Nie nazwałbym tego odwagą. Ktoś kto ucieka przed życiem jest dla mnie zwykłym tchórzem, który pod wpływem silnego impulsu robi głupotę albo po prostu nieświadomy konsekwencji swojego wyboru jak w przypadku dzieci i młodzieży. Powodem u młodych jest przeważnie szykanowanie przez rówieśników albo niedojrzałość emocjonalna, nieszczęśliwa miłość albo choroby psychiczne jak depresja. W ostatnim przypadku powiedziałbym że jest to wynik zaniedbania u rodziców, bo każdy normalny rodzic obserwuje swoje dziecko i widzi w nim zachodzące zmiany.
Nie będę odstawiał tutaj psychologa, bo nim nie jestem. Jestem tylko rodzicem i nie wyobrażam sobie nie regować na to co dzieje się z moim dzieckiem.
Odebranie sobie życia jest kretyńskie i egoistyczne, bo taki człowiek nie pomyśli o bliskich tylko idzie i bum. Nie ma go.
Jesteś odważny to zmierz się oko w oko z problemem, rób tak żeby go pokonać a nie poddawać się. Życie nie zawsze z nami się pieści.
Też miałem myśli samobójcze i to był dla mnie bardzo trudny okres i wydawało by się, że nie ma ratunku i nie poradzę sobie a jednak nie zrobiłem tego. Potargany życiem poszedłem dalej i teraz cieszę się, że tego nie zrobiłem. Z perspektywy czasu traktuję ten ciężki okres jak jedno z wielu doświadczeń. Porażki w życiu trzeba przyjmować i nie poddawać się.
O odwadze mogę powiedzieć tylko wtedy jak osoba śmiertelnie chora prosi o eutanazję i przed wyborem rozmawia z rodziną i stara się ich przekonać, że to dla niego jedyne wyjście, bo ma dosyć nieustannego bólu.