Nie mam z kim porozmawić, a może łatwiej coś napisać niż powiedzieć... Pisze tak, żeby się wygadać, bo nie ma rozwiązania mojego problemu, oprócz tego żeby odpuścić, ale to się nie stanie po tym, jak przeczytam komentarze " odpuść sobie go" " nie jest wart".
Nie jest ? Wiem. Mam odpuścić? Wiem. Tylko... jak ?
Leże, patrze w sufit i nie wiem co ze sobą robić, poczucie smutku, zdenerwowania i bezradności. Zakochałam się ? Chyba nie, zauroczyłam to tak.
'Nawet nie wiem co chce napisać... Poznałam faceta, on poznał inną, a ja muszę udawać jego koleżankę... Bo ja jestem twarda, nigdy nic mnie nie rusza, nie mam uczuć, nie jestem zazdrosna. Jak łatwo facetowi wmówić że tak jest, jak łatwo w to uwierzy. Bo tak jest wygodniej, myśleć że drugą osobę nic nie zaboli, nie da się jej zrobić przykrości. Ja też myślałam, że nie będzie bolało, że się nie da mnie skrzywdzić, że uodporniłam się na każde złe słowo, zły gest, że już mnie to nie rusza.
Jak uwierzysz w to że nigdy nic i nikt nie będzie na zawsze. Kiedyś wszystko stracisz, to nie boli. Wiedziałam że to nie jest na stałe, że to przygoda, a jednak boli.