Witajcie, jestem tu nowa.
Pracuję od stycznia z pewną kobietą, która nie kryje tego, że podobają jej się kobiety. Nic nie mam do takich ludzi, ale wydaje mi się, że ona się we mnie podkochuje. Jest dla mnie bardzo miła, serdeczna, prawi komplementy, czasami "przypadkowo" jej rączka dotknie mojej, albo gdy jest tłoczno, to się otrze o mnie... Zaprosiła mnie kiedyś na kawę, owszem poszłam, nie chciałam odmawiać, ot tak pogadałyśmy, a ona była wyraźnie podekscytowana, zadowolona jak małe dziecko z prezentu... Potem zaprosiła mnie jeszcze raz, ale już odmówiłam, bo nie jestem zainteresowana takimi spotkaniami z nią, bo widzę do czego ona zmierza. Co innego koleżeństwo, albo kawa a fajnym facetem, a co innego z nią, ja nie jestem lesbijką, czy biseksualną, kocham tylko facetów.
Co ja mam zrobić? Jak jej to wytłumaczyć? Ona wciąż się nakręca, przebywa często w moim sektorze, przychodzi z byle czym, niby pyta o pracę, ale widzę że chce być blisko mnie. Boże nie chciałam zawrócić jej w głowie, pierwszy raz mam taką sytuację. Ostatnio też ona się do mnie odzywa na portalu społecznościowym, zbywam ją milczeniem, bądź odpisuję zdawkowo, ale to nic nie daje.
Nie chcę jej łamać serca, aby cierpiała. Jak mam z tego wybrnąć?