Życie.......

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

Życie.......

Postprzez Malutka:-) » 28 kwi 2020, o 18:33

Witam piszę ten post bo muszę się wyżalić już niemam siły fizycznej i tej psychicznej. No to od początku jesteśmy razem 15 lat mamy troje wspaniałych dzieci, od początku naszej znajomości było burzliwie po 3 miesiącach razem zamieszkaliśmy ją miałam niespełna 19 lat i tak bardzo zakochana i żeby udowodnić całej mojej rodzinie wyprowadziłam się z wielkim hukiem do niego na przekór wszystkim. I zaczęło się pod górkę ale zawsze razem dawaliśmy radę aż do teraz. Rok temu mąż stracił pracę i razem z jego kolegą namówiliśmy go do wyjazdu za granicę pojechał. Ja dojechałam po 2 miesiącach gdyż czekałam na zakończenie roku szkolnego i zamykałam wszystkie sprawy w Polsce. Krótko po moim przyjeździe stracił pracę przez alkohol co wyszło trochę później, ( trochę się rozpił jak był sam) i nadarzyła się okazja żebym do pracy poszła ja chwilowo dopóki on nie znajdzie pracy i tak pracowałam do teraz aż mnie w piątek zwolnili. Odkąd poszłam do pracy zaczęły się między nami kłótnie o podział obowiązków, o dzieci o wszystko. Ja pracowałam na 2 zmiany czasami nocki. Mój dzień wyglądał tak praca i najmłodsze odbierałam że szkoły potem obiad zakupy pranie i sprzątanie starszym przy lekcjach pomóc kąpanie kolacja i tak dzień w dzień jak druga zmiana to rano wstawałam pierwsza szykowałam dzieci najmłodsze prowadziłam do szkoły obiad ogarnięcie w domu i do pracy a jak trafiły mi się nocki to zanim poszłam spać to budziłam i szykowałam dzieci i najmłodsze prowadzałam do szkoły i później jeszcze przyprowadzałam A co robił w tym czasie mój nie pracujący mąż grał na konsoli i dbał o mój kontakt z dziećmi ponieważ tak mało czasu spędzają z mamą bo mama pracuje!!!!! Śmieszne prawda a jak dzieci rozrabiały czy nie wykonywały poleceń buntowały się to słyszałam że jak wychowałam tak mam bo przecież on pracował tyle lat a ja zajmowałam się domem a teraz nadszedł kulminacyjny momement w piątek jak mnie zwolnili to powiedział że ok nic się nie stało on pójdzie do pracy a ja odpocznę i posiedzę w domu z dziećmi a w czoraj podjęłam rozmowę o pracy to usłyszałam że jednak nie żebym do pracy poszła ja a on pójdzie na czarno pracować. Odpowiedziałam że spokojem ze obydwoje o tym wiemy że tak nie będzie że będzie jak do tej pory że takie jego dorabianie skończy się na moim proszeniu aby ruszył dupsko z domu i zaczęliśmy się kłócić a na koniec usłyszałam że to ja tego chciałam całego przyjazdu tu to mam sama pracować i zap....... ać na to wysztko bo to moje zachciankii marzenia a do tego przecież on pracował na mnie tyle lst to jemu się należy to żeby w domu siedzieć ok ja wszystko rozumiem ale on mi niczym nie pomaga wszystko ma 4 literach siedzi zamknięty w sypialni bo tam ma konsolę i gra wychodzi tylko do toalety, zapalić i do kuchni zjeść z pretensja ze nie robię mu śniadania i kolacji i do tego jeszcze podważa moje zdanie i je krytykuje w kwestii wychowywania dzieci. Te lata gdzie on pracował a ja nie ja w domu robiłam wszystko on wracał z pracy miał obiadek pod nos i nie robił nic bo zmęczony i musi odpocząć nawet dziećmi się nie zajmował bo on pracuje a w domu jestem ja z dziećmi do lekarza też ja nawet tu jak pracowałam to musiałam na każdą wizytę do lekarza czy optyka brać wolne bo on nie pójdzie. Niewiem może mam za dużo oczekiwań wobec niego niewiem gdzie podział się on ten z początku gdzie jak był problem to razem wspólnie działaliśmy a dziś nie dociera do niego nic i o wszytko ma pretensje. Te parę miesięcy mnie tak wyniszczyło od środka nie mogę na niego patrzeć już nawet że sobą nie sypiamy już mam bardzo wielki żal do niego za brak pomocy może ktoś sobie nie da sprawy z tego ale jeżeli żyje się razem a druga połówka prosi o pomoc otwarcie prosto w oczy a druga udaje że nie słyszy to jest.... aż brak mi słów łatwiej i prościej by było jak to wszystko ogarniał abym chyba w samotności jako samotna matka wolna kobieta bo wiedziałabym że niemam kogo prosić o pomoc i niemam na kogo liczyć i żyje sama a tak żyje z mężem proszę o pomoc mam tą osobę na którą powinnam móc liczyć ale jest pustka zero kontaktu. A tak skrycie to jak słucham jak on gra z tymi swoimi kumplami to mam taką ochotę wejść do sypialni otworzyć szafę wyjąć jego rzeczy i powiedzieć wyp.....
Dziękuję bardzo i zarazem przepraszam za tak długi post ale naprawdę musiałam to siebie wyrzucić. Teraz jak to czytam to aż łzy mi się cisną na to jak moje życie wygląda na to jak mąż mnie traktuje okropne to jest jak dwoje ludzi którzy tak bardzo się kochali kiedyś dla siebie teraz są już niczym
Malutka:-)
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 1
Dołączył(a): 28 kwi 2020, o 16:37
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot]