Hej Kobiety!
Pomyslalam ze napisze tutaj, to może mi coś podpowiecie, napiszecie o własnych doświadczeniach. Trzy lata temu spotykalam się z pewnym Francuzem. Nie był to dlugi związek (2 miesiące), bo okazalo się ze skrócili mu kontrakt i wraca do francji szybciej niż przypuszczał. Było naprawde świetnie nam razem kiedy był na miejscu, widzieliśmy się codziennie albo prawie codziennie, praktycznie ze soba mieszkaliśmy. Wyjechał sam, bo ja wlasnie kończyłam studia i umowilismy się ze dołączy do mnie jak najszybciej albo uda się na kontakt gdzies blisko. Z planow wypaliło tyle, ze raz spotkaliśmy się po jego wyjeździe na weekend, potem coś się zaczęło pierdzielic i pisał malo albo wcale. W styczniu uznałam ze jestem zbyt nieszczęśliwa zeby to ciągnąć w takiej formie i wyslalam mu maila. Podziekowalam mi za urocze chwile spędzone razem i żyłam wszystkiego najlepszego. Odeszłam. Wymienialiśmy maile raz na jakis czas (co cztery, pięć miesięcy) co tam slychac, co się pozmieniało w życiu itd. pewnego razu Zapytalam jak to się stało ze tak się skonczylo i odpisal ze sam nie rozumie, ze chcial napisac albo zadzwonic i nie pisał i nie dzwonił, ze zachował się jak dupek. ostatnim mailu napisalam ze jeśli kiedys jeszcze będzie w Polsce, niech da znac. I skończyli się tym, ze umowilysmy się ze przyleci do mnie pod koniec października. I z jednej strony się bardzo cieszę, bo nie sadzilam ze jeszcze kiedys go zobaczę a a z drugiej zastanawiam się co jeśli uczucia wrócą, albo co jeśli nie będzie o czym gadac...