patrysiamalwina napisał(a):Może po prostu idź do jakiegoś baru i otwórz się na ludzi - w przypadku dziewczyn jest to dosyć łatwe. Zawsze zostaje jeszcze Internet, dzisiaj poznawanie ludzi w necie to norma.
magiczna-dama napisał(a):Witam wszystkich dawno nie zagladalam ale nadal mam problemy, wątek może lekko powtorze, ale proszę o pomoc Kochane
Otóż postanowilam być szczesliwa, wrocilam do swojego ex, tego który próbował popełnić samobójstwo. Było bajecznie, spotkalismy się kilka razy, spedzilismy ze sobą całą noc i dzień. Cudownie po prostu. Tylko on zaczął domagać się normalnych spotkań a nie raz na miesiąc, dwa. I tutaj zaczynaja się schody. Moją mama zaczela pytać z kim tak pisze, dla kogo się tak stroje i że pewnie dla niego właśnie. W sumie puszczalam to mimo uszu. Potem spotkały się z moją ciotka u której mieszkam do dzisiaj i ciocia mówiła, że mama żałuje tego co dawniej, że w sumie to nie był zły chłopak, że moją siostra ją nakręciła przeciwko niemu i teraz to już się w nic nie wtrąca. Z tego powodu nie spalam parę nocy że szczęścia że w końcu się poukładane itd. W końcu rozmawiała z ciocia a i mi nic nie mówi takiego złego. We wrześniu mamy wesele więc stwierdziła że mam z kim iść a potem.... A potem rzuciła tekstem że do września kogoś poznam kogoś jeszcze a na drugi dzień w ogóle piekło. Zadzwonilam do niej jak bylam w pracy a ona że była u babci tamtą jej powiedziała że się spotykamy i się tak zdenerwowała że ojej. Wiec powipowiedzialam że tesknimy za sobą a ona że znów pewnie wracamy do siebie. Powiedzialam żeby dała mi spokój. Dwa dni nie mialysmy kontaktu. Zadzwoniła pierwszą ale rozmowa się nie kleila. Teraz zresztą też. Wczoraj poruszylysmy temat a ona że jej się to nie podoba, że jestem madra a jednak głupia że jeszcze kogoś poznam i że ona nie będzie przeżywać tych nerwow co rok temu. Z nim też mi sie źle układa bo kłóci się że bboje sie mamusi, jestem w domu i się nie sp9tykamy. Chodzi gdzies z kolegami, nawet przez telefon nie rozmawiam albo się klocimy. Została całkiem sama, on był moim oparciem. Nawet ciotka mówi że współczuje mi takiego zycia. Dla nie wtajemniczonych zylismy przez 1,5 roku jak rodzina, potem próbował się powiesić a jak nadal z nim bylam matka mówiła żebym wypier...lala do niego i że ją wykończe. Pomozcie, doradzcie
klapcia napisał(a)::oops: A co do tego poznawania ludzi to w moim przypadku nie jest takie proste
Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot], Google [Bot]