Pewnie pomyślicie że jestem nienormalna, ale trudno.. muszę się Wam wygadać..
Jestem z moim facetem od ponad 2 lat. Po dziś dzień powtarza, że jestem dla niego najpiękniejsza, najcudowniejsza itp. Nigdy nie dawał mi powodów bym myslała inaczej. Jednak niekiedy widziałam (np. gdzieś w sklepie, na ulicy) jak ukradkiem zerknął w stronę innej. Dziś-a dokładnie godzinę temu- coś we mnie wstąpiło i wręcz zmusiłam go do powiedzenia mi prawdy- Czy podobają mu się inne kobiety. Na początku sie wypierał, a potem stwierdził, że czasem spojrzy na jakąś i pomyśli sobie, że np. w miarę ładna jest, ale nigdy do nikogo mnie nie porównywał i zawsze to ja jestem i będę tą najpiękniejszą.
Bardzo mnie to zabolało. Nie potrafię przeboleć myśli, że są inne, które mój facet uważa za ładne, fajne, i na które zawiesza swój wzrok.. Bardzo mnie to boli i kazałam mu wyjść z mojego domu i nie wracać..
Wiem , że niektóre napiszą że kobietom też podobaja się inni faceci, ale ja tak nie mam...
I pewnie napiszecie , że skoro wybrał mnie to faktycznie jestem naj. I owszem- poznał mnie, spodobałam mu się, ale teraz juz mnie kocha i dlatego jest ze mną. A przeciez może mijać setki innych na ulicy które w jego mniemaniu są o wiele piekniejsze... ale mi tego nie powie wprost..
Mam wiele kompleksów i może to dlatego.. Ale bardzo mi przykro, nie umiem sobie poradzic z tą myślą..