Ot właśnie Elu, myślę właśnie tak jak Ty! Obecnie kiedy jeszcze nie mamy ślubu o wiele łatwiej nam jest powiedzieć mam dość, wychodzę i nie wracam, ślub dla mnie jest danym słowem drugiej osobie i do czegoś zobowiązuje i możemy sobie krzyczeć w złości, że mamy siebie dość, ale gdy emocje opadną człowiek zdaje sobie sprawę, że rozwód o błahostkę to tak naprawdę nie brzmi poważnie. Poznałam kiedyś kobietę ponad 10 lat straszą ode mnie i powiedziała mi kiedyś, że mimo że jest ponad 10 lat po ślubie to nawet po tym czasie potrafi dowiedzieć się czegoś nowego o swoim mężu. Nie wiem o co chodziło, bo znałam ją zbyt krótko i nie chciała wdawać się w szczegóły, ale tak właśnie bywa, że człowiek nawet sam siebie potrafi zaskoczyć.Żeby chodzić z chłopakiem tak długo ja Ty Paolcia, to musiałabym zacząć będąc nastolatką, a w moim wieku perspektywa poznawania przez kolejnych kilka lat mojego narzeczonego wiązałaby się z tym, że może dopiero koło 40-stki mogłabym doczekać się macierzyństwa, a wtedy to już trochę za późno. A ja właśnie teraz czuję, że niczego bardziej nie pragnę jak być mamą.
Chyba najważniejsze jest, aby umieć się godzić i nauczyć się kłócić tak by nie ranić...o tak,ja i ten mój nerwusek musimy się tego nauczyć!