Leczyłam się u onkologa. W międzyczasie wrócił z Libii ojciec mojego kolegi ze szkolnej ławki, ginekolog. Jak byłam w pierwszej ciąży niestety nie było go w kraju. Po jego powrocie udało mi się zajść w ciążę.Zawierzyłam temu lekarzowi. Stale powtarzał, że ma szczęśliwą rękę i że będzie dobrze, że nie wolno się bać. Obie ciąże przebiegały super. Miałam bardzo lekkie porody. Pierwszy 2,5 godziny , a drugi 20 minut od pierwszych skurczy. Ledwo do szpitala zdążyłam. Na szczęście blisko miałam.Jedyne co to po każdym porodzie skrobanie łożyska ( w znieczuleniu) i czekanie na wyniki histopatologii. Wszystko było w porządku. Marzyłam o trzecim dziecku, ale bałam się kusić los.Z resztą mój ginekolog również uważał, że dwa razy wystarczy. Teraz marzę o wnukach
. Może się doczekam w końcu.