Była żona mojego faceta

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

Była żona mojego faceta

Postprzez baletnica » 21 lip 2012, o 19:43

Cześć, chciałabym opisać moją sytuację bo cały czas mnie to gryzie i wprowadza w coraz to gorsze myśli, może któraś z Was ma podobny "problem" i łatwiej nam będzie się z tym uporać :)
Poznaliśmy się z moim facetem rok temu nad morzem, on akurat był na wakacjach z córką-7lat. Pech chciał, że spotkaliśmy się dopiero ostatniego dnia jego urlopu, ale od razu poczuliśmy coś do siebie. Tego wieczoru rozmawialiśmy do rana, z rozmowy wynikało, że z mama swojej córci jest po rozwodzie, że oboje mają równe prawa rodzicielskie i zajmują się nią "pół na pół", wywnioskowałam z tego co mówił, że nie mieszkają razem, ale nie chciałam dopytywać na pierwszym spotkaniu żeby nie wyjść na wścibską babe.
Następnego dnia już wyjeżdżali, pożegnaliśmy się z nadzieją, że ta znajomość będzie trwała i tak było:) pisaliśmy sms'y, rozmowy telefoniczne trwały po kilka godzin, niestety z racji tego, że mieszkamy w dwóch oddalonych od siebie o 500km miastach i każdy z nas miał pracę i inne obowiązki spotkać mogliśmy się dopiero za niecały miesiąc. Ja miałam pojechać do niego, kiedy przyjechałam cała w skowronkach, on odebrał mnie z dworca i oznajmił mi, że niestety teraz pomieszkuje u niego jego EX (o czym, ani razu wcześniej nie wspomniał; ja się nie pytałam bo wydawało mi się to oczywiste, że po rozwodzie każdy mieszka osobno no ale...) i że na te kilka dni zatrzymamy się u jego kolegi. Przyjęłam to z lekkim zdziwieniem, zasugerowałam kilka razy, że mógł wspomnieć o tym, ale z uśmiechem chciałam spędzić ten weekend. Było cudownie, na koniec zapytałam się jak to jest z jego ex, powiedział, że jeszcze mieszkają razem(oni i córka), ale każdy ma wszystko osobne są jak lokatorzy, rozmawiają tylko o tym co konieczne itp. ale to potrwa jeszcze tylko chwile bo ona niedługo wyprowadza się do swojego faceta. Nie miałam powodów,żeby w to nie uwierzyć, a ponieważ czułam że między nami coś się rodzi zaufałam.
Nasz związek rozwijał się powoli ale pięknie, obydwoje zakochaliśmy się wszystko było naprawdę jak w normalnym związku, on odwiedzał mnie częściej u mnie, bo u niego rzadko kiedy było wolne mieszkanie, chociaż i ja kilka razy tam się pojawiłam kiedy jego ex wyjeżdzała gdzieś na dłużej. Mieszkanko ich nie było zbyt duże, co prawda osobne półki w lodówce i kosmetyki w łazience w osobnych koszykach ale reszta wszystko wspólne, troche inaczej niż on to opisywał... na każdym kroku jej rzeczy, okropnie się tam czułam, jak kochanka w ich wspólnym gniazdku.
Trwa to już rok, a ona nadal tam mieszka, jeszcze niedawno była mowa, że wyprowadzi się w sierpniu bo dopiero, chociaz już teraz coś przebąkiwał, że jak się w sierpniu nie uda to na pewno do świąt Bożego Narodzenia...
Dodam jeszcze tylko że nigdy nie poznałam tej kobiety, znam za to jego córkę, mamę, braci, kolegów, wszyscy niby wiedzą o moim istnieniu i naszym związku, mam z nimi dobry kontakt ale mnie to strasznie męczy, wiem że ich zycie nie wygląda tak jak on to opisuje, najgłupszy przykład mają jeden telewizor kiedy oglądają jakiś film muszą usiąść razem, bo nie wierze, że ona siedzi na podłodze...kiedy robią córci urodziny zapraszają całą rodzinę siedzą przy stole, kiedyś natknęłam się na zdjęcia z jednej z takich imprez, ich całej uśmiechniętej trójki. On niby mówi, że nic już do niej nie czuje, że ani ona go nie pociąga ani jej nie lubi po prostu jest mu obojętna, że mnie kocha i że ze mną chce być do końca życia...Moich koszmarnych myśli jest jeszcze milion nie chcę teraz opisywać wszystkich ale marzę, żeby ona się wreszcie wyprowadziła!!!
baletnica
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 5
Dołączył(a): 21 lip 2012, o 19:36
Lokalizacja: Toruń

Re: Była żona mojego faceta

Postprzez mycha25 » 21 lip 2012, o 20:40

Jak na mój gust to trochę chore że oni nadal tyle czasu mieszkają razem.Nie dziwię się że Ci to nie odpowiada.Moim zdaniem skoro związał się z Tobą to powinien definitywnie pozamykać swoje sprawy i zażądać żeby żona się wyprowadziła.Rozumiem że mógł jej przez jakiś czas pomóc ale to trwa stanowczo za długo.

http://karmimypsiaki.pl/pomagaj-codziennie/klik. Wystarczy codziennie kliknąć by nakarmić psiaka.
mycha25
Gadatliwa Kobietka
 
Posty: 728
Dołączył(a): 16 mar 2012, o 04:21

Re: Była żona mojego faceta

Postprzez Tinuviel » 21 lip 2012, o 20:50

Hm, bardzo ciężka sprawa... Nie wiem co mogłabym doradzić, bo sama nie wyobrażam siebie w takiej sytuacji. Niestety przez swoje życiowe przejścia ciężko jest mi zaufać w 100%. A taka sytuacja by wzbudzała we mnie ciągły lęk. Przychodziłyby mi myśli do głowy, typu "skoro jej nie poznałam to może nadal coś ich łączy", albo "czy ze sobą sypiają?".

Myślę, że jedyne co możesz zrobić to bardzo szczerze z nim pogadać, powiedzieć, że taka sytuacja Cię bardzo męczy i masz przez to koszmarne myśli. Może on uważa, że wszystko jest ok, i dlatego nie spieszy się ze zmianą sytuacji. A skoro mają córkę to może chcieć przez to też trochę wydłużać ten etap zmian... Dlatego bardzo szczera rozmowa może coś pomóc. Powiedz mu bardzo dokładnie o swoich uczuciach, ale najważniejsze by na spokojnie. Też nie możesz dusić swoich obaw w sobie, bo z czasem będzie tylko gorzej i będziesz się sama wpędzać w różne, jeszcze gorsze myśli...

Mam nadzieję, że wszystko się ułoży!

"Chciałabym dojść w życiu do takiego punktu, żeby pomagać innym nie zdając sobie nawet z tego sprawy, a zwłaszcza nie myśląc, że to miły gest. To dopiero osiągnięcie. Czy to nie byłoby wspaniałe?"
Avatar użytkownika
Tinuviel
Extra Kobietka
 
Posty: 435
Dołączył(a): 21 lip 2012, o 19:22
Lokalizacja: Warszawa

Re: Była żona mojego faceta

Postprzez baletnica » 21 lip 2012, o 21:32

No właśnie takie myśli mam w głowie cały czas, może to też przez to że już raz dostałam w kość. Rozmawialiśmy już o tym, a ostatnimi czasy ja coraz częściej o tym wspominam, bo coraz bardziej mnie to drażni, ale jego odpowiedź jest wciąż ta sama "Przecież jej nie wyrzucę, a poza tym to już niedługo się skończy, trochę cierpliwości kochanie i nie zauważysz jak szybko zamieszkamy razem"
Kilka razy nawet napomknęłam, że chętnie bym ją poznała, ale reakcji zbyt wielkiej nie było, a przecież nie zażądam chce ją poznać i już...
No nic dam sobie czas do sierpnia, kiedy to już ma się niby na pewno wyprowadzić. Czasami już sama sobie zarzucam, że tak marudzę ale taki babski charakter.
Dziekuję za wsparcie :) :)
baletnica
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 5
Dołączył(a): 21 lip 2012, o 19:36
Lokalizacja: Toruń

Re: Była żona mojego faceta

Postprzez Tinuviel » 21 lip 2012, o 21:39

Oj, nie możesz myśleć, że "taki babski charakter". Bez przesady, mężczyźni aż tak bardzo się od nas nie różnią. I to nie jest babska przywara. Myślę, że to całkowicie naturalne. Każdy komu bardzo zależy czasem się martwi, że coś może się skończyć, albo pójść nie tak. Najważniejsze by to było w zdrowych granicach ;-) A Twoja sytuacja nie jest łatwa, więc masz prawo się jednak trochę martwić. I nie można się hamować i myśleć, że coś sobie ubzdurałaś, bo jeżeli będziesz milczała ze swoimi uczuciami to nic z tego dobrego nie wyniknie...

Myślę, że to rozsądne by poczekać do sierpnia i jeżeli sytuacja nadal będzie wyglądała tak samo to trzeba będzie podjąć bardziej zdecydowane kroki :-)

"Chciałabym dojść w życiu do takiego punktu, żeby pomagać innym nie zdając sobie nawet z tego sprawy, a zwłaszcza nie myśląc, że to miły gest. To dopiero osiągnięcie. Czy to nie byłoby wspaniałe?"
Avatar użytkownika
Tinuviel
Extra Kobietka
 
Posty: 435
Dołączył(a): 21 lip 2012, o 19:22
Lokalizacja: Warszawa

Re: Była żona mojego faceta

Postprzez simi » 27 lip 2012, o 19:30

Poczekaj do tego sierpnia.Jeśli nic się nie zmieni to postaw sprawę na ostrzu noża :bicz

"Z kobietą nie ma żartów-w miłości czy w gniewie,
co myśli-nikt nie zgadnie,co robi-nikt nie wie.."
simi
Miła Kobietka
 
Posty: 58
Dołączył(a): 3 lip 2012, o 12:41

Re: Była żona mojego faceta

Postprzez baletnica » 20 wrz 2012, o 22:47

No i nic się nie zmieniło... a właściwie to zmieniło się tylko to, że wszyscy (on i jego była żona) twierdzą, że już na święta Bożego Narodzenia na pewno nie będą mieszkać razem, a P.(mój facet) stwierdził, że nawet jeśli ona się nie wyprowadzi to on to zrobi, bo jego przyjaciel już podobno kilka razy mu proponował,żeby skończył z tą sprawą i wprowadził się do niego... pierwsze słysze o tym, ale już pozostawiłam to bez komentarza, że była możliwość żeby wyprowadził się hen hen dawno temu. Jak na razie powiedziałam mu, że to jest już ponad moje siły i nie chce takiego "chorego układu", jestem zdystansowana i zimna, on dzwoni obiecuje że już niedługo to koniec, a ja mam jeszcze nutkę nadziei że coś się zmieni i nie potrafię tego odciąć na amen, ale chyba oddalam się od marzeń o wspólnej przyszłości...
baletnica
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 5
Dołączył(a): 21 lip 2012, o 19:36
Lokalizacja: Toruń

Re: Była żona mojego faceta

Postprzez myszencja » 21 wrz 2012, o 11:00

Nie dziwię Ci się, to naprawdę chora sytuacja, dorosły pracujący facet powinien się od razu wyprowadzić. Myślę, że nie powinnaś zmieniać swojego obecnego stosunku do niego, jesli naprawdę mu na Tobie zależy to w końcu coś z tym zrobi, a jeśli nie, to pocieszeniem będzie, że będziesz mogła poszukać faceta z jajami.
myszencja
 

Re: Była żona mojego faceta

Postprzez Jamelia » 16 kwi 2013, o 23:27

I na czym stanelo? Ja bym to uznala za jakis kryzys miedzy nimi i chwilowe gierki by pokazac kogo na ile stac.Mam nadzieje ze sie myle i juz razem mieszkacie,z dala od bylej ;)

Zawsze trzeba podejmować ryzyko.Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie...
Avatar użytkownika
Jamelia
Moderatorka
 
Posty: 3270
Dołączył(a): 6 sty 2013, o 14:47

Re: Była żona mojego faceta

Postprzez ballet » 28 kwi 2013, o 13:14

Na początku w woli wyjaśnienia, to ja 'baletnica' nie mogę odzyskać hasła do tamtego konta, po prostu na maila nie przychodzi żadna wiadomość kiedy chcę je przywrócić, więc założyłam nowe konto :) nie spodziewałam się jeszcze odzewu, a tu proszę.

Sprawa wygląda następująco, zbliżały się święta Bożego Narodzenia 2012, ja nie drążyłam, z drugiej strony również była cisza, więc dałam sobie czas do 31 grudnia, kiedy zapytałam się P. czy coś się zmienia, powiedział, że nie rozmawiał na ten temat i nie wie, więc mnie szlag jasny trafił, i doszłam do wniosku że ja dalej w tym bagnie nie mam zamiaru tkwić.
Eks, oczywiście nie miała zamiaru się jeszcze wyprowadzić, pomimo że nowe mieszkanie zrobione prawie pod klucz (kuchnia i łazienka wykończone, wszystkie pokoje też), ale podobno nie miała łóżka, a ona nie będzie spała na materacu, poza tym jej facet wciąż mieszkał za granicą.
Po tygodniu kiedy zdystansowałam się na maxa do tego, żyłam swoim życiem, kontakt mieliśmy minimalny, i teoretycznie nie byliśmy razem, P. zadzwonił i poinformował mnie że wynajął kawalerkę, do której się właśnie wyprowadził (przypomnę, że mieszkamy w dwóch różnych miastach). Miał mieszkać tam do momentu kiedy Eks się nie wyprowadzi, wtedy on wróci do swojego mieszkania, w tym czasie ona miała płacić wszystkie opłaty, i miał nadzieję, że to ją zmotywuje do szybszej wyprowadzki, no ale Uwaga, uwaga, ona tam mieszka do dziś! P. nadal w kawalerce, a ja nadal w swoim mieście, bo szczerze Wam powiem, że nie mam zamiaru przeprowadzać się do miasta P. w momencie kiedy wszystko nie jest jasne na 100000%, w momencie kiedy, ona się wyprowadzi, i łączyć ich będą tylko sprawy związane z dzieckiem, jestem w stanie to zrobić.
Ucieszyłam się kiedy się wyprowadził, ale z drugiej strony mam mieszane uczucia, bo nie tak to miało wyglądać, obietnice których się nasłuchałam przez ten ponad rok, były zupełnie inne, a uważam że w sytuacji kiedy wiążę się z facetem po rozwodzie, chciałabym żeby pewne sprawy były pewne i jasne, a nie wszystkie plany będą się co 5 minut zmieniać.

Dodam jeszcze tylko, że kiedy przyjeżdżam, do P. i zabieramy jego córkę żeby spędzić wspólnie czas, idziemy razem do jego mieszkania(w którym ona mieszka), poznałam ją, ona mnie.
Podobno na majówkę ma teraz zaplanowaną przeprowadzkę, zamówiony samochód, i jej facet przyjeżdża, więc zobaczymy co z tego wyjdzie.

Ja nadal mieszkam w swoim mieście, kocham P. ale nie jest to miłość ślepa, dzięki odległości jaka nas dzieli potrafie podejść do tego z dystansem, nie snuję planów na przyszłość, zobaczymy co z tego wyniknie.

Pozdrawiam :)
ballet
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 3
Dołączył(a): 28 kwi 2013, o 12:51

Re: Była żona mojego faceta

Postprzez drzemag » 29 kwi 2013, o 09:33

Dobrze, że tak zdrowo podchodzisz do tej sprawy. Facet ewidentnie nie potrafi załatwić sprawy jednym cięciem. Czas, który moglibyście spędzić wspólnie ucieka i zostaje go coraz mniej.
Avatar użytkownika
drzemag
Fajna Kobietka
 
Posty: 133
Dołączył(a): 14 lut 2013, o 17:42
Lokalizacja: Gdynia

Re: Była żona mojego faceta

Postprzez ballet » 30 kwi 2013, o 19:44

Coraz częściej zastanawiam się czy to wszystko ma sens, i wcale nie chodzi tu o jego sytuację mieszkaniową, bo uważam, że jeśli facetowi szczerze i bezgranicznie zależy na kobiecie którą kocha, to wszystko jest do zrobienia.
Mam wrażenie, że jej wyprowadzka, nie jest mu na rękę, tak było mu wygodnie, bo dziecko miał pod ręką, (teraz kawalerkę wynajął blisko tamtego mieszkania, więc też było blisko) a ona wyprowadza się na obrzeża miasta, mniejsze opłaty za mieszkanie, itd. a ostatnio słyszę tylko o problemach, jakie ta wyprowadzka przyniesie, a to że eks mu zabierze jakieś tam sprzęty (przy podziale majątku), a to właśnie o opłatach za mieszkanie, że jego dziecko będzie miało tak daleko do szkoły, itd. Rozumiem, że go to trapi, i na tyle na ile potrafię to go wspieram, czasem miłym słowem, czasem żartem, że np. jak zabierze pralkę to będę mu majty w ręku prała więc niech się nie martwi, ale z jego strony jest wciąż jakaś negatywna emocja dotycząca tej wyprowadzki.
Chciałabym usłyszeć po prostu "kochanie tak bardzo się cieszę, że już nic nam nie będzie stało na przeszkodzie, żeby razem zamieszkać". Nie wiem, może jestem jakąś znieczulicą, ale nie potrafię tak wciąż i wciąż słuchać o kłopotach jego Eks, a kiedy ja mówię mu o czymś co mi doskwiera to usłyszę tylko "będzie dobrze, dasz sobie radę" , chciałabym jakiegoś wsparcia ze strony mojego faceta. Kiedy mu o tym mówię to słyszę "straszysz mnie że się ze mną rozstaniesz? co ja znowu takiego złego robię?" a nie mówię tego w sposób oskarżycielski, czy w kłótni tylko grzecznie, np. kocham Cię bardzo ale jest mi przykro kiedy bla bla bla.
Nie wiem, nie wiem, w głowie mam tylko jeden wielki znak zapytania.
ballet
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 3
Dołączył(a): 28 kwi 2013, o 12:51

Re: Była żona mojego faceta

Postprzez grunertee » 25 maja 2013, o 18:22

Teraz ja jestem w podobnej sytuacji. Poznałam faceta, który mieszka ze swoją ex. Twierdzi, że nie sobą ze sobą już ok pół roku i wszystko jest zamknięte. On ma swój dom, on ma prawo do dziecka, ale nie chce jeje' wyrzucić' bo ona nie ma dokąd.
Ja jetsem po rozwodzie, mam córkę i już mnie męczy ta sytuacja chociaż znamy się dopiero miesiac, ale snujemy plany o wspólnym mieszkaniu, życiu. Nie mogę znieść myśli, że ona meiszka z nim pod jednym dachem. Mieskzamy od siebie oddaleni o ok. 120 km. Niby nie dużo, ale dochodzą dzieci, szkoła, praca itd. Napiszę wiecje, ale prosze o jakiś odzew. Autorce jak się układa teraz?
Dodam, ze mieszkam za granicą, nie mam tu przyjaciół, czuję się wyobcowana, mam jego. Ale... jest i ona. :/
grunertee
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 2
Dołączył(a): 25 maja 2013, o 18:17

Re: Była żona mojego faceta

Postprzez Hadassa » 3 cze 2013, o 14:03

mówiłas mu o tym?? Wiesz, możliwe, że jak by wiedział, to by poczynił kroki by eks zaczęła sie wyprowadzać...

.. bo w oczach tkwi siła duszy...
Avatar użytkownika
Hadassa
Moderatorka
 
Posty: 22168
Dołączył(a): 14 mar 2013, o 11:43

Re: Była żona mojego faceta

Postprzez ballet » 20 cze 2013, o 18:36

Eks, się wyprowadziła, ale kłopoty pojawiły się oczywiście nowe. Mieszkanie, w którym mieszkali (teraz już mieszka tam tylko mój facet) jest na kredyt, który jest na niego, a podżyrowany przez jego rodziców, Eks nie wniosła żadnej kasy przy kupnie tego mieszkania, a kredyt cały czas spłacał i spłaca nadal tylko P. ale eks jest jego współwłaścicielką, i P chce żeby przepisała swoją część na ich córkę, żeby miała jak dorośnie, a eks chce żeby je natychmiast sprzedali i połowe kasy. Mnie to zresztą za bardzo nie interesuje co oni zrobią z tym mieszkaniem, więc do rzeczy :P chodzi o to że ja niedługo mam się przeprowadzić do jego miasta, i chciałabym wynająć coś, bo nie uśmiecha mi się mieszkać w mieszkaniu do którego klucze ma wciąż eks, i o każdej porze może sobie wpaść z klientami na kupno tego mieszkania, P nie zgadza się na jego sprzedaż, więc to takie chore podchody, zamiast usiąść jak dorośli ludzie i na jakiś kompromis pójść to każdy swoje. Kiedy mówie P.że nie bedę się czuła komfortowo mieszkając w ich mieszkaniu, wolałabym mieć pewność i poczucie bezpieczeństwa, że eks zaraz nie wpadnie, bo to w końcu nadal jej mieszkanie i żeby coś ustalili, żeby wszyscy wiedzieli na czym stoją, a nie takie trwanie w zawieszeniu, to w odpowiedzi słyszę że "dlatego się rozwiedli,że nie mogli się dogadać więc teraz też się nie dogadają".
Na chwilę obecną ja nie zamierzam się przeprowadzić do jego miasta, może za rok, nie chce wdepnąć w to bagno jeszcze głębiej, jeśli on nie potrafi załatwić raz na zawsze sprawy z eks, to ja pomogę mu raz na zawszę załatwić sprawę ze mną i zwyczajnie się rozstaniemy.

Grunertee, ważne żeby rozgraniczyć to czy dla faceta jest to faktycznie tylko chwilowe rozwiązanie, czy nie potrafi zakończyć sprawy z eks po męsku. Nie mówię tu żeby ją wyrzucić, w końcu to matka jego dziecka, ale np dać jej czas, na znalezienie czegoś do wynajęcia, jeśli ona nie znajdzie, niech on się wyprowadzi a ona jak zostanie sama z opłatami za cały dom może sama zacznie szukać czegoś tańszego.
Facet który się rozwiódł, wchodząc w nowy związek powinien pozamykać wszystkie sprawy wiążące go z eks, aby eks pojawiała się tylko w temacie związanym z dzieckiem, a nie z domem, pracą, kredytem itp.
ballet
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 3
Dołączył(a): 28 kwi 2013, o 12:51

Re: Była żona mojego faceta

Postprzez Carina » 20 cze 2013, o 19:04

Faktycznie.sytuacja nie fajna...a faceci sa straszni. Niby my mamy problemy z podejmowaniem decyzji ale oni to juz calkiem.jak sie nie postawisz to tak bd sie błakal miedzy toba a eks.
A to ultimatum o ktorym piszesz, może faktycznie cos ruszy...a piekna niech zobaczy ile kosztuje utrzymanie tego mieszkania.moze sie ocknie...
mam nadzieje, że sie pojdzie po Twojej mysli ;)

"...przez noc droga do świtania -
przez wątpienie do poznania -
przez błądzenie do mądrości -
przez śmierc do nieśmiertelności..."
Avatar użytkownika
Carina
Kobietka Expert
 
Posty: 2942
Dołączył(a): 14 cze 2013, o 09:19

Re: Była żona mojego faceta

Postprzez Paula_s22 » 24 lip 2013, o 12:11

I jak potoczyła sie sprawa? Mieszka jeszcze czy juz nie?
Avatar użytkownika
Paula_s22
Miła Kobietka
 
Posty: 73
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 08:53
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot], florence.haley, Google [Bot]