Zabezpieczenie miejsca pobytu dziecka....

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

Zabezpieczenie miejsca pobytu dziecka....

Postprzez MamaRafałka » 27 paź 2011, o 17:07

Witam,
jestem tu nowa... szukałam w internecie miejsca gdzie mogę się wygadać... Chodzi o to, że szukam osób któe były w podobnej syuacji jak ja, może będzie mi raźniej przez to przejść.
Odeszłam od męża, wzięłam ze sobą 2 letniego syna.... po tygodniu, mąż zadzwonił w niedzielę i poprosił o możliwość spaceru z synem, zgodziłam się ( i to był mój błąd). Spacer był około 2h po czym mąż wykorzystał chwilę mojej nieuwagi i wsadził syna do samochodu, zamknął się z nim i powiedział, że albo wracam do niego albo on zabiera małego. Powiedziałam, że nie wróce i że ma oddać dziecko, wtedy on wrzucił wsteczny i ruszył z miejsca przy okazji potrącając mnie. Pojechał. Zadzwoniłam na policję, ale oczywiście policja nic nie może, bo on ma takie samo do dziecka jak ja.
W poniedziałek poszłam do adwokata. Pani mecenas poradziła żeby szybko składać wniosek o ustalenie miejsca przebywania syna przy mnie i od razu o zabezpieczenie miejsca jego pobytu przy mnie do czasu rozprawy.Tak więc zrobiłam. Czekałam dwa dni na decyzję sędziny i wydała opinię, że chce wywiadu kuratora u mnie i u męża. Dziś był u mnie kurator, wydaje mi się, że wszystko jest ok. Nie wiem czego mogę spodziewać się po wizycie u męża i ogólnie po tych wszystkich opiniach. Bardzo chętnie skontaktuję się z kimś kto jest w podobnej sytuacji.
Nie mogę znieść, że moje dziecko jest z nim a nie ze mną, czekam aż ten horror się skończy ale te wszystkie urzędowe sprawy się tak ciągną. Co z tego że mogę zobaczyć dziecko przez 2h dziennie, jak nie mogę znieść tego jak płacze za mną kiedy musze wyjść a on tam zostaje. To jest małe dziecko....
A policja nic nie moża....
Musze czekać na tą opinię...
A czas tak strasznie się ciągnie.
P.S.Nie mogę zostać z synem u męża bo on mi nie pozwala.
MamaRafałka
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 1
Dołączył(a): 27 paź 2011, o 16:25
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Re: Zabezpieczenie miejsca pobytu dziecka....

Postprzez Luśka » 1 lis 2011, o 17:56

po pierwsze: dlaczego odeszłaś? bił Cię, zdradzał czy odeszłaś bo Ty kogoś znalazłaś?
po drugie: skoro zależało Ci na dziecku, dlaczego nie wsiadłaś jak Cię o to poprosił?
po trzecie: Twój mąż ma takie samo prawo do dziecka jak Ty, to że urodziłaś synka nie oznacza że jest Twoją własnością...bez Twojego męża nie miałabyś dziecka...więc dziecko jest na równi pomiędzy Tobą a nim..
nasze prawo daje większe przywileje matkom, bo je urodziły, ale ojcowie nieraz są niewinni przyczynom odejścia kobiet a potem cierpią..
mąż zrobił Tobie to co Ty jemu, zabrał Ci ukochanego synka a potem pozwalał Ci się z nim spotykać 2 godziny dziennie..
fakt jest jeden, to jest małe dziecko i przez Wasze potyczki to właśnie ono najbardziej cierpi!!!
Luśka
 

Re: Zabezpieczenie miejsca pobytu dziecka....

Postprzez zaneta1704 » 15 kwi 2012, o 15:40

Jestem w prawie identycznej sytuacji jak "mama Rafałka" i do niej pytanie... jak potoczyły sie dalsze losy walki o dziecko ? Ja w tym momencie czekam 2 tygodnie na wydanie postanowienia zabezpieczającego miejsce pobytu dziecka. Jak długo jeszcze ???
zaneta1704
 
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Brak zidentyfikowanych użytkowników