wywyższa, że powinnam być mu wdzięczna że wziął dziewczynę z takiej rodziny (czyli z takiej która nie ma dużego domu z ogrodem jak jego rodzice tylko mieszkała w kamienicy i taką której rodzice się rozwiedli). ale czy to normalne oceniać ludzi pod kątem kasy na koncie?