Przeglądałam założone tematy i co prawda było sporo na temat kłamstw, jednak pozwolę sobie założyć kolejny mam nadzieję ze mnie za to nie udusicie
A więc,
Mój narzeczony często rzuca w moją str. drobne kłamstewka, nie dotrzymuje słowa. Aż w końcu moje granice ostatnio pękły nakrzyczałam na Niego i strzeliłam focha
Jednak myślę sobie teraz co dalej, czy jest sens denerwować się o te ciągłe niedomówienia czy jednak odpuścić skoro Ci faceci tak lubią mieszać.
Te kłamstewka są drobne, jednak kiedy jednego dnia słyszę " Obiecuję kochanie że nie będe robił tego czy tamtego " nie minie dzień, dwa a właśnie to robi. I takie sytuację się wciąż powtarzają.Czuję jak by moje zdanie było niczym. Rozmawiałam z nim o tym, i usłyszałam, że on tak robi i mówi odruchowo, że nie okłamuję mnie że nie chce ale no samo tak wychodzi. ;]
Albo sytuacje typu...
Ostatnio śpieszyliśmy się na pocztę, poganiał mnie, że już późno itd. kiedy już byłam gotowa, zadzwonili jego koledzy chcąc zobaczyć nowy zakup " mechaniczny " mojego narzeczonego. Zgadnijcie jaka była jego reakcja, mimo że od 10 minut ganiał mnie i krzyczał że mam być gotowa bo mu się śpieszy.
- Jasne wpadajcie, przeciez i tak jestem w domu i nic nie robie.
Koledzy pojechali po pół godzinie, a ja znów czułam się jak idiotka