Moja przyjaciółka ma od 4 lat tego samego faceta. Znam go osobiście od jakiś 3 lat. Przez ten czas zdążyliśmy się zaprzyjaźnić. Ale zastanawiam się czasami, co tak naprawdę do niego czuję a co on do mnie. On prawi mi komplementy (np. że ładnie wyglądam), rozmawiamy na wiele tematów, często godzinami, mamy wspólne zainteresowania. Mówi mi otwarcie, że mnie uwielbia, często broni mnie, gdy moja przyjaciółka na mnie narzeka, okazuje mi dużo czułości - często mnie głaszcze, przytula, zdarzylo się, że zasnęliśmy przytuleni do siebie. Kiedyś powiedział, że ma wrażenie, że tylko ja go rozumiem. Z moją przyjaciółką łączy go głównie seks, ona sama to tak nazywa. Nigdy nie wyznali sobie uczuć. W zeszłym roku zorganizowali sobie trójkącik z jakąś dziewczyną. Czasami wydaje mi się, że są ze sobą z przyzwyczajenia na zasadzie namiętnych przyjaciół. Ale z drugiej strony skoro są ze sobą tyle lat to pewnie jest to coś więcej. Jest do niego bardzo przywiązana. przez te lata zadowolenie go, sprostanie jego oczekiwaniom stalo sie jej glownym celem, przynajmniej ja mam takie wrazenie. Nie ma innych zainteresowan oprocz niego.
Mam mętlik w głowie - jak mam to wszystko rozumieć... Przyznaję, że nigdy nie odbiłabym chłopaka koleżance i w tym wypadku również nie mam takiego zamiaru. Ciekawi mnie tylko, co to jest to między nami. Próbuje to jakoś określić, bo nigdy nie miałam przyjaciela, który był chłopakiem i do którego mimo wszytko nic nie czułam. Świetnie czuje się w jego towarzystwie, a gdy się przytulamy mam wrażenie, że wszystkie problemy odchodzą... Z tym że to nie jest tak, ze my sie kryjemy z tym przytulaniem czy cos. Co swiadczy, ze on sie tego nie wstydzi. Moze gdyby czul cos wiecej to nie bylby taki otwarty i probowalby to ukryc?Ale nie wiem, może to tylko przyjaźń? Co myślicie?