Cześć, założyłam tu konto, żeby się wyżalić. Mam nadzieję, że poratujecie dobrą radą.
Niedawno dowiedziałam się o zdradzie mojego chłopaka, a raczej zdradach.. Otóż sytuacja ma się następująco.
Od jakiegoś czasu widziałam w jego telefonie podejrzane numery, zaczął trzymać telefon przy sobie i kasował sms-y, choć wcześniej tego nie robił. Zapaliła mi się czerwona lampka i korzystając z okazji, że miał tego wieczoru mocny sen, zerknęłam w jego telefon - wiem, wiem nie powinnam, ale nie o to się rozchodzi. Sprawdziłam dwa numery z jego połączeń w googlach, których nie zdążył skasować. W sumie cudów się nie spodziewałam po takim śledztwie, ale jednak coś znalazłam.. Okazało się, że są to numery pań hmm.. lekkich obyczajów, żeby nie wyrażać się wulgarnie. Widniały na jednej ze stron z takimi ogłoszeniami. No i trafiłam jeszcze na pewne forum (nie wymienię nazwy, żeby nie robić reklamy, choć chyba takich forum wiele nie ma), na których panowie wyrażają opinie na temat takich właśnie pań. Założyłam konto, żeby mieć dostęp i weszłam, przeniosło mnie bezpośrednio na wątek jednej z prostytutek, których numer znalazłam. Wśród użytkowników zobaczyłam nick, jakim zazwyczaj posługuje się mój chłopak. Zamurowało mnie, gdy to przeczytałam. Rozpoznałam jego pismo - może wydawać się to dziwne, jednak posługuje się on specyficznymi emotikonkami i błędami ortograficznymi, dlatego też nie było trudno. Nie będę cytować, co on tam pisał, jednak jak reszta użytkowników - opisywał seks z tą "kobietą". Pozycje, lokum, grę wstępną, a nawet to, że dawała się całować, przytulać i jak się z nią czuł. Wystawiał jej oceny.. Po dokładniejszej analizie okazało się, że nie była to jedna prostytutka, a było ich kilka. Było to strasznie bolesne i obrzydliwe, komplementował te wszystkie kobiety,pisał, że jeszcze wróci. Dla mnie sam fakt korzystania z takich usług jest okropny, a to, że jeszcze mężczyźni dzielą się między sobą doświadczeniami, to chore.
Powiedziałam mu o tym, na początku sprzedał mi dobrą bajere, a potem przyznał się, obiecał poprawę. Nie przyznał się, jaki jest powód tego wszystkiego. Nie jest to kwestia ilości seksu, być może jakości, choć nieraz pytałam,czy chciałby coś poprawić zmienić i nic. Widzę, że się stara być "lepszy", jednak nie mogę o tym zapomnieć. Czasem wracam na to forum, żeby jeszcze raz przeczytać te opinie i się dołuje, sama nie wiem dlaczego to robię. Samoocena mi mocno spadła, ale nadal go kocham, jesteśmy razem dwa lata.
Nie wiem, czy nie jest to zwykła walka z wiatrakami. Czy warto w tym tkwić? Warto zaufać? Co wy o tym myślicie?
W razie wątpliwości chętnie odpowiem na pytania.