Jesteśmy razem przeszło 4 lata, niejedno przeszliśmy już. Były wzloty i upadki. To samo dotyczyło się seksu. Na początku naszej znajomości (a raczej na samym początku rozpoczynania naszego wspólnego życia) nie chcieliśmy za bardzo brnąć w seks, raczej wręcz powstrzymywaliśmy się. Wmawialiśmy sobie że seks nas zdominuje, że nie chcemy na tym budować związku. Oczywiście nie zakładaliśmy, że nigdy tego nie zrobimy, ale początkowo powstrzymywaliśmy się. Jednak, bądź co bądź, prócz przytuleń i całusów, były też takie delikatne pieszczoty, z czasem coraz odważniejsze..
Byliśmy razem jako para 4 miesiące i potrafiliśmy w przeróżnych miejscach okazywać swoją chęć na seks (mimo, że tego nie do końca chcieliśmy). Nie było dla nas problemem pójść do parku i w odludnionym miejscu pieścić się.
Do czego zmierzam..
wtedy, nie znając się aż tak bardzo, potrafiliśmy sobie zaufać i naprawdę w przedziwnych miejscach się pieścić. A teraz, po 4 latach, kochamy się tylko w łóżeczku.
Tak, wiem, niektórzy nam zazdroszczą że często on ma wolną chatę i możemy tam trochę poszaleć. Tylko co to za szaleństwo jak wszystko jest schematyczne?
Brakuje mi czegoś innego, brakuje mi tego szaleństwa jakie mieliśmy na początku naszego związku.. macie jakieś pomysły jak ożywić te nasze relacje (nie tylko) łóżkowe?